Tytuł: Mistrz
Autor: Katarzyna Michalak
Seria: Seria z tulipanem
Wydawnictwo: Filia
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: styczeń 2013
Liczba stron: 312
ISBN: 978-83-63622-05-3
Cena: 36,9 zł
Ocena Natalii: 6/10Istnieje wiele powieści, które określane są mianem erotyka, a seksu w nich tyle, co kot napłakał. Albo z kolei są mocno przesadzone i bardziej podchodzą pod powieść dla sadomasochistów (i Grey to pod tym względem jest czystym erotykiem, a nie takową powieścią, wierzcie mi). Za którą więc uznać “Mistrza” Katarzyny Michalak, którego dorwałam na Targach Książki? Autorka z pewnością wiedziała, o czym pisze i gdzie leżą granice dobrego smaku… prawda?
“Mistrz” wprowadza nas do “Serii z tulipanem”, otwiera cykl “polskie autorki - zmysłowo i erotycznie”. Należy do nich tez “Szkoła żon” Magdaleny Witkiewicz czy zapowiadani na jesień “Łatwopalni” Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Mam chrapkę na cały cykl, ale mam poważne wątpliwości do tego, czy kolejna powieść pani Michalak z tego cyklu (z wydaniem planowanym po “Łatwopalnych”) w ogóle znajdzie się na stałe na mojej półce. W bibliotece pewnie po nią sięgnę, ale czy nabędę do domowej biblioteczki, nie umiem jeszcze stwierdzić.
Pewnego wieczoru Sonia znajduje się o niewłaściwym czasie w niewłaściwym miejscu. Jest tam świadkiem gangsterskich porachunków i morderstwa, za co Raul de Luca, boss mafii, nie okazuje jej litości i porywa, strzelając w ramię przy pierwszej próbie ucieczki. Dziewczyna zostaje przewieziona do ich willi na Cyprze o nazwie VillaRosa. Ranę opatruje przyjaciel mężczyzny i mafijny lekarz, Paweł. Opiekuje się nią i powoli zadurza, chociaż widzi, że Sonia wybrała Raula… z wzajemnością. Żadne z nich nie umie jednak odpowiednio okazać swoich uczuć. Niespodziewanie do domu przyjeżdża Wincent, brat Raula, z nową kochanką, Andżeliką, której zadaniem jej uwiedzenie Raula i zdobycie dostępu do jego sejfu. Rozpoczyna się gra - o wygraną na polu miłosnym i zawodowym między kobietami oraz o życie między braćmi. A zwycięzca w każdej z bitew może być podobno tylko jeden…
“Mistrz” jest pierwszą książką pani Michalak, którą przeczytałam. Obawiałam się trochę, bo mama jedne powieści mi zachwalała, a inne stanowczo odradzała. Postanowiłam jednak sprawdzić panią Michalak na własnej skórze. I wrażenia mam mieszane.
Nie zrozumcie mnie źle, historia jest dobra zarówno pod względem pomysłu, jak i wykonania. Rażą jednak bardzo ogólne opisy mafijnych działań i liczne przekleństwa przy opisywaniu stosunków. Siłę takich przeżyć można ubrać w odpowiednio mocne, ale kulturalne słowa. Nie mam nic do przekleństw, bo czasami się przydają, ale tu występowały w zdecydowanym nadmiarze i psuły odbiór. Poza tym jakoś nie rajcują mnie opisy “pieprzenia się jak króliki”, które tu miało miejsce między Wincentym i Angeliką. Rozumiem, że miał to być zwykły seks, bez uczuć i bez pruderii, ale jakieś przemyślenia występują zawsze, a nie jak tu raz na 10 minut stosunku. A dla mnie tym charakteryzuje się dobry erotyk, że czynności przeplecione są jakimiś wrażeniami, myślami, odczuciami i że dają wyobraźni pole do popisu! I uwaga, naprawdę nie jestem osobą wrażliwą na takie sceny - wręcz przeciwnie, uważnie je czytam. I tak jak uważałam te z “Osiemdziesięciu dni żółtych” za przesadzone, tak i te, przynajmniej między Wincentym i Andżeliką są zbyt puste. Nieco lepiej jest z samą Sonią, z Raulem też, co jakoś ratuje określenie tej książki mianem erotyka - za sceny W&A nazwałabym ją pornografią i odradziłabym lekturę.
Główna bohaterka, Sonia, jest dobrze wykreowana, ani zbyt strachliwa, ani też głupio odważna - taka w sam raz. Wierna, dotrzymująca danego słowa, przyjazna gdy trzeba i podobnie złośliwa. Gdy ją poznajemy, jest już sama na świecie, nie ma nikogo. Z początku nieco zagubiona, nie daje jednak za wygraną i mimo wszystko podejmuje kolejne próby ucieczki. Wątpię, by pani Kasia czytała “Atrofię“, ale to, jak Sonia przemierzała ogród i okolicę w poszukiwaniu drogi ucieczki przyniosło mi na myśl zachowanie Rhine we wspomnianej powieści. Obie badały teren i spróbowały uciec przy pierwszej okazji. I w obu przypadkach dalszy ciąg wydarzeń był podyktowany we wcześniejszych dialogach i opisach zachowania bohaterek - zero elementu zaskoczenia dla czytelnika.
Raul i Paweł to dwaj faceci, jakich większość kobiet chciałaby mieć w pakiecie w swoim mężczyźnie. Pierwszy - niebezpieczny, nieprzewidywalny, diabelnie seksowny w swojej groźności i jednocześnie skrywający za grubą maską wrażliwość. Drugi zaś jest wzorem wszelkich męskich cnot - lojalny, wierny, opiekuńczy, braterski wobec Raula.
Brat Raula, Wincenty, od początku budzi mieszane uczucia. Zdarza mu się być zabawnym, ale przez większość czasu jest egoistycznym i pozerskim nimfomanem. Jego rola w całej intrydze od chwili jego wstąpienia do VillaRosy była dla mnie oczywista i nie zdziwiłam się rozwiązaniem tego wątku. Wręcz rozczarowałam się jego przewidywalnością.
Andżelika Herman jest zaś osobą na czyichś usługach. Dostała zlecenie na uwiedzenie Raula i dostanie się do jego sejfu w zamian za sporą nagrodę. Nie zwleka z podjęciem decyzji i wkrótce aranżuje “przypadkowe” spotkanie z bratem mężczyzny, Wincentym, uwodząc go już przy pierwszym spotkaniu. Jest kobietą pewna siebie i swoich wdzięków, inteligentną i świadomą seksapilu, jaki ją otacza. Korzysta z tych elementów zawsze, gdy czegoś potrzebuje, tak jak np. dostępu do sejfu.
Wspomniałam, że rozczarowało mnie przewidywalne rozwiązanie intrygi kryminalnej. Zaskoczyła mnie jednak jedna rzecz dotycząca trójkąta miłosnego Raul-Sonia-Paweł, która wydarzyła się w finale, a już w ogóle postawa Sonii na ostatnich stronach sprawiła, że siedziałam nad książką z rozdziawioną gębą i zastanawiałam się, jak można było to tak wymyślić i tym samym zrujnować całą postać Sonii. Szkoda, że tak to pani Michalak rozpisała - rozumiem, że każdy pisarz ma jakąś wizję danej historii, ale milo by było, aby i czytelnik mógł ją zrozumieć. Ja nie widzę żadnego sensu w robieniu z interesującej, niewinnej i wiernej Sonii całkowitego przeciwieństwa. Bardzo mnie to uraziło.
Poziom językowy jest wysoki, tego nie mogę pani Kasi zarzucić, ale przekleństwa podczas opisywania stosunków można było sobie odpuścić. Kompletnie zbędny element. Wydanie za to prześliczne… tylko cytat na tylnej okładce zapowiadał z deka co innego, niż znalazłam na stronicach.
Cóż, oceniłam pozytywnie przy okładce i w efekcie uczucia mam mieszane. Jestem i zadowolona, że w końcu przeczytałam coś pani Michalak i że nie było to tak źle, jak straszyła mama, przez większość czasu czytało mi się nawet bardzo przyjemnie. Jednak jestem też mocno rozczarowana wykonaniem i tym, że przy kolejnej czytanej przeze mnie ostatnio książce pomysł był świetny, ale niewykorzystany w pełni. Oceniam na 6 punktów - za Raula, za Sonię z pierwszej połowy powieści i za piękne cypryjskie krajobrazy. Ale na przyszłość, pani Kasiu, proszę o więcej erotyki (zamiast pornografii) w erotyku.
Literatura erotyczna nie jest chyba dla mnie... Może kiedyś się przekonam do niej - na razie odpuszczam sobie wszystkie takie książki.
OdpowiedzUsuńTa książka zdecydowanie jest literaturą bardziej pornograficzną niż erotyczną i odradzam tym bardziej.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń"Mistrz" zbiera różne opinie - w niektórych pełno zachwytów, a w innych blogerki nie wypowiadają się zbyt pochlebnie o tej pozycji. Ja pragnę sama przekonać się o wartości "Mistrza", dlatego nie zważając na wszelkie recenzje, pragnę sięgnąć po tę książkę.
UsuńI słusznie, zawsze najlepiej przekonać się na własnej skórze.
UsuńBardzo lubię tę autorkę i z pewnością kiedyś i tą książkę przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńO, widzisz, a ja się zraziłam po "Nadziei"... "Mistrz" był jeszcze całkiem okej, chociaż finał niezwykle rozczarowujący. Ale co kto lubi ;)
UsuńNie skreślaj od razu autorki z powodu jednej niezbyt udanej w Twoich oczach lektury. Pisarka pisze doprawdy różne powieści, dotykające różnych gatunków literackich. Może spróbuj coś optymistycznego? (seria owocowa, poczekajkowa, Sklepik z Niespodzianką) Albo historie z życia wzięte - "Nadzieja", "Bezdomna" bądź najnowsza "W imię miłości", która swą premierę ma w połowie sierpnia. Jakby co, zapraszam do mnie. Znajdziesz u mnie recenzje 13 powieści jej autorstwa. Może pomogę Ci w wyborze :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Miłośniczka Książek
Ależ nie skreślam jej z powodu jednej powieści. Próbowałam także lektury "Nadziei" i przerwałam przy pierwszej scenie, w której bohaterka sama zadaje sobie ból. Przy "Poczekajce" i "Roku w Poziomce" miałam podobne wrażenia jak Dorota, której recenzje tych dwóch powieści można tutaj znaleźć. Więc moje obecne zrażenie do autorki jest już oparte na kilku jej powieściach.
UsuńDo tej pory nie sięgałam po książki erotyczne i chyba na razie zdania nie zmienię. Może kiedyś, ta wydaję się nawet ciekawa, dzięki tej wielowątkowości, a nie jedynie skupianiu się na seksie. Jednak ta przewidywalność. Może...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tutaj seks często staje się elementem drugorzędnym.
UsuńNie czytałam jeszcze tej pozycji i raczej nie zamierzam. Swoją przygodę z książkami Katarzyny Michalak skończyłam na lekturze serii owocowej czy jak to się tam nazywało.
OdpowiedzUsuńSuper książka dostałam ja od koleżanki na końcu się popłakałam jak dziecko polecam wciąga
OdpowiedzUsuń