05 marca 2014

"Wszechświaty" - Leonardo Patrignani



Autor: Leonardo Patrignani
Tytuł: Wszechświaty
Tytuł oryginalny:
Multiversum
Seria: Wszechświaty tom 1
Wydawnictwo: Dreams

Data wydania: sierpień 2013
ISBN: 978-83-6357-929-6
Liczba stron: 272
Cena: 44,9 zł
Martyna - moja ocena: 6/10  








Życie szesnastoletniego Alexa toczy się w Mediolanie, natomiast jego rówieśniczka Jenny mieszka w Melbourne. Odległość nie jest jednak w stanie przeszkodzić im w utrzymywaniu ze sobą kontaktu. Jest to jednak kontakt wyłącznie telepatyczny, gdyż ta dwójka od czterech lat rozmawia ze sobą w myślach pomimo tego, że nigdy się nie widzieli. Ich więź z biegiem czasu staje się tak silna, że chłopak postanawia odnaleźć Jenny w świecie rzeczywistym. Okazuje się jednak, że nie będzie to takie proste, gdyż oboje żyją w dwóch równoległych wszechświatach...

Mówi się, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale ja zazwyczaj biorę ją pod uwagę podczas wybierania powieści, które chciałabym przeczytać. Pisze o tym dlatego, że (nie da się ukryć) oprawa graficzna "Wszechświatów" jest cudowna. To zdecydowanie jedna z najładniejszych okładek jakie widziałam. Okazuje się jednak, że jest ona jednym z największych plusów tego dzieła, ponieważ treść nie jest już tak powalająca. Zacznijmy jednak od początku.

"Wszechświaty" poruszają dość ciężki temat wieloświatów. Od lat naukowcy próbują udowodnić istnienie światów równoległych. Mnie osobiście temat ten jakoś nigdy szczególnie nie ciekawił, ale przyznaję, że pomysł na tę powieść jest niepodważalnym atutem.
Historia jest interesująca i zaskakująca i gdyby oceniać ją tylko pod tym względem, ocena byłaby znacznie wyższa. Cała treść napisana jest niebanalnym językiem, a warsztat autora jest naprawdę świetnie dopracowany. Pojawia się dość wyszukane słownictwo i dzięki temu książkę czyta się naprawdę dobrze. Szkoda tylko, że na tym kończą się plusy.

Leonardo Patrignani wykazał się przy tworzeniu tematu przewodniego "Wszechświatów", ale nie popisał się, jeśli wziąć pod lupę bohaterów. W całej książce nie znalazłam ani jednej postaci, która budziłaby we mnie jakiekolwiek emocje. Alex i Jenny są kompletnie nijacy i bezbarwni, tak samo zresztą jak ich wzajemna relacja. Nie dzieje się na tym polu kompletnie nic. Ich spotkaniu nie towarzyszy żaden dreszczyk, oczekiwanie ani euforia. Po prostu czekamy aż w końcu ich drogi się ze sobą zetkną, bo wiemy, że jest to nieuniknione.
To samo dotyczy wydarzeń opisanych przez autora. Wiele się dzieje w tej powieści i jak już wcześniej wspomniałam pomysły autora są naprawdę genialne, ale to wciąż nie to, czego ja osobiście szukam. Czytając nie potrafiłam przenieść się w pełni do wykreowanego świata, nie umiałam zatracić się w tej opowieści i nie towarzyszyło mi uczucie oderwania się od otaczającej mnie rzeczywistości. Oczekiwałam zdecydowanie więcej od tej pozycji.

"Wszechświaty" to debiutancka powieść autora i trzeba przyznać, że jak na pierwszą powieść wypadła dobrze. Chwilami bywa za ciężka i mamy jej po dziurki w nosie, ale coś cały czas zachęca nas do tego, by kontynuować. Ja w swojej recenzji skupiłam się w większości na wadach książki, ale nie oznacza to, że jest ona pozbawiona zalet. Dodatkowo uważam, że pozycja ta posiada ogromny potencjał, który być może uda się autorowi wykorzystać w kolejnych tomach. Ja na to liczę i głęboko w to wierzę.