Autor: Carrie Ryan
Tytuł: Las zębów i rąk
Tytuł oryginału: The Forest of Hands and Teeth
Seria/cykl wydawniczy: Las zębów i rąk. Tom 1.
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Data wydania: kwiecień 2011
ISBN: 978-83-61386-05-6
Liczba stron: 350
Cena: 33,9 zł
Natalia - moja ocena: 5/10
„Zastanawiam się, czy istnieje
świat okrutniejszy niż ten, w którym każe się nam zabijać ludzi, których
kochamy.”
Przyznam Wam się do jednej rzeczy w
temacie czytania – ze wszystkich książek najwięcej czasu zajmuje mi zabranie
się za tzw. fenomeny w literaturze fantastycznej. Od samego początku mojej
przygody z tym gatunkiem miałam niezrozumiałe trudności z sięganiem po takie
książki, mimo że dotąd na żadnej się nie zawiodłam. Dawno, dawno temu wydano
cykl o młodocianym czarodzieju, Harrym Potterze, do którego zawsze będę mieć
sentyment, jednak muszę przyznać, że ten typ fantastyki to jednak nie moja
bajka. W gimnazjum „Zmierzch” i cała saga sprawiły, że zaczęłam częściej sięgać
po literaturę fantastyczną, w której teraz siedzę niemal non-stop. Dalej słynne
„Igrzyska śmierci”, Trylogia Czasu, książki Nalini Singh, Sherrilyn Kenyon,
Richelle Mead… i popłynęło. Do czasu, gdy usłyszałam o Carrie Ryan i „Lesie
zębów i rąk”. Muszę stwierdzić, że prawnicy z zawodu i zarazem pisarze z
zamiłowania mają często dziwne pomysły literackie – ta pozycja nie jest
odstępstwem od reguły. Dodatkowo gdybym wiedziała, że poruszy ona temat zombie,
zapewne nigdy bym po nią nie spojrzała. Nie wiedziałam i jestem zawiedziona.
Pozwolę sobie wkleić opis z LC (z
tego co pamiętam, podobny jest na okładce):
W świecie Mary istnieją proste
prawdy.
Siostrzeństwo zawsze wie najlepiej.
Strażnicy chronią i służą.
Nieuświęceni nigdy nie ustąpią.
Trzeba też pamiętać o siatce otaczającej wioskę. O ogrodzeniu, które chroni osadę przed Lasem Zębów i Rąk.
Ale prawda staje się złudna, bowiem Mary odkrywa coś, o czym nigdy nie powinna się dowiedzieć. Sekrety Siostrzeństwa. Tajemnice Strażników.
Gdy ogrodzenie zostaje sforsowane, a świat pogrąża się w chaosie, Mary zdobywa wiedzę o Nieuświęconych.
Teraz musi wybrać pomiędzy mieszkańcami wioski a własną przyszłością, między tym, którego kocha, a tym, który kocha ją. Musi też stawić czoła koszmarom Lasu Zębów i Rąk.
Czy może istnieć życie w świecie otoczonym przez śmierć?
Siostrzeństwo zawsze wie najlepiej.
Strażnicy chronią i służą.
Nieuświęceni nigdy nie ustąpią.
Trzeba też pamiętać o siatce otaczającej wioskę. O ogrodzeniu, które chroni osadę przed Lasem Zębów i Rąk.
Ale prawda staje się złudna, bowiem Mary odkrywa coś, o czym nigdy nie powinna się dowiedzieć. Sekrety Siostrzeństwa. Tajemnice Strażników.
Gdy ogrodzenie zostaje sforsowane, a świat pogrąża się w chaosie, Mary zdobywa wiedzę o Nieuświęconych.
Teraz musi wybrać pomiędzy mieszkańcami wioski a własną przyszłością, między tym, którego kocha, a tym, który kocha ją. Musi też stawić czoła koszmarom Lasu Zębów i Rąk.
Czy może istnieć życie w świecie otoczonym przez śmierć?
Cóż, miało być intrygująco – i
było, ale to wrażenie wydaje się zaledwie kamykiem u podnóża góry elementów
odrażających, niemal zmuszających do ominięcia danych fragmentów tekstu. Opisy przemiany
były obleśne i mogłabym przytoczyć swoje myśli podczas czytania ich z idealną
dokładnością – powiem jednak tylko, że te elementy mnie zraziły. Dodatkowo cała
akcja z Siostrzeństwem i Mary ciągnąca się przez jedną trzecią, jeśli nie
połowę książki – nudy na pudy! Jedyne ciekawe momenty to spotkania Mary z
pewnym znanym jej pacjentem. Przewodnicząca Siostrzeństwa (imię wypadło mi z
głowy) nie wywołała we mnie żadnych odczuć. Kompletne null, zero. Główna
bohaterka też długo nie wywoływała u mnie żadnych emocji… w sumie to do
ostatnich stron włącznie, chociaż nie ukrywam, że zdarzały się przebłyski. Na
plus mogę jej policzyć inteligencję i wytrwałość w swoich dążeniach. O ile drugą cechę współczesne bohaterki często
posiadają, to pierwsza zdarza się naprawdę rzadko. Najczęściej główne postacie
przez pół książki, jak nie więcej nie potrafią dojść do wniosków, które
czytelnik wysnuł już po pierwszych stronach. Tutaj niby można było domyślić
się, czy Mary rzeczywiście dotrze do celu, ale sposób, w jaki to zrobiła, mógł
zaskoczyć.
Trzy słowa o męskich bohaterach:
kompletnie bez wyrazu. W „Igrzyskach śmierci” było podobnie – kompletnie nie
spodobał mi się gość, który na początku historii akurat spotkał się z
bohaterką. Drugiego zaś tam bardzo polubiłam, tutaj zaś zapałałam minimalną
sympatią, która i tak została zniszczona przez autorkę.
Napięcie? Zero. Może przez
przydługie opisy. Akcja? Niewiele. Może bym tego tak nie odczuła, gdyby inne
wątki zostały odpowiednio rozwinięte, ale nie. Przyznam, że było w historii
coś, co kazało mi czytać, jak już nad nią usiadłam, ale nie wiem, czy po prostu
nie była to nadzieja, że będzie lepiej, że jeszcze zdąży mnie wciągnąć i z
przyjemnością sięgnę po drugi tom. Nie doczekałam się i szkoda.
I jak wspomniałam we wstępie, nie
sięgnęłabym po książkę, gdybym wiedziała, że zombie pełnią tu niemal główną
rolę – nazwa Nieuświęceni nie zdradzała, czym są.
Styl autorki jest specyficzny. Jak
wspominałam, zbyt długie opisy. Obleśne opisy przemiany w zombie. Rozwlekanie
prostych sytuacji na dziesiątki stron i ujmowanie tych bardziej skomplikowanych
w kilku – tak być nie powinno. Ponadto po książce oczekuję wywołania u mnie
jakichś emocji, a i tego mi tu zabrakło i dziwię się recenzjom, gdzie autorzy
piszą o ogromnym przeżywaniu wszystkiego z bohaterami – styl nie za bardzo
pozwalał się do emocji tych ludzi dostać.
W sprawie oprawy graficznej – ona mnie
tak naprawdę zachęciła do przeczytania książki, więc tego mogę pogratulować. Okładka
drugiego tomu intrygowała mnie bardziej od samego początku i pewnie będzie to
jeden z powodów, dla których zapoluję na tę część w bibliotece.
Podsumowując, miałam najwyraźniej
zbyt wysokie wymagania po dziesiątkach pozytywnych recenzji. Przyznaję 5
gwiazdek książkowych, bo Mary była całkiem inteligentna i zdeterminowana, co było
chyba głównym powodem, dla którego powstrzymałam się od rzucenia książką w
ścianę. Po drugi tom i tak sięgnę, bo po pierwsze: interesuje mnie okładka i po
drugie: lubię doprowadzać serie do końca, dlatego też dodatkowe punkty w ogólnej punktacji - wrócę, bo jestem ciekawa i wiem, że lektura nie będzie męczarnią.
Przeczytałam i zrecenzowałam
książkę w ramach wyzwań: „Czytam fantastykę” i „Paranormal romance” (bo jakiś w
końcu tu był).
szkoda, że historia nie przypadła Ci do gustu
OdpowiedzUsuńsama stoję po drugiej stronie barykady - mianowicie uwielbiam tę historię, mam za sobą dwa tomy i niecierpliwie czekam na zakończenie całości
ale jak widać, nie każdemu musi się podobać to samo i należy to uszanować :)
dziękuję za podesłanie linku do recenzji,
została dodana do wyzwania :)
pozdrawiam serdecznie :)
Ha, a mnie od początku zdawało się, że to trochę przereklamowana chała :-P Może przy trzecim tomie wyeliminuje większość usterek i już zupełnie nowa historia (seria) wyjdzie nieco lepiej ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam przeczytać tę książkę, ale teraz to już sama nie wiem. Trochę mnie zniechęciłaś prawdę mówiąc :P
OdpowiedzUsuńMoże Ci się spodoba. Mnie zdziwili ci zombie...
Usuńnie czytałam jeszcze tej książki, ale mam zamiar. muszę przyznać, że aż dziwnie czyta mi się negatywną recenzję po tylu pozytywnych ;o
OdpowiedzUsuńnigdy nie czytałam żadnej książki o zombie i chcę to nadrobić. nie jestem pewna, czy akurat ta spodoba mi się.. ale przecież nie dowiem się, jeśli nie spróbuję.
Dokładnie to samo sobie pomyślałam :P
UsuńMnie te wszystkie pozytywy właśnie też zachęciły. A jak w końcu ją dorwałam, to się mocno rozczarowałam.
UsuńHistoria rzeczywiście nie jest najlepsza i raczej nie wzbudza zachwytu, także w moim przypadku. Jednak zainteresowała mnie na tyle, żebym chciała sięgnąć po drugi tom :)
OdpowiedzUsuńTeż z pewnością sięgnę po drugi tom, chcę również mieć serię na półce. Jednak jakoś super zachwycona nie jestem.
Usuń