29 lipca 2014

"Morze spokoju" - Katja Millay (+ wyniki konkursu)

Wpierw małe ogłoszenie - wyniki konkursu z pierwszej połowy lipca! :) Postanowiłam przyznać dwie nagrody główne i dwa wyróżnienia (zmieniając przy tym trochę liczbę książek).
Najciekawsze pytania ułożyły... Zjadam Skarpety (miejsce 1) i Zakochana Księżniczka (miejsce 2)! Czekam na maile, w których podacie mi swoje adresy, 3 książki (z tej listy - miejsce 1 decyduje jako pierwsze, następnie miejsce drugie.)
Pragnę też wyróżnić pytania autorstwa użytkowniczki Niekończące się Marzenia oraz Edyty Chmury. Również proszę Was o przesłanie swoich adresów na mojego maila i podanie jednej książki, która by Was interesowała z podanej wyżej listy.

Wszystkim gratuluję! Odpowiedzi na pytania pojawią się pewnie na przełomie września i października, bo jest ich niezwykle dużo!

*   *   *

Tytuł: Morze spokoju
Tytuł oryginalny: The Sea of Tranquility

Seria: Pastelowa Seria
Autor: Katja Millay
Wydawnictwo: Jaguar

Data wydania:  marzec 2014
ISBN: 978-83-7686-234-7
Liczba stron: 456
Cena: 37,9
Natalia - moja ocena: 11/10

Śmierć nie jest taka straszna, kiedy już ją przeżyjesz.


Nurt New Adult zawładnął moim sercem. Wystarczyło mi "Hopeless" i "Dziesięć płytkich oddechów"... i zostałam sprzedana. Nie ma się więc co dziwić, że również "Morze spokoju" mnie w sobie rozkochało i dosłownie zasypiałam z książką w łóżku i czytałam na praktykach studenckich, umilając sobie czas między kolejnymi zabiegami i spotkaniami z pacjentami (mam świadków do obu czynności!). Nie umiałam się od niej oderwać i aż chciało mi się płakać, kiedy musiałam to robić... aż do momentu, kiedy nie zaczęłam płakać z powodu fabuły. Dzięki Opatrzności, że byłam już w domu i nikt nie widział tego oceanu.


A ja przeżyłam. 

Natsya Kashnikov nie mówi. Nie jest niemową. Po prostu nie mówi. Z własnego wyboru. Nikt nie wie dlaczego. Dramatyczne wydarzenie z przeszłości mogłoby mieć na to wpływ, ale jakim cudem, skoro dziewczyna nic z niego nie pamięta, a zamyka się na świat dopiero rok później? 
Natsya jest traktowana przez wszystkich jak najcenniejsza lalka z porcelany - nie można jej powiedzieć nic złego ani do niczego jej zmuszać, by nie spowodować rysy lub pęknięcia. Do czasu gdy ciotka, Margot zapisuje ją do nowej szkoły - tam dzięki osobowościom takim jak pewny siebie casanowa, Drew czy też tajemniczy przystojniak, Josh dziewczyna zaczyna się powoli zmieniać. Nie jest to jednostronny wpływ - pomagają sobie nawzajem, nie zawsze o tym wiedząc.
Jednak czy sekrety z przeszłości mogą zniszczyć to, co ich połączyło?
"To nie moja wina. Jesteś rozpraszająco ładna."
Bohaterka cieszyła się, że chłopak nie nazwał jej piękną, bo byłoby to za dużo. A dla mnie te słowa to za mało, by określić, jak niesamowita jest ta historia - z zewnątrz i od wewnątrz. Na pierwszy rzut oka - kolejna powieść dla młodzieży, ot co. Zmartwiło mnie te kilkanaście pierwszych stron, gdyż wydały mi się typowo zwodnicze w negatywnym sensie. Jednak z kolejnymi zagadkowymi spojrzeniami w stronę Natsyi i ja zaczynałam się zastanawiać, o co chodzi. Wręcz momentami obawiałam się, czy punktem kulminacyjnym nie zniszczy mnie aż za bardzo.

Już się jej nie boję.


Szczerze mówiąc, jestem całkowicie oczarowana tą historią. Najpierw popłakałam sobie przy tym, co Natsya myślała. Potem przy tym, co ujawniały jej wspomnienia. Kolejne łzy poleciały przy pewnym niezwykle ważnym spotkaniu... i jego rezultatach. Wtedy to już w ogóle ciekły do końca książki. A ja się zastanawiałam, czy nie doznałam choroby sierocej, bo momentami kiwałam się w przód i w tył, zastanawiając, czy nie poprosić kogoś, by mnie przytulił. Mimo to książka mnie nie zniszczyła - ona mnie podbudowała. To jest niesamowite w literaturze New Adult, że jak na razie wszystkie książki z niej w jakiś sposób mnie podbudowały i pokrzepiły. "Morze Spokoju" pokazało mi mieszankę wybuchową: spokój i gniew, i wybaczenie, i zemstę - które przyniosły upragnioną cząstkę ukojenia. Tylko teraz obawiam się czegoś innego...

Boję się całej reszty.


Że Katja Millay każe mi i Wam czekać nieskończenie długo na kolejne książki. Że kolejna historia może nie być tak dobra. Że autorka może nagle wymyślić historię z gatunku, którego nie lubię. Że za bardzo pokochałam tę książkę, by ze zdrowym rozsądkiem podejść teraz do książek Morgan Matson i włożyć w ich lekturę całe swe serce.
Boję się też, że pojawią się literackie klony Katji, odbierając jej całą magię. Trochę tak jak było z Bellą ze "Zmierzchu" albo Katniss z "Igrzysk Śmierci". Póki nie nadeszła fala porównań, serie były świetne. A potem wszystkim ta tematyka zbrzydła. Katniss wciąż uwielbiam, ale zaczynam z coraz mniejszą chęcią sięgać po dystopie. I straciłam ochotę na powrót do serii o Igrzyskach. Boję się więc, byśmy nie doznali też przesytu NA, bo nie chcę mieć dość "Morza spokoju" i Katji Millay.
"Żyję w świecie pozbawionym magii i cudów. W tym miejscu nie ma jasnowidzów ani zmiennokształtnych, nie przybędą ci na pomoc anioły ani chłopcy, obdarzeni ponadnaturalnymi mocami."
Bohaterowie są naprawdę cudowni. Josh ze swoim polem siłowym i stolarstwem od razu zdobył moją uwagę. Rozbrajał mnie swoją czułością wobec Natsyi. Drew był przezabawny i momentami komicznie przebiegły. Natsya zaś urzekła mnie swoją przeszłością, charakterem, wolą przetrwania i walki.
Ich rodziny i przyjaciele byli dobrze wykreowani, interesowali, pachnieli świeżością. Mimo że mogłam dopatrzeć się kilku cech tak typowych dla książek młodzieżowych jak zły charakter zmieniający swoje podejście do bohatera o całe 180 stopni, wciąż bardzo ich polubiłam.
"W tym miejscu ludzie umierają, muzyka rozpada się i generalnie wszystko jest do dupy."
Historię poznajemy z dwóch punktów widzenia - Josha i Natsyi. Uwielbiam taki zabieg - pozwala lepiej poznać bohaterów, utożsamić się z nimi.Język był typowo młodzieżowy, aczkolwiek momentami wydawało mi się, że autorka chciała tak go użyć, by przyciągnąć i nastolatków, i grupę 20+. Udało jej się, przyznaję!
Okładka jest po prostu magiczna, ale to już normalne w przypadku książek z Serii Pastelowej wydawnictwa Jaguar. Ich okładki, niezależnie jakiej książki, są po prostu niezwykłe i aż się chce mieć wszystkie pozycje na półce dla samego "ładnego wyglądania".
"Czasami rzeczywistość tak mocno przyciska mnie do ziemi, że dziwię się, jakim sposobem nadal jestem w stanie oderwać od niej stopy."
"Morze spokoju" jest po prostu fenomenalną książką. Proponuję skryć się z nią w domowym zaciszu, bo na plaży płakać nie wypada, a na mieście rozmaże Wam się tusz. Nie zwrócę pieniędzy, jeśli się nie spodoba, bo takiej opcji nie ma. Ocena na portalu LubimyCzytać mówi wiele - 133 opinie ze średnią oceną 9-10 na 10 punktów możliwych ze średnią ogólną 8,66. Rzadko która książka zdobywa takie noty, a to świadczy tylko o jednym - ci, którzy jeszcze jej nie przeczytali, nie powinni właśnie teraz czytać tych słów, tylko już stać przy kasie w księgarni. Nie pożałujecie!

38 komentarzy:

  1. ''Morze spokoju' i mnie skradło serce. To cudowna powieść pod każdym względem.
    ps. gratuluję zwycięzcom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda. Też na początku miałaś wrażenie, że wcale może się nie rozkręcić?

      Usuń
  2. "Morze Spokoju" było niesamowite. Zanim po nie sięgnęłam, byłam pewna, że to kolejna nudna i bez polotu opowiastka o miłości z brudną przeszłością bohaterów, takie typowy NA, a tu okazało się, że historia zawładnęła mną bez końca. Byłam nią bardzo poruszona i miło jest zobaczyć, że i na Tobie wywarła duże wrażenie. :)
    I bardzo dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, miałam takie same wrażenia :) Miło mieć taką bliźniaczkę literacką w sieci :P

      Usuń
  3. "Morze spokoju" czeka na mojej liście do przeczytania;) Gratuluję zwycięzcom.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę mam na celowniku od dłuższego czasu. Najwyraźniej słusznie.
    Gratuluję:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję zwycięzcom! :)
    Ja ''Morze Spokoju'' mam u siebie i niedługo się za nią zabieram :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje!
    Nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam tę książkę. Czasami trafia się na takie pozycje - absolutnie wyjątkowe i zostawiające nas w emocjonalnej, totalnej rozsypce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co innego rozsypka, z której można się pozbierać - po krótszym lub dłuższym czasie, ale można -, a co innego książka siejąca zniszczenie emocjonalne. MS to zdecydowanie pierwsza kategoria, podbudowuje, zamiast niszczyć.

      Usuń
  7. Bardzo lubię książki Jaguara, więc po tę wkrótce też sięgnę :))

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurde, aż tak znakomicie wypada? Nie spodziewałabym się :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę, że jesteś zachwycona:) Poszukuję tego tytułu:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje serce również skradła ta książka. Kupiłam ją w ciemno, po przeczytaniu tylko opisu i po zobaczeniu okładki -zamówiłam ją gdy tylko była dostępna w przedsprzedaży. I nie zawiodłam się -wręcz przeciwnie -książka stała się jedną z moich ulubionych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ją wygrałam u Jaguara w marcu. Zaczęłam wtedy czytać, ale miałam zbyt dużo uczelnianych spraw na głowie, więc odłożyłam na później. I teraz sięgnęłam bardziej zdecydowanie. Jest naprawdę niesamowita!

      Usuń
  11. Na początku gratuluję! A recenzją jestem oczarowana, mam nadzieję iż książką będę równie zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytam , więc podwójnie cieszę się z Twojej recenzji ;) Tylko szkoda ,że Polska okładka książki jest brzydsza w porównaniu do innych jej zagranicznych wersji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiedziałabym, że brzydsza. Oryginalna wygląda wyjątkowo, ale polska też jest bardzo dobra :)

      Usuń
  13. To pierwsza książka, dla której zarwałam prawie całą noc, co dowodzi, jak bardzo mnie wciągnęła. Jednocześnie jakoś nie wywołała u mnie łez, może jedynie oczy mi się parę razy zaszkliły, chociażby przy ostatnich zdaniach. Poza tym wulgaryzmy nieco psuły mi odbiór lektury, choć starałam się nie zwracać na to większej uwagi. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo mi się podobała. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wulgaryzmów było bardzo mało z tego, co pamiętam na ten moment... ;)

      Usuń
  14. Czytałam już jakiś czas temu i naprawdę mi się podobała! Chciałabym mieć ją w swojej biblioteczce, z pewnością również zapamiętam tę pozycję na długo ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz jakieś inne, które polecasz w tym stylu? :)

      Usuń
  15. Już tyle dobrych słów czytałam o "Morzu spokoju", że koniecznie muszę sięgnąć po tę książkę!
    Bardzo dziękuję za wyróżnienie! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zachęciłaś mnie :) Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  17. ta książka mnie zaintrygowała i wywołała burze emocji podczas czytania. podzielam twoje zdanie

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiele słyszałam o tej książce, ale nie sięgnęłam jeszcze i nie wiem, czy to zrobię, bo wydaje mi się, że to jedna z tych, które ostatnio odrzucam - dla nastolatek, zgodnie z trendem powściągania języka ;) i okładka jakoś to potwierdza, choć po okładce się nie ocenia - no ale jednak, znowu widać ten trend :) najładniejsza jest chyba ta druga. Szkoda, że się na konkurs nie załapałam, ale może w przyszłości! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na konkurs poluj w sierpniu, tak bardziej w drugiej połowie :) A książka należy do nurtu New Adult, czyli książek 20+.

      Usuń
  19. Aż tak dobrze? :D jakoś nie mogę w to uwierzyć :P

    OdpowiedzUsuń
  20. Muszę przeczytać. Koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytałam do tej pory mieszane opinie o powieści, ale Twoja mnie zaszokowała. Muszę ją przeczytać! Książka, którą trudno określić, która wywołuje łzy musi być niezwykła, mam na nią wielką ochotę!

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Czytałam wszystkie książki z serii pastelowej i przyznam, że ta oraz "Tak blisko" są jednymi z moich ulubionych. Było w niej tyyyle emocji! Napis na okładce głoszący: "Ta książka złamie ci serce i sklei je na nowo" nie kłamie!

    OdpowiedzUsuń
  23. Najpiekniejsza ksiązka jaką kiedykolwiek czytałam!!! Cała prawda o miłosci,bólu i cierpieniu,całe życie...

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.