Tytuł oryginalny: Unravel Me
Autor: Tahereh Mafi
Seria: Dotyk Julii. Tom 2
Seria: Dotyk Julii. Tom 2
Wydawnictwo: Otwarte (Moondrive)
Data wydania: lipiec 2013
Tłumaczenie: Małgorzata Kafel
Liczba stron: 440
ISBN: 978-83-7515-145-9
Cena: 34,9 zł
Ocena Natalii: 9/10Ocena Martyny: 9,5/10
Są serie, na których kolejne tomy czekamy miesiącami. Miałam tak przykładowo z "Buntem bogini" Josephine Angelini, który pochłonęłam jak szalona i wczoraj pojawiła się jego recenzja. Jednak w przypadku tej serii tak nie było, bo nie bardzo zdążyłyśmy się nacieszyć pierwszym tomem. Ja przeczytałam "Dotyk Julii" (recenzja) w maju i niedługo potem wyciekły informacje o premierze drugiej części w lipcu. Martyna, czytając pierwszy tom na początku lipca, tym bardziej nie miała czasu, by porządnie się nakręcić na kontynuację przygód tytułowej bohaterki, Adama, Warnera i reszty "bandy". Ja odczułam to wyczekiwanie nieco bardziej i zapewne też ten czas (a przecież to
Julia wraz z Adamem i Kenjim dotarli do Punktu Omega, który stanowi schronienie dla ludzi o szczególnych zdolnościach. Przewodzi nim mężczyzna imieniem Castle, który stara się być wobec Julii wyjątkowo wyrozumiały i cierpliwy. Mimo to wraz z Adamem i Kenjim skrywają przed dziewczyną wielką tajemnicę, która może zniszczyć szczęście zakochanych. A Warner czai się gdzieś za rogiem i tylko czeka na dzień, gdy Julia odwróci się od przyjaciół
Przyznam Wam, że bardzo uradowały mnie wybuchy złości Julii i to, jak roznosiła wszystko wokół w pył tak jak w pierwszej części rozwaliła grubą ścianę, by dostać się do Warnera. Domyślam się, że większość z Was się o nią martwiła lub może momentami płakała - też tak się czułam, ale jednocześnie byłam niebiańsko "uchachana", że Julce znowu puszczają nerwy i to już tak porządnie.
Od Martyny: Zgadzam się z tym, że wybuchy złości były doskonałym posunięciem ze strony autorki, ale mnie bardziej podobały się momenty, w których Julia może nie tyle używała swojej mocy, co sprzeciwiała się słownie. Kocham kocham po prostu kocham złą Julię ;)
Również bardzo podobały mi się jej rozważania na temat podobieństw do Warnera i tego, czy jest takim samym potworem jak on. A to, jak się ganiła w ogóle za myślenie o nim, podgrzewało w mojej duszy przycisk z włączeniem romansu na linii Julia-Warner.A potem dalsze wydarzenia między tą dwójką... Rany, jak ja uwielbiam
Od Martyny: Rzeczywiście rozważania Julii potrafią zatrzymać człowiekowi serce i sprawić, że czuje się on do tego stopnia dotknięty tym wszystkim, co się dokoła dzieje, jakby sam był jednym z bohaterów. Według mnie Pani Mafi jest mistrzynią w wywoływaniu tego typu emocji u czytelnika. Co do Warnera - zostawię go sobie na później... ;)
Poniższa grafika została umieszczona na fanpejdżu Moondrive i tak mi się spodobała, że muszę ją Wam tutaj dodać. Coś przepięknego i niesamowicie wzruszającego.
Z początku zawziętość, z jaką Adam pilnował swojego sekretu, wyjątkowo mnie drażniła. Dziewczyna jest na skraju wytrzymałości psychicznej, a ten tylko pogarsza jej stan swoim zachowaniem. Muszę jednak przyznać, że sceny emocjonalne między nim a Julią naprawdę rozłożyły mnie na łopatki, a nie było to coś, czego nigdy nie czytałam. Dobrze, że regularnie pojawiał się Kenji, rozładowując atmosferę albo stając się przedmiotem rozładowania agresji Julii.
Od Martyny: Ja dodam tylko tyle, że sceny między Julią a Adamem rozrywały mi wnętrzności i za każdym razem byłam bliska płaczu...
Jedyną osobą, która tak naprawdę, naprawdę, naprawdę mnie denerwowała, był Castle. Serio, miał humory gorsze niż niejedna stereotypowa kobieta w ciąży, a to o czymś świadczy. Dodatkowo ten ojciec Warnera wydał mi się tak niesamowicie bezwyrazowy. Jakbym czytała o bezbarwnej plamie bez krawędzi, zapachu, konkretnego kształtu. Był, pogadał sobie i szlag go trafił...
Od Martyny: Ja może zacznę w trochę inny sposób swoją wypowiedz na temat bohaterów, bo po pierwszym tomie, czyli "Dotyku Julii" byłam zdecydowanie TEAM ADAM i myślałam, że nie jest możliwe, że wręcz nie ma takiej opcji, żeby to się zmieniło. Nie zaliczyłabym tej postaci może do grupy moich ulubionych męskich kreacji, ale tak czy inaczej bardzo go lubiłam i mu kibicowałam. Warner natomiast był dla mnie od początku małym, bezbronnym chłopcem (nie do końca zdrowym na umyśle) i choć uważam, że jego postać była jedną z najciekawszych w tomie pierwszym, to nigdy nawet nie myślałam o połączeniu go z Julią, więc z początku byłam zdziwiona, że autorka postanowiła tak odważnie rozbudować relację między tą dwójką i nawet mnie to denerwowało ze względu na Adama, ale później... Przyznaję, szczęka mi opadła i w tym momencie już nie wiem któremu z chłopców kibicuję.
Pomijając trójkąt miłosny i bohaterów, którzy są w niego zamieszani, muszę, po prostu muszę wychwalić pod niebiosa autorkę za stworzenie KENJI'EGO. Matko i córko, jak ja go kocham! Nie ma, nie było i pewnie nie będzie w tej powieści postaci, która choćby odrobinę przybliżyła się do niego w moim osobistym rankingu. Jest Kenji, a potem pojawia się przepaść dzieląca go od innych bohaterów. Uwielbiam uwielbiam uwielbiam go całym swoim sercem i mogłabym godzinami pisać o jego poczuciu humoru, ciętym języku, sposobie bycia i kolokwializmach, które w jego ustach brzmiały tak seksownie, ale obawiam się, że umarlibyście tutaj zanim bym skończyła ;)
Co do Castle'a i Andersona to ani jeden ani drugi mi nie przeszkadzał. Ten pierwszy może faktycznie czasami irytował, ale co do drugiego się nie do końca zgadzam. Dla mnie ojciec Warnera miał być czarnym charakterem, miał być zaborczy i wynaturzony i w obu przypadkach było to dla mnie wystarczająco autentyczne, by w to uwierzyć.
Stylistycznie autorka utrzymała poziom. Przekreślanie zdań wyszło o niebo lepiej niż w pierwszej części - to, co kryje się pod kreskami, więcej nam mówi o samej Julii niż reszta tekstu. I to jest niezwykłe. Nie spotkałam się z tym jeszcze w książkach i nie wywarło to na mnie tak wielkiego wrażenia w pierwszym tomie jak tutaj. Kursywa pojawia się często, pogrubienie niemal nigdy, ale przekreślenie, jak już jest, to często źle zastosowane. Tutaj autorka miała dobry pomysł i równie dobrze zdołała go wykorzystać. Język pani Mafi jest plastyczny, barwny i w tym tomie rzeczywiście pozwala czytelnikowi na wyobrażenie sobie tego, co jest kolejno opisywane. Jak dla mnie majstersztyk.
I te rozdziały nawet pół stronicowe, a po nich dwadzieścia do trzydziestu stron bez przerwy - również bardzo mi się to podobało. Świetny zabieg.
Od Martyny: Nie mogłabym się zgodzić bardziej. Również uważam, że styl i zbiegi charakterystyczne dla autorki wyszły jeszcze lepiej niż w "Dotyku Julii", ale tym, co oczarowało mnie najbardziej były opisy scen bardziej intymnych. Były one tak precyzyjne i perfekcyjne, że niemal czułam wszystko na własnej skórze i naprawdę chwilami miałam ciarki. Pięknie, przecudownie to wyszło!
Chyba wszyscy się ze mną zgodzicie, że okładka tego domu jest niesamowita. Tytuł wyglądający jak podarty, oko z niezwykle głęboką barwą tęczówki, oszronione rzęsy i sople lodu zwisające z wewnętrznego kącika oka. Przepiękne! Byłam uwiedziona okładką od pierwszego momentu, gdy ją zobaczyłam w zapowiedziach. Ponownie składam gratulacje na ręce grafików wydawnictwa.
Od Martyny: Mnie osobiście bardziej urzekła poprzednia okładka, ale przyznaję, że ta również jest bardzo ładne :)
"Sekret Julii" jest naprawdę wspaniałą kontynuacją przygód siedemnastoletniej dziewczyny. Poznajemy zarówno ją, jak i wiele postaci teoretycznie drugoplanowych o wiele, wiele lepiej niż w pierwszym tomie. Przez ponad 400 stron towarzyszy nam narastające napięcie, u mnie dodatkowo połączone z wyczekiwaniem scen z Warnerem, którego postać została tutaj wspaniale rozwinięta. Czytało mi się ten tom z ogromną przyjemnością i
Od Martyny: "Sekret Julii" całkowicie zdobył moje serce. Ostatnio przeżywam w życiu prywatnym dość trudny okres i wydawało mi się, że nic nie jest w stanie odciągnąć mnie od rzeczywistości, która na każdym kroku daje mi się we znaki. Myliłam się jednak, gdyż książka ta sprawiła, że na kilkanaście godzin zapomniałam o wszystkim, co dzieje się w moim życiu i w 100% wciągnęła mnie w świat fikcji.
Moja ocena byłaby maksymalna, gdyby nie to, że kilka wątków było naprawdę do przewidzenia, ale tak czy inaczej polecam polecam polecam wszystkim gorąco!
WOW! ;)
OdpowiedzUsuńNa początku powiem wam, że to jedna z niewielu dobrych i rozbudowanych recenzji, które czytałam o tej książce. Większość było napisanych krótko i zwięźle, a autorki tych recenzji tłumaczyły się tym, że książka jest fenomenalna lub tak dobra, że nie wiedzą co jeszcze o niej napisać. Fakt, lepiej piszę się gdy książka ma i negatywne i pozytywne strony, ale jeszcze raz powiem, że Wasza recenzja bardzo mi się spodobała.
Przechodząc do książki. Powiem, iż od dłuższego czasu "poluję" na część pierwszą tej serii, czyli na "Dotyk Julii". Niestety jest wiele innych książek, które chciałabym kupić, a okazji oraz pieniędzy brak, więc będę musiała się jakoś zadowolić innymi książkami i poczekać na historię Julii.
Oczywiście to, że książki jeszcze nie poznałam to myślę, że mogę podzielić się z wami moimi odczuciami na temat serii. Ogólnie rzecz biorąc tą recenzją zachęciłyście mnie do przeczytania, do zaczęcia tej serii. Napisałyście dużo, a to bardzo mi się podobało, ponieważ mogłam "bliżej" poznać tą książkę. Czy sięgnę? Oczywiście! Słyszałam wiele pozytywnych recenzji i zdań na jej temat, więc czemu nie? Oczywiście najpierw pierwszy tom, ale za drugi zabiorę się od razu. Mam nadzieję, że zrobię to jak najszybciej, by "wpaść" w ten szał czekania na kolejny tom ;D
Koniec ględzenia,
Pozdrawiam.
Ostatnio w empiku widziałam, że jest promocja - kupujesz "Sekret Julii" i "Dotyk.." jest wtedy za złotówkę. Warto skorzystać ;)
Usuńprzeczytałam wybiórczo, bo jestem właśnie w trakcie pożerania tej historii, i jakbym wyczytała jakiś spoiler to nie byłoby opcji że zapomniałabym o nim zanim sięgnę po ksiażkę ;D
OdpowiedzUsuńale i tak nie rozumiem, jak można być 'team adam'. przecież on jest nudny, to Warner jest to najlepszy!
zła Julia jest fajna, zgoda, ale w większości jest ona historyczką która płacze na zmianę z użalaniem się nad sobą...
Dziwi mnie, że nie pokochałam Warnera tak jak Natalia, bo w zasadzie też zawsze wolę tych złych chłopców, ale no nic nie poradzę :P
UsuńTeraz mi się trochę zmieniło, a tak w ogóle to moje serce po przeczytaniu jest Team Kenji i koniec kropka :D
Co do Julii to fakt, jest histeryczką ;)
Nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam pierwszy tom!
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi strasznej ochoty na tę serię. :)
OdpowiedzUsuńNawet gdyby recenzja pokazywała tę książkę w złym świetle to i tak bym, przeczytała. Dobrze, że jak na razie wszystkim się podoba :D
OdpowiedzUsuńJuż "Dotyk Julii" absolutnie mnie urzekł to co będzie z "Sekretem..."? :)
OdpowiedzUsuńja właśnie dziś - przez dzień przeczytałam pierwszą część - czyli DOTYK JULI na drugą przyjdzie czas :) ciekawa pozycja.
OdpowiedzUsuńKurczę! Wcześniej już nie mogłam się doczekać "Sekretu Julii", a co tu dopiero mówić po Waszej recenzji :/ Kobiety! Co wy mi robicie :D Jak ja wytrzymam do urodzin :P
OdpowiedzUsuńPrzepraszamy, że narobiłyśmy Ci takiej ochoty, ale nie mogłyśmy napisać złej recenzji, bo byłoby to kłamstwem ;)
Usuńksiążka jest naprawdę świetna :) Ja pierwszą część czytałam z pięć razy i nie mogłam się doczekać :) Bym ci napisała coś o trzeciej części ale nie chcę ci psuć czytania ;) Powiem tylko że to być może cię bardzo zaskoczy co się stanie pod koniec ;)
UsuńWszyscy tak się zachwycają "Sekretem Julii", że przy najbliższej okazji po prostu będę zmuszona po nią sięgnąć!
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam "Dotyk Julii" - wrażenia są bardzo pozytywne, więc na pewno przeczytam drugą część.
OdpowiedzUsuńNa pewno po nią sięgnę, bo "Dotyk Julii" mi się całkiem podobał, jestem ciekawa dalszych losów bohaterów.
OdpowiedzUsuńŚwietna jest ta książka, bardzo mi się podobała i teraz pozostaje wyczekiwać kolejnego tomu ;) Ja jestem zdecydowanie Team Warner :D
OdpowiedzUsuńJestem zła na Was! Nakręciłyście mnie strasznie i będę musiała jak najszybciej zdobyć Sekret! :)
OdpowiedzUsuńJa właściwie kibicuję (jak na razie) Adamowi, choć przyznam, że Warner po za swoimi chorymi wahaniami nastrojów na sadystę zaintrygował mnie. Szczególnie ta scena pocałunku między nim, a Julią (co i tak nie przebiło Adama i prysznicu, ale i tak się nieźle działo). Tak więc jak już Martyna miała okazję przeczytać dziś (a właściwie wczoraj) w mojej recenzji Dotyku, czekam z niecierpliwością na duet Julia i Warner. :D
Przeczytałam "Dotyk Julii" i książka bardzo mi się spodobała, ale nie sądziłam, że będzie jakaś kontynuacja. Bardzo mnie to ucieszyło i w najbliższym czasie postaram się zakupić "Sekret Julii".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco! ;)
hej! czy ktoś chce sprzedać "Sekret Julii" po jakiejś atrakcyjnej cenie? właśnie skończyłam dotyk i muszę przeczytać 2 część, a nie mam pieniędzy na zakup nowej...
OdpowiedzUsuńJaki ma w końcu sekret/ dar ten adam ??
OdpowiedzUsuń