Autor: Jason Mott
Tytuł: Przywróceni
Tytuł oryginału: The Returned
Wydawnictwo: Mira
Tłumaczenie: Barbara Budrecka
Data wydania: listopad 2013
ISBN: 978-83-2389-086-7
Liczba stron: 400
Cena: 34,9 zł
Martyna - moja ocena: 7/10
Mówi się, że w życiu można być pewnym tylko jednej rzeczy - śmierci. Kiedy umiera ktoś bliski, przeżywamy okres żałoby i smutku, ponieważ w ten sposób żegnamy się z tą osobą. Co jednak by się stało, gdyby zmarli mogli zmartwychwstawać, a śmierć wcale nie oznaczałaby końca wszystkiego? Co by się stało, gdyby okazało się, że z zaświatów można powrócić?
Na całym świecie dochodzi do dziwnego zjawiska - zmarli powracają do świata żywych. Odnajdują swoje rodziny, stają przed nimi i wyglądają dokładnie tak, jak osoby, które odeszły w przeszłości. W dodatku jest ich tak wielu, że okazuje się to katastrofalne w skutkach. Przywróconych nie ma gdzie ulokować, brakuje jedzenia i picia, a powroty nie ustają. Wszyscy starają się zrozumieć to zjawisko, opowiedzieć się po stronie Prawdziwie Żywych lub Przywróconych oraz zadecydować czy powroty są cudem czy przekleństwem. W środku tego wszystkiego znajduje się Lucille i Harold, małżeństwo, które po 46 lat odzyskuje swojego ośmioletniego syna. Jednak czy istota, która pojawiła się w ich drzwiach, okaże się ich prawdziwym dzieckiem czy wcieleniem diabła?
"Przywróceni" to debiutancka powieść Jasona Motta i jak na debiut, wypada naprawdę świetnie. Może dlatego, że autor pisał ją w oparciu o własne życie i doświadczenia. Poświęcił on też dużo czasu na przemyślenie wszelkich detali tej historii, co jest doskonale widoczne.
Powieść ta posiada niesamowity klimat. Zabiera czytelnika w podróż do innego świata i bardzo długo go w nim trzyma. Ja nie mogłam co prawda oddać się tej książce w całości przez natłok obowiązków i brak czasu, ale gdybym miała szansę, przeczytałabym tę opowieść jednym tchem by w pełni wczuć się we wszystkie wydarzenia.
Kunszt i umiejętne operowanie słowami sprawily, że całość czyta się lekko, a przy tym nie ma się uczucia, że język jest zbyt ubogi czy prosty. Poza tym pochwalić trzeba też samą budowę powieści, ponieważ autor dołożył starań, aby książka trzymała w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Od początku dużo się dzieje, pojawia się masa bohaterów, ogrom tajemnic i niewyjaśnionych faktów, ale wszystko na koniec zostaje wyjaśnione za co wielki, wielki plus, bo nie lubię niedopowiedzeń w literaturze, a w thrillerach po prostu nie mogę ich znieść. Tutaj na szczęście dostałam prawie wszystkie odpowiedzi.
Autor nie powiela schematów, nie ma tutaj zachowań typowych, ani bohaterów szablonowych. Każda postać jest barwna i ciężko ją porównać z jakąkolwiek wcześniej poznaną. Przywróceni mimo tego, że są postaciami, które powróciły zza światów, nie są opisywane jako zombie czy istoty w jakikolwiek sposób odmienne od ludzi. Na końcu każdego rozdziału poznajemy pojedynczych Przywróconych, dzięki czemu możemy się przekonać, że ich emocje i uczucia są prawdziwe.
Tym co wypadło w tej książce na minus są moim zdaniem opisy. Było ich zdecydowanie zbyt dużo, zbyt często i zostały zbyt precyzyjnie opisane. Rozumiem, że autor chciał zobrazować wszystko czytelnikom, ale mnie to niejednokrotnie męczyło, nudziło i odrobinę zniechęcało.
Drugą sprawą jest to, że powieść nie odpowiada nam na pytanie dlaczego zmarli powracają. Niby dają nam jakiś zarys odpowiedzi, ale ja osobiście chciałabym mieć to podane czarno na białym.
"Przywróceni" to książka, która może nas wiele nauczyć, ponieważ między wierszami mamy okazję spotkać się z zagadnieniami takimi jak tolerancja i wiara. Znajduje się w niej wiele zachowań rasistowskich i cała masa odwołań do Boga, a więc śmiało można rzec, że książka w takiej samej mierze zapewnia nam rozrywkę, co uczy, a temat choć trudny, gwarantuje kilkanaście godzin pełnych emocji. Warto je poświęcić na lekturę tej powieści!
Powieść ta posiada niesamowity klimat. Zabiera czytelnika w podróż do innego świata i bardzo długo go w nim trzyma. Ja nie mogłam co prawda oddać się tej książce w całości przez natłok obowiązków i brak czasu, ale gdybym miała szansę, przeczytałabym tę opowieść jednym tchem by w pełni wczuć się we wszystkie wydarzenia.
Kunszt i umiejętne operowanie słowami sprawily, że całość czyta się lekko, a przy tym nie ma się uczucia, że język jest zbyt ubogi czy prosty. Poza tym pochwalić trzeba też samą budowę powieści, ponieważ autor dołożył starań, aby książka trzymała w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Od początku dużo się dzieje, pojawia się masa bohaterów, ogrom tajemnic i niewyjaśnionych faktów, ale wszystko na koniec zostaje wyjaśnione za co wielki, wielki plus, bo nie lubię niedopowiedzeń w literaturze, a w thrillerach po prostu nie mogę ich znieść. Tutaj na szczęście dostałam prawie wszystkie odpowiedzi.
Autor nie powiela schematów, nie ma tutaj zachowań typowych, ani bohaterów szablonowych. Każda postać jest barwna i ciężko ją porównać z jakąkolwiek wcześniej poznaną. Przywróceni mimo tego, że są postaciami, które powróciły zza światów, nie są opisywane jako zombie czy istoty w jakikolwiek sposób odmienne od ludzi. Na końcu każdego rozdziału poznajemy pojedynczych Przywróconych, dzięki czemu możemy się przekonać, że ich emocje i uczucia są prawdziwe.
Tym co wypadło w tej książce na minus są moim zdaniem opisy. Było ich zdecydowanie zbyt dużo, zbyt często i zostały zbyt precyzyjnie opisane. Rozumiem, że autor chciał zobrazować wszystko czytelnikom, ale mnie to niejednokrotnie męczyło, nudziło i odrobinę zniechęcało.
Drugą sprawą jest to, że powieść nie odpowiada nam na pytanie dlaczego zmarli powracają. Niby dają nam jakiś zarys odpowiedzi, ale ja osobiście chciałabym mieć to podane czarno na białym.
"Przywróceni" to książka, która może nas wiele nauczyć, ponieważ między wierszami mamy okazję spotkać się z zagadnieniami takimi jak tolerancja i wiara. Znajduje się w niej wiele zachowań rasistowskich i cała masa odwołań do Boga, a więc śmiało można rzec, że książka w takiej samej mierze zapewnia nam rozrywkę, co uczy, a temat choć trudny, gwarantuje kilkanaście godzin pełnych emocji. Warto je poświęcić na lekturę tej powieści!
Za możliwość przeczytanie dziękuję Wydawnictwu Mira.
Książka naprawdę mi się spodobała i pewnie jeszcze nie raz do niej wrócę ; )
OdpowiedzUsuńRozgłos wokół tej książki jest tak duży, że ciężko przejść obok niej obojetnie więc pewnie wkrótce przeczytam.
OdpowiedzUsuń"Przywróconych nie ma gdzie ulokować, brakuje jedzenia i picia, a powroty nie ustają." - to zdanie wbiło mi się w pamięć i od razu w mojej głowie pojawił się głos sprzeciwu. Dlaczego nie ma wszechobecnej radości? Czemu nie napisano kolejnej sielanki?
OdpowiedzUsuńTo może być książka, która pozwoli niektórym na ukojenie duszy i krok do przodu zamias patrzenia się w tył.
Mam ją w swoim zbiorze. Myślałam, że będzie jedną z wielu czekających w kolejce. Po Twojej recenzji jej pozycja w rankingu zdecydowanie poszła w górę.
Dziękuję i pozdawiam. :)
Zdecydowanie nie jest to książka pełna sielanki i happy endów, ale bardzo mi się to podoba, bo nie każda książka musi nieść radość :)
UsuńBardzo mnie ciekawi ta książka - pomysł jest interesujący, a okładka specyficzna. Czego chcieć więcej?
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam, lecz muszę przyznać, że trochę się nią rozczarowałam. Liczyłam na coś zgoła odmiennego. Na więcej dramatycznych wydarzeń i szaleństwa oraz informacji, skąd przybyli przywróceni.
OdpowiedzUsuńSam opis wskazywał na coś zupełnie innego, to prawda, ale mnie tak czy inaczej podobało się. Nie była to może jakaś mega rewelacja, ale całkiem przyjemnie się czytało :)
UsuńKsiążka kompletnie nie w moim typie jakoś. Ale recenzja świetnie napisana!
OdpowiedzUsuńZAZDROSZCZĘ!!!
OdpowiedzUsuńZapamietam tę pozycję, bo zapowiada się mega interesująco. Sam pomysł powrotu zmarłych do świata żywych, braku miejsca i jedzenia jest interesujący - ciekawe jak poradzą sobie z tym bohaterowie, a tutaj jeszcze mozna oczekiwać czegoś więcej, np. czy rodzina, która odzyskała syna, chciałaby go stracić ponownie... i czy to na pewno ich syn, czy już ktoś inny. :D Poza tym podoba mi się okładka, która jest oryginalna i, zdaje się, bardzo pasuje do książki.
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać- skończyłam tylko dlatego, bo byłam ciekawa zakończenia. Nie rzuciło mnie na kolana, nie zachwyciło, raczej zaintrygowało na tyle, że wytrwałam do końca. Nie potrafię o tej książce (jak o niewielu) coś powiedzieć. Chyba wolałabym jej nie przeczytać, ale nie ma takiej możliwości gdy się zacznie. Czy mi się podobała? Nie. Coś we mnie zburzyła, coś poruszyła- ale nie są to pozytywne emocje. Straciłam brata i bardzo za nim tęsknię, ale moja tęsknota jest przejrzysta, ciepła, tkliwa i bardzo realna... |Nie chciałabym tej książki przeczytać, ale stało się
OdpowiedzUsuń