03 lutego 2014
"Nadzieja" - Katarzyna Michalak
Tytuł: Nadzieja
Autor: Katarzyna Michalak
seria/cykl wydawniczy: seria z czarnym kotem tom 1
Wydawnictwo: Filia
ISBN:9788362138845
Data wydania: czerwiec 2012
Liczba stron: 272
Cena: 33,9 zł
Martyna - moja ocena: 7/10
Książki Katarzyny Michalak spotykają się zazwyczaj z niemożliwym wręcz entuzjazmem. Ja nie miałam dotychczas sposobności przeczytania żadnej z napisanych przez nią powieści, ale dobra sława jaką pisarka się cieszy, skłoniła mnie do tego, by to zmienić. Oczekiwania miałam dość wysokie tym bardziej, że literatura kobieca coraz częściej gości w mojej biblioteczce i coraz częściej się nią zachwycam.
Czy "Nadziei" udało się zdobyć moje uznanie?
Lilianę poznajemy jako małą, osamotnioną sześcioletnią dziewczynkę, która pochodzi z niezbyt zamożnej rodziny, jest w połowie sierotą i na dodatek się jąka. To wszystko zebrane do kupy nie przysparza jej przyjaciół, a jedynie wrogów. Dziewczynka nie ma oparcia w nikim, ani we własnym ojcu, który często ją bije, ani w macosze, która choć ją lubi, nie okazuje jej żadnych uczuć, ani tym bardziej w przyrodniej siostrze, która gdyby tylko mogła zmiotłaby Lilę z powierzchni ziemi. Cały świat dziewczynki przewraca się jednak do góry nogami w dniu, w którym poznaje ona Aleksieja, ośmioletniego ruskiego chłopca z sąsiedztwa, który staje się jej prawdziwym, oddanym bezgranicznie przyjacielem.
Dręczeni przez los, razem starają się stawić czoła światu, razem uczą się czerpać radość z życia i razem odkrywają miejsce, które już na zawsze pozostanie w ich sercach azylem, oazą spokoju, bezpieczną przystanią...
Niezwykle trudne zadanie w tej chwili przede mną, ponieważ choć bardzo chciałabym obiektywnie ocenić tę książkę, sprawia mi to wielki trud, bo choć czyta się ją z zawrotną prędkością, zaangażowaniem i pobudzeniem, wiele jest aspektów, które absolutnie mi się nie podobały. Rzeczą ważna jednak, której autorce nie można odmówić jest umiejętność operowania słowem, budowania napięcia i grania na ludzkich emocjach. O tak, tego tu nie zabrakło. "Nadzieja" przepełniona jest bombą emocjonalną, która tylko czeka by w końcu wybuchnąć pełną parą. Nie jedna łza popłynęła z moich oczu, niejednokrotnie odczuwałam tak silne i rzeczywiste uczucia jakby to wszystko przydarzyło się mnie samej, ale wiele razy czułam też złość i ogromną irytację, gdyż bohaterowie, a właściwie bohaterka nie była mocną stroną tej książki.
Liliana to jedna z niewielu głównych postaci, których nie polubiłam. Bardzo rzadko, a wręcz prawie nigdy nie zdarzyło mi się pałać do głównego bohatera taką niechęcią. Dziewczyna jest lekkomyślną, nieodpowiedzialną manipulantką, która chciałaby wszystkiego, nie dając nic w zamian. Rozumiałam to, kiedy była małą dziewczynką, potrafiłam zrozumieć, gdy stała się nastolatką, ale żeby dorosła kobieta zachowywała się w ten sposób?! To dla mnie karygodne!
Okej, wiem, że całe życie była nieszczęśliwa i zagubiona. Wiem, że doświadczała okropnych, chwilami przerażających aktów przemocy. Wiem, że nie spotkało jej w życiu nic dobrego, ale bez przesady, ludzie! Wierzę, że kobieta, która przez wiele lat była osamotniona, może mieć problemy z samą sobą. Wierzę także, że nie ma na świecie niczego bardziej nieobliczalnego niż zakochana kobieta, ale nie wierzę, że ktoś o zdrowych zmysłach mógłby się zachowywać tak jak Liliana. Po prostu jest to dla mnie niemożliwe.
Dlaczego nie potrafiła przyjąć odrobiny dobroci od chłopaka/mężczyzny, który kochał ją bezgranicznie? Dlaczego nie była wobec niego lojalną? Dlaczego oczekiwała obietnic, zapewnień, przyrzeczeń skoro sama nie potrafiła ofiarować mu tego samego? Nie lubię jej, naprawdę szczerze nie znoszę tej kobiety!
Miłość nieodwzajemniona może popchnąć kobietę na krawędź wytrzymałości, może zmusić ją do robienia głupot, może doprowadzić ją do granicy szaleństwa, ale co takiego złego jest w miłości odwzajemnionej? Co może sprawić, że kobieta zacznie robić takie okropne rzeczy człowiekowi, którego podobno kocha? Nie wiem i nie wydaje mi się, żeby istniało na to jakiekolwiek wytłumaczenie!
Nie będę się rozpisywać o Aleksie, bo wydaje mi się, że powyżej wyraziłam już całą moją opinię w tej kwestii, bo choć nie pisałam bezpośrednio o nim, tej postaci nie było w książce bez Liliany. Aleks od początku do końca istniał tylko z nią, ona przyćmiła go całą sobą i bardzo nad tym ubolewam, bo naprawdę go polubiłam i szczerze mu współczułam.
"Nadzieja" poprowadzona jest w bardzo dobry sposób, fabuła mnie zainteresowała, styl Pani Michalak jak najbardziej przypadł mi do gustu i generalnie książka wypadłaby świetnie, gdyby nie główna bohaterka.
W powieści nie zabrakło chwil strachu i niepokoju, momentów pełnych wzruszeń i wydarzeń chwytających za serce. Opisy krajobrazu były krótkie i ciekawe za co duży plus, ponieważ ani trochę mnie nie nudziły.
Sama książka doskonale sprawdza się w swojej roli, czyli jako literatura kobieca i szczerze ubolewam nad tym, że bohaterka ani na moment nie zmądrzała, że nie przeszła nawet najmniejszej metamorfozy, że zachowywała się jak osoba niespełna rozumu... Bardzo, bardzo tego żałuję.
Katarzyna Michalak stworzyła opowieść piękną i z pewnością pouczającą. Historia ta miała niebywały potencjał i mogłaby spokojnie znaleźć się wśród moich ulubionych. Tak się jednak nie stało, gdyż z pozoru niegroźne zachowania bohaterki, które powinny mieć negatywny wpływ wyłącznie na nią samą, odbiły się na fabule. Zepsuły powieść, która choć niesie za sobą przesłanie, nie jest koniec końców dziełem wybitnym, a na takie miano spokojnie mogłaby zasłużyć.
Na koniec dodam tylko, że dwie rzeczy, których jestem pewna po przeczytaniu tej książki to to, że nigdy nie chciałabym być dla nikogo osobą tak okropną jak Lilka dla Aleksa oraz to, że choć ona sama milion razy zapewniała go o swojej miłości, tak NAPRAWDĘ nigdy go nie kochała...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I ja również niedawno odkryłam panią Michalak. To całkiem pozytywne odkrycie. Mam tę powieść w planach.
OdpowiedzUsuńNiestety, powieści pani Michalak w moje gusta nie trafiają, zwłaszcza z tej serii :)
OdpowiedzUsuńOd X czasu przymierzam się do książek Michalak, ale po prostu jakoś nie mogę się zmobilizować, żeby w końcu sięgnąć po którąś z nich. Co prawda to nie do końca moje klimaty, jednak chętnie zobaczyłabym, czym się tak wszyscy zachwycają. :)
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie tak samo. Przez długi czas obiecywałam sobie, że się przełamię i spróbuję zmierzyć się z jej twórczością, ale ciągle odkładałam to w czasie. Teraz jednak nie żałuję, że w końcu przeczytałam książkę tej autorki :)
UsuńSzkoda, że główna bohaterka nie przypadła Ci do gustu. Proza Michalak jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo ja sama żałuję, że bohaterka była taka, a nie inna! :(
UsuńMuszę szczerze przyznać, że ja również nie czytałam jej książek - bynajmniej nie kojarzę, żebym czytała.
OdpowiedzUsuńMuszę się przełamać do tej autorki :)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu Bezdomnej tej autorki, bardzo chciałabym zapoznać się z jej dziełami. Wydaje mi się, ze zrecenzowana przez Ciebie książka będzie idealna do kupienia. :)
OdpowiedzUsuńpo-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com
Czyli rozumiem, że "Bezdomną" warto przeczytać?
Usuńmam już ją za sobą, i bardzo mile ją wspominam. Jest u mnie na półeczce, co mnie ogromnie cieszy! :)
OdpowiedzUsuńU mnie na blogu umieściłam jej video-recenzję :)
Pozdrawiam Kochana i zapraszam do siebie w wolnej chwilce :)
Oj nam w planach, a Ty tylko podsyciłaś mój apetyt
OdpowiedzUsuńGdy pierwszy raz przeczytałam "Nadzieję" miałam dokładnie takie samo zdanie jak Ty na temat Liliany. Lecz, gdy przeczytałam ją po raz drugi... wszystko zrozumiałam i pokochałam tę książkę jeszcze bardziej. :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś ja też sięgnę po tę książkę raz jeszcze :)
UsuńMam "Ogród Kamili" tejże autorki, więc jeśli ta książka ma taką dobrą ocenę, może i "Ogród..." będzie równie dobry. :)
OdpowiedzUsuń