Autor: Josephine Angelini
Tytuł oryginału: Starcrossed
Seria/cykl wydawniczy: Spętani przez bogów. Tom 1.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Amber
Tłumaczenie: Katarzyna Makaruk
Data wydania: lipiec 2011
ISBN: 978-83-241-4005-3
Liczba stron: 400
Cena: 37,8 zł
Natalia - moja ocena: 10/10„Czy to ma znaczenie, co ktokolwiek z nas czuje? - mruknął pod nosem. - Jeśli połączę się z Heleną, znowu wybuchnie wojna. I żadne pragnienia tego nie zmienią.”
Nie pamiętam dnia, gdy po raz pierwszy stwierdziłam, że
uwielbiam mitologię grecką. Wiem natomiast, że to uwielbienie nigdy mi do końca
nie przeszło. Nie można się więc dziwić, że gdy tylko na półce w Empiku
dostrzegłam tytuł „Spętani przez bogów”, nie wahałam się ani chwili przed
sięgnięciem po niego. W następnej chwili stałam przy kasie, by już na drugi
dzień mieć książkę przeczytaną. Zabierałam się za nią jeszcze w kwietniu lub
maju 2012 roku, o ile dobrze pamiętam, ale jako że w ciągu najbliższych
miesięcy ma ukazać się trzeci tom z tej serii, postanowiłam zrecenzować obie
części. Dziś skupię się na pierwszej, czyli wspomnianych przeze mnie „Spętanych
przez bogów”.
Helena Hamilton jest szesnastolatką, która od urodzenia
czuła, że nie pasuje do swojego otoczenia. Charakteryzuje ją nadzwyczajna siła
i piękno, którego nie potrafi sama zauważyć. Nie tylko to czyni ją jednak
wyjątkową. Helena każdej nocy śni koszmary, w których chodzi po bezkresnej
pustyni… by rano obudzić się pokryta potem, krwią i pyłem.
Żeby tego było mało, właśnie rozpoczyna się rok szkolny, a
do miasta sprowadza się nowa rodzina – Delosowie. Część z nich uczęszcza do tej
samej szkoły co Helena, ale nikt nie spodziewa się, że przy pierwszym spotkaniu
dziewczyny z Lucasem oboje będą od razu chcieli… pozabijać się nawzajem!
Dlaczego tak się dzieje? Co do tego doprowadziło? Cóż, może wraz z Heleną
wybierzemy się na herbatkę do Delosów… o ile tylko wszyscy z nich pozbędą się
na nienawiści do bohaterki. I o ile to w ogóle możliwe, czego dowiecie się,
czytając tę historię.
Przyznaję się bez bicia, że jestem tą książką zachwycona od
pierwszego zdania. Opis na okładce mówi o romansie na miarę Romea i Julii. Jak
dla mnie to kłamstwo – było o wiele lepiej (a ja uwielbiam Szekspira, więc to
wielka pochwała w moich ustach!).
Zapewne do tego momentu część z Was domyśliła się już, że
imię bohaterki nie jest przypadkowe. Według mitologii greckiej Helena była
bowiem najpiękniejszą kobietą na świecie, swą urodą przebijającą nawet
Afrodytę. Jednocześnie to ona przyczyniła się do wybuchu słynnej wojny
trojańskiej. Tutaj autorka nawiązuje do pierwszego z tych elementów, mimo że
sama Helena nie zauważa swojej boskiej urody. Jeden z bohaterów dziwi się i
mówi jej prosto w twarz, że to niemożliwe, by nie słyszała, jak ludzie w całej
szkole mówią o „nieziemskiej Helenie” i ciągle uważała się za dziwadło. W tej
chwili musicie mi uwierzyć, że jak często taka niewiedza bohaterki drażni, tak
tutaj naprawdę wyróżnia ją spośród tłumu w pozytywny sposób. Dziewczyny po prostu
nie można nie lubić.
Zresztą podobnie jest z Lucasem i całą rodziną Delosów.
Szkoda, że nie można powiedzieć tego samego o reszcie ich Domu (Co to jest?
Sięgnijcie po książkę, aby się dowiedzieć. Zdradzę jedynie, że to bardzo ważny
element całej opowieści!). Niemniej jednak wśród wymienionej i nazwanej
ogólnikami w tym akapicie grupy ludzi spotkacie się z wieloma imionami
kojarzącymi się w mitologią grecką… jednak znowu nie zdradzę, z jakimi
konkretnie, bo to jeden z tych magicznych elementów historii, które tak
pragnęłam powoli łączyć w głowie, próbując przewidzieć zakończenie.
Skoro wspomniałam o przewidywalności – taka tutaj nie
istnieje. Autorka zaskoczyła mnie kilka razy tym, w jaki sposób rozwiązała
pewne problemy i większe wątki. Nie ma co ukrywać, że zaskoczenia przynoszą
najwięcej emocji, więc płacz ze smutku czy też śmiech z radości zdarzały mi się
podczas lektury dość często. Tak bardzo kibicowałam bohaterom, że miałam
poczucie zjednoczenia z nimi we wszystkim, co się działo. Byłam niepewna jak
Helena, gdy powoli składała kolejne elementy układanki, zatracałam granicę
między nienawiścią a uczuciem, chciałam zmieść z powierzchni ziemi wszelkie
zakazy niepozwalające głównym bohaterom być razem. Cieszyłam się z ich
mniejszych i większych zwycięstw, by płakać przy każdej, nawet najdrobniejszej
porażce. Do tej pory nie wiem, jakim cudem pani Angelini udało się stworzyć coś
tak emocjonalnego, oryginalnego i jednocześnie w tak dobrym stylu. Jej warsztat
jest naprawdę dobrze wyrobiony i jestem pod ogromnym wrażeniem poziomu
językowego tej lektury.
Co do samej autorki – miałam okazję z nią e-mailować oraz
wymieniać opinie na Facebooku. Chyba nigdy nie zapomnę, z jakim entuzjazmem
zareagowała na moją opinię o całej historii i tego, że ponoć byłam pierwszą
osobą z Polski, która do niej napisała. Wyraziła też szczere zdziwienie, że
mimo tłumaczenia i wydania w innym kraju niż kraj autorki, historia wciąż może
wywrzeć na czytelniku tak ogromny wpływ. Podpytywałam ją również trochę o cały
proces pisania, jako że sama również wiele tworzę i pewnego dnia chciałabym
pójść w jej ślady. Ponadto gdy w tym roku zaczęła organizować tzw. giveaways,
czyli rozdania trzeciej części serii w oryginale, a ja miałam problemy z
wyświetleniem strony z konkursem na swoim komputerze, od roku wyciągnęła do
mnie pomocną dłoń i wypełniła formularz w moim imieniu. Nie wygrałam, ale sam
fakt, że dała mi szansę wiele znaczy.
Powoli kończąc, muszę gorąco podziękować wydawnictwu Amber
za tak piękne wydanie. Okładka jest jedną z najładniejszych, jakie widziałam.
Kolorystyka i motyw w sam raz. Nie wiem dlaczego, ale również w dotyku książka
wydaje mi się inna, niż całe multum powieści od wydawnictwa Amber, które mam na
półkach. Ponadto kieruję serdeczne podziękowania dla tłumaczki, pani Katarzyny
Makaryk, za wykonanie tak porządnej roboty przy tym tłumaczeniu. Będę
wypatrywać kolejnych Pani tłumaczeń.
Podsumowując, książka należy do moich ulubionych. Wiem, że
nigdy mi się nie obrzydzi i że zawsze będzie stać na półce z pozycjami, których
nigdy przenigdy nikomu nie oddam. I szczerze mówiąc, dzięki tej powieści
powróciło moje zainteresowanie mitologią grecką. Czytana przed nią „Z
ciemnością jej do twarzy” (recenzja tutaj)również nawiązywała do tego tematu, a jednak nie
przypomniała mi, dlaczego zwykłam tak uwielbiać ten temat. „Spętani przez
bogów” dokonali tego już samym opisem historii na okładce.
Gorąco polecam wszystkim łaknącym przygody, którą na pewno
przeżyjecie, zanurzając się w ten niesamowity, tajemniczy, mitologiczny świat.
Ocena: 10/10.
miło tu zaglądać :)
OdpowiedzUsuń... nie ma nic gorszego niż przewidywalność w książkach
pozdrawiam
www.kreatywneteksty.blogspot.com
Wiesz, czasami taka przewidywalność zupełnie nie przeszkadza ;)
UsuńNie lubię za bardzo w książkach odniesień do mitologii, ale w tym przypadku akurat nie zniechęca mnie to do przeczytania. Muszę ją szybko dorwać w swoje łapki ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz! :)
UsuńOd dłuższego czasu cały czas informacje o tej książce gdzieś znajduję, ciągnie mnie do niej, bo uwielbiam mitologię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziś wieczorem recenzja drugiej części tej serii, więc gorąco zapraszam :) Warto przeczytać oba tomy. Teraz czekam z niecierpliwością na trzeci.
Usuńksiążka zapowiada się kusząco - śliczny wystrój bloga :)
OdpowiedzUsuńPolecam książkę z całego serca! :) A za wystrój dziękujemy, wszystko dzięki Elfabie. Niestety zamierzamy go w najbliższym czasie zmienić, ale mamy nadzieję, że ciągle będzie się podobał ;)
UsuńKsiążka leży na półce od dawna i szczerze mówiąc, całkiem o niej zapomniałam :P Pora ją ściągnąć i zabrać się do czytania :D
OdpowiedzUsuńOj tak, polecam! Jestem wielką fanką tej serii :)
UsuńKsiążka zdecydowanie dołącza do mojej Chciejlisty ;) A słyszeliście może coś o autorze radosław tadajewski? Chociaż nie jestem pewna czy nie przekręciłam czegoś... Coś mi koleżanka mówiła, że fajną fantastyke pisze.
OdpowiedzUsuńNiestety nic o tym autorze nie słyszałam i niestety raczej nie ruszam polskich autorów ;)
Usuń