Seria: Charley Davidson II
Autor: Darynda Jones
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: lipiec 2013
ISBN: 978-83-6138-633-9
Liczba stron: 388 Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: lipiec 2013
ISBN: 978-83-6138-633-9
Cena: 37,9 zł
Natalia - moja ocena: 9,5/10
Po pierwszym tomie przygód Charley Davidson moje wymagania co do drugiej części były naprawdę wysokie. Zacierałam palce w oczekiwaniu na wolną chwilę, by móc zacząć lekturę. I cóż, co tu dużo mówić, nie rozczarowałam się - była akcja, śmiech, napięcie... Wszystko, co lubię.
Charley znowu ma kłopoty. Tym razem dzięki swojej przyjaciółce Mimi i ojcu. On coś przed nią zataja, ona zaś wszystko jej ujawnia. W dwóch różnych sprawach. Jednak jak wiadomo, Charley jest mistrzynią działania na dwa fronty. Jakby problem nie było zadość, przy okazji kontynuuje poszukiwania Reyesa, mimo że ten w akcie desperacji przyznaje, że będzie to dla jednego z nich śmiertelne w skutkach. Charley ma więc kolejną zagadkę do rozwiązania - czy łapiąc trzy sroki za ogon, nie skłoni czwartej do zabawy?
Co tu dużo mówić, uśmiałam się i to nieźle, chociaż mniej niż przy pierwszym tomie. Charley ciągle ma swój tak lubiany przeze mnie charakterek i ironiczne poczucie humoru. Zachowuje je nawet w ciężkich sytuacjach. Niemniej w tej części mamy głównie do czynienia z wątkiem romansu rozwijającego się między Charley i Reyesem. Było napięcie, oj było, i to nie tylko seksualne. W końcu zaczęli się kłócić, a pani Davidson pokazała, że też ma siłę i że umie walczyć o miłość. On momentami denerwował, ale z drugiej strony przypominał takiego stereotypowego faceta. Uparty jak dziesięć mułów, rozpalony bardziej niż niejedno ognisko i do tego ze skłonnościami do przerywania ciągłości kręgosłupa u każdego, kto zagraża w jakiś sposób Charley, przy czym zwrot "w jakiś sposób" jest perfekcyjny, bo nigdy nie wiadomo, które zagrożenie Reyes uzna za prawdziwe niebezpieczeństwo. Ten gość mu się nie podoba, to a co, niech umrze. Pocisk i serce Charley dzielą milimetry, zanim ten ją uśmierci? E tam, nie będzie się przejmował, przecież jego Holenderka sobie poradzi.
Tu muszę poruszyć inną rzecz - sporą niekonsekwencję między tomami. W "Pierwszym grobie po prawej" pieszczotliwe przezwisko Charley było tłumaczone na Holenderkę. W drugiej części tłumaczka zostawiła zwrot "Dutch". Uwaga na przyszłość - skoro to jedna seria, to trzymajmy się raz wybranego nazewnictwa.
UWAGA! Tłumaczka wyjaśniła sytuację. Cytując:
"Niekonsekwencja w tłumaczeniu wzięła się stąd, że kiedy pracowałam nad pierwszym tomem, dostępne były tylko tomy 1-3, gdzie Reyes nazywał Charley "Dutch" i nie zawracał sobie głowy wyjaśnianiem, o co mu chodzi. Ja zatem poszłam za symbolicznymi odniesieniami bycia Holenderką - wiecie, Latający Holender jako metafora śmierci itp. - i pisałam "Holenderka". A tu pojawił się tom czwarty, gdzie Charley niespodziewanie dla siebie samej oraz dla mnie zajarzyła, że Reyes wcale nie mówi na nią "Dutch", lecz używa podobnie brzmiącego słowa, które po aramejsku oznacza "Poszukiwaczka". No i znalazłam się w sytuacji, którą można określić jako kicha :) Po licznych konsultacjach z innymi tłumaczami, specjalistami od aramejskiego i hebrajskiego oraz z Wydawcą zmuszona byłam się poddać i udawać, że zawsze było po prostu "Dutch". Mogę tylko prosić o wyrozumiałość - sama nie znoszę niekonsekwencji w przekładzie!Wracając do fabuły, podobał mi się cały wątek detektywistyczny. Znacznie ciekawszy i logiczniejszy niż w pierwszym tomie, naprawdę mnie wciągnął na tyle, że głowiłam się nad tożsamością przestępcy. I to, co autorka wykombinowała, nigdy nie przyszłoby mi do głowy, ale może dlatego, że wskazówki do tej odpowiedzi dostaliśmy dopiero na chwilę przed ujawnieniem jej. Dodatkowo bardzo przypadł mi do gustu wątek kryminalny związany z ojcem Charley i jego (wątku, nie ojca) emocjonalna końcówka. Takie rzeczy lubię.
Pozdrowienia,
Ania"
Dodatkowo koniec wątku Reyesa i Charley w tym tomie po prostu rozbił jakąś część mojej duszy na drobne kawałeczki. Siedziałam z ogromnym szokiem wypisanym na twarzy, zastanawiając się, co się właśnie stało.
Opisy były niezwykle plastyczne. Wyobrażenie sobie tego, co działo się na kartach, było jedną z najłatwiejszych rzeczy pod słońcem. Nie było zbędnych przestojów w akcji, która gnała prawie jak na złamanie karku. I do tego piękna okładka, moim zdaniem idealna do drugiego tomu tej historii.
Podsumowując, "Drugi grób po lewej" jest świetna kontynuacją, która poruszyła mnie do głębi, na zmianę wywołując oburzenie, wyciskając łzy i zbierając pokłady lawy śmiechu, który momentami głośno wybuchał bez żadnego ostrzeżenia poza drobnymi wstrząsami sejsmiczno-uśmiechowymi. Gorąco polecam Wam zarówno pierwszy tom, jak i tę przezabawną i trzymającą w napięciu kontynuację przygód Charley Davidson.
Za możliwość poznania dalszych losów Charley dziękuję księgarni dobreksiążki.pl.
I już chcę mieć tę książkę u siebie!
OdpowiedzUsuńSkoro drugi tm jest tak świetny, to muszę poszukać pierwszego.
OdpowiedzUsuńPolecam więc skorzystać z promocji w Empiku - 3 książki w cenie 2 :)
UsuńNiekonsekwencja w tłumaczeniu niestety często się zdarza ;) Dzięki za zwrócenie uwagi na tę serię, lubię takie klimaty, a skoro dałaś 9,5, nie można nie zapragnąć ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńW tym przypadku nietrudno było się przyzwyczaić do tej zmiany, ale jednak nie powinna się wydarzyć, skoro tłumaczyła ta sama osoba.
UsuńCieszę się, że zachęciłam.
Pierwszy tom dopiero czeka, ale już teraz pragnę się za niego zabrać :D
OdpowiedzUsuńMam przeogromną chęć na pierwszą część!! Muszę ją w końcu przeczytać :)
OdpowiedzUsuńDziwna jest ta zmiana tłumaczenia, zwłaszcza, że tłumaczenia dokonał ten sam tłumacz. No cóż, może zapomniał jak wcześniej przetłumaczył?
OdpowiedzUsuńMożliwe, że rozpocznę moją przygodę z książkami pani Jones, aby trochę się pośmiać i odprężyć :)
Zapraszam do zapisania się do Blogowego Klubu Książki, więcej o BKK na blogu:http://blogowy-klub-ksiazki.blogspot.com/
Też mnie to bardzo zdziwiło właśnie. I gwoli ścisłości - tłumaczka :)
UsuńSłyszałam o inicjatywie i zastanawiam się nad nią.
Cześć, tu tłumaczka serii o Charley. Niekonsekwencja w tłumaczeniu wzięła się stąd, że kiedy pracowałam nad pierwszym tomem, dostępne były tylko tomy 1-3, gdzie Reyes nazywał Charley "Dutch" i nie zawracał sobie głowy wyjaśnianiem, o co mu chodzi. Ja zatem poszłam za symbolicznymi odniesieniami bycia Holenderką - wiecie, Latający Holender jako metafora śmierci itp. - i pisałam "Holenderka". A tu pojawił się tom czwarty, gdzie Charley niespodziewanie dla siebie samej oraz dla mnie zajarzyła, że Reyes wcale nie mówi na nią "Dutch", lecz używa podobnie brzmiącego słowa, które po aramejsku oznacza "Poszukiwaczka". No i znalazłam się w sytuacji, którą można określić jako kicha :) Po licznych konsultacjach z innymi tłumaczami, specjalistami od aramejskiego i hebrajskiego oraz z Wydawcą zmuszona byłam się poddać i udawać, że zawsze było po prostu "Dutch". Mogę tylko prosić o wyrozumiałość - sama nie znoszę niekonsekwencji w przekładzie!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia,
Ania
O, cześć, dziękuję Ci pięknie za wyjaśnienie! Teraz wszystko nabiera sensu, bo w sumie nie wiadomo było, skąd mu się ta cała "Holenderka" wzięła :) Bardzo dziękuję za informację, to zmienia trochę moje przemyślenia co do książki :) Dodam Twoją informację w recenzjach obu tomów :)
UsuńDziękuję bardzo Nathalie :) Niestety tak to bywa przy tłumaczeniu serii, które ciągle są pisane - autor może rozwinąć jakiś - zdawałoby się - marginalny pomysł w coś ważnego, no i przy okazji może się okazać, że tłumacz coś zinterpretował inaczej niż autor. Tak właśnie było w tym przypadku. Ale cieszę się bardzo, że książki Ci się podobają. Sama jestem fanką Daryndy od lat. Dlatego też jestem wdzięczna za Twoje recenzje, bo trzeba Daryndę promować :) Pozdrowienia, Ania.
UsuńPo pierwszym tomie, na pewno przeczytam kolejne. Tych książek chyba nie da się zapomnieć :)
OdpowiedzUsuńPrzydałoby się w końcu przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńMam na tą serię wielką chrapkę ;D
OdpowiedzUsuń