Tytuł: Alicja i Lustro Zombi
Tytuł oryginalny: Through the Zombie Glass
Tytuł oryginalny: Through the Zombie Glass
Seria: Kroniki Białego Królika, tom 2.
Autor: Gena Showalter
Wydawnictwo: Mira (Harlequin)
Data wydania: maj 2014
ISBN: 978-83-238-9549-7
Liczba stron: 448Wydawnictwo: Mira (Harlequin)
Data wydania: maj 2014
ISBN: 978-83-238-9549-7
Cena: 34,99 zł
Natalia - moja ocena: 9,5/10
Gdy czytałam i recenzowałam pierwszy tom przygód Alicji w świecie zombi (recenzja), nie byłam pewna, czy mogę kiedykolwiek i jakkolwiek przekonać się do tych stworów. Po prostu nie znosiłam zombi i nie znoszę ich dalej. Sprawa ma się jednak zgoła inaczej w sprawie książek Geny Showalter. Pokochałam ją już kilka lat temu za serię o Mrocznych Wojownikach, więc musiałam zaryzykować i z nowymi tytułami. Pierwszy tom, "Alicja w Krainie Zombi" bardzo mi się spodobał i niemal nie mogłam poznać samej siebie. Z drugą częścią pt. "Alicja i Lustro Zombi" jest podobnie.
Alicja odpoczywa po ostatniej walce. Przynajmniej tak powinno być. Gdyby tylko mogła znaleźć sposób na dręczące ją koszmary z wypadku, w którym zginęła rodzina. I to nie koniec problemów. Tik-tak. Wizje jej i Cole'a nie wracają... za to pojawiają się między Alicją i Gavinem, jego przyjacielem. Prowadzi to do serii zdarzeń, w wyniku których dziewczyna odnosi wrażenie, że traci zdrowe zmysły. Widzi w lustrze swoje odbicie, które wcale nim nie jest - Ali z lustra robi zupełnie co innego. Tik-tak. Po jednej z walk przez długi czas nie może dojść do siebie. Zaczyna martwić się o przyjaciółki i babcię, a gdyby tego było mało, Cole sprowadza jedną ze swoich eks, która najwyraźniej wcale nie zamknęła rozdziału z ich związkiem. Tik-tak. Zegar ciągle tyka, a Ali ma coraz mniej czasu, by coś wymyślić... i przeżyć.
Nie umiem wyjaśnić, dlaczego tak długo zabierałam się za tę książkę. Pierwszy tom wyjątkowo mi się podobał, a do drugiego ciągnęło mnie jedynie początkowo. Chyba się bałam, że kontynuacja będzie gorsza. I po przeczytaniu pierwszych kilkunastu stron dalej byłam pełna tej obawy. Po kilku kolejnych stwierdziłam, że muszę wprowadzić nową złotą zasadę - nie oceniaj książki po pierwszych kilkunastu stronach.
Szalenie podobał mi się niemal każdy wątek, nawet ten nieszczęsny czworokąt (przynajmniej nie trójkąt) para-miłosny. Para nie w znaczeniu paranormalny - po prostu dwie osoby osoby czuły miłość, cztery pożądanie, jedna chciała tylko seksu, dwie czegoś więcej, a dwie pragnęły tylko jednej, tej samej osoby z pozostałej dwójki. Poplątałam, pomieszałam i w ten sposób niczego nie zdradziłam, a opisałam zawiłość części wątku miłosnego. Części, gdyż nie uwzględniłam Kat i Szrona ani Reeve i Bronxa, ale zapewniam Was, że i tu jest co czytać. Uwielbiam każdą z tych postaci, więc cieszę się, że miały dużo dialogów i scen jak na 448 stron powieści o Alicji i zombi.
A właśnie, zombi doznają tutaj pewnej mutacji, przez którą walki stają się trudniejsze i znacznie dłuższe. W wyniku jednej z nich Justin zostaje zaatakowany, a zaraz po nim i Alicja. Tylko że jedynie dziewczyna musi mierzyć się z późniejszymi konsekwencjami. Pomysł na wątek i nowe powiązanie Ali i zombi wręcz niesamowicie mnie zafascynował. Sytuacje rodem z horrorów lub thrillerów psychologicznych, miałam nawet skojarzenia z "Czarnym łabędziem" z Natalie Portman w roli głównej. Chociaż w pewnym momencie miałam już dość dziwnych starć, jednocześnie nie mogłam się bez nich obejść i łaknęłam ich. Byłam głodna. Musiałam się pożywić. Jeść. Głodna. Zimno.
Dość!
Uff, wróciłam do Was!
Krótko mówiąc, zapałałam do Alicji większą sympatią niż w pierwszym tomie. Na temat Cole'a przewijało mi się w głowie wiele słów, z czego większością chyba upodobniłam się do myślenia Mackenzie i Triny. Jednak w końcu, jak zaczęłam go rozumieć (ach, ci faceci w książkach dla dziewczyn!), udało mi się zapałać do niego sympatią.
Z grafiki uwielbiam symbolikę okładki i szkła będącego na granicy stłuczenia. Sama chciałam stłuc wszystkie lustra w pobliżu bohaterów. Znowu muszę pochwalić tytułowanie rozdziałów. Lubię ten zabieg, gdy tytuły mają sens, a tutaj miały go jak najbardziej.
Nie polecam "Alicji i Lustra Zombi". Oj nie, drodzy Czytelnicy, nie mogę Wam tego zrobić. Gena Showalter skradnie Wam kilka godzin i nie pozwoli odejść choćby na minutę. Wszystko będziecie robić z tą książką w ręku lub obok, ale tak, by móc ją wciąż czytać. Będziecie recytować niektóre dialogi na głos, by zaraz przeżywać kolejne ukłucia igłą wraz z bohaterami i Waszym antidotum na książkę. Tylko że na czytelników ono nie działa, więc strzeżcie się albo poddajcie pragnieniu przeczytania również trzeciego tomu Kronik Białego Królika.
Za poznanie dalszych przygód Alicji dziękuję wydawnictwu Mira (Harlequin).
Jeśli chodzi o ten tytuł to liczyłam jednak na coś więcej - takie miałam wrażenia po lekturze części pierwszej. Mimo to widzę w tej historii potencjał, dlatego udało mi się zdobyć tom drugi, a twoja recenzja tylko zachęciła mnie do jego lektury - i przypomniała o nim, gdyż już troszkę stoi na półce ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem dwójka jest nawet lepsza niż jedynka. Więcej się dzieje, bohaterowie zachowują się nieco dojrzalej. Żałowałam, że u mnie też książka trochę się naczekała na półce.
UsuńTrochę mnie zaskoczyłaś swoją recenzją,bo chyba więcej spotykałam dość przeciętnych opinii, które jasno twierdziły, że pierwszy tom był jednak lepszy. Ale tym bardziej się cieszę, czytając Twoją recenzję, bo pierwszą część serii mam u siebie:)))
OdpowiedzUsuńMnie się wydaje, że drugi był lepszy, niesamowicie mnie wciągnął i nie czułam tej naiwności wątku miłosnego.
UsuńNo, proszę, proszę:)
OdpowiedzUsuńMiło wiedzieć, że tobie się spodobała!
Tak mi się coś kojarzy, że Twoja recenzja nastawiła mnie w maju pozytywnie do tej książki, aczkolwiek miałaś tam stwierdzenie, że książka jest mało oryginalna, prawda? :) Dla mnie Gena Showalter wymyśliła coś świeżego :)
UsuńMi także druga część bardziej się spodobała. W pierwszej czegoś mi brakowało, była trochę niedopracowana. A "Alicja i Lustro Zombi" mnie zaskoczyła. Spodziewałam się, że będzie jeszcze gorsza od pierwszej, ale na szczęście autorka się postarała :)
OdpowiedzUsuńO, dokładnie. Też zdawało mi się, że kilka elementów było słabiej dopracowanych w jedynce. Wątek miłosny był zbyt naiwny i to najbardziej mnie bolało.
UsuńChciałabym wreszcie przeczytać tę seirę, bo rzuca się na mnie ze wszystkich stron, ale nadal uważam, że to pewnie zwykła młodzieżówka, bez żadnych wartościowych przesłań
OdpowiedzUsuńI masz trochę racji, bo nie ma tu żadnych wielkich przesłań. Może tylko tyle, że warto walczyć z każdą przeciwnością losu o to, na czym nam najbardziej zależy.
UsuńMuszę zacząć od pierwszej części, bo trzeba przyznać, że intryguje ta powieść, chociaż recenzje są dość rozbieżne
OdpowiedzUsuńNiewiele widziałam negatywnych recenzji, aczkolwiek ten problem jest praktycznie przy każdej książce, że opinie są różne.
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale w sumie chciałabym przeczytać "Alicję" :) Jakoś nabrałam ochoty na takie powieści :)
OdpowiedzUsuńO, w końcu :) Od tak dawna czytałam, że nie bardzo masz na tego typu historie ochotę :)
UsuńSłyszałam o tej książce. Nie wiedziałam, że należy do jakiejś serii. To jest kontynuacja czy całkiem nowa historia?
OdpowiedzUsuńKontynuacja. We wrześniu 2013 recenzowałam pierwszy tom.
UsuńMuszę koniecznie się zapoznać:)
UsuńJeszcze nie czytałam pierwszej części, ale jestem zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńNajwyższy czas zabrać się za pierwszą, bo na trzecią nie trzeba będzie już długo czekać :)
UsuńSłyszałam o tej serii, ale nie powiem słowo "zombie" w tytule mnie zniechęciło. Jednak widząc recenzje muszę się jednak zabrać za tę serię.
OdpowiedzUsuńWłaśnie - zombi czy zombie? Nie mogę tego rozgryźć. Mnie też te zombi zniechęcają, ale tutaj zrobiłam wyjątek i cieszę się z tego, warto!
UsuńPokochałam tę serię od pierwszego tomu :D Co prawda, również miałam obawy, że ten tom nie dorówna poprzedniemu. Na szczęście szybko zostałam wyprowadzona z błędu.
OdpowiedzUsuńCo do czworokąta tom muszę powiedzieć, że dwoje z zainteresowanych często gęsto miałam ochotę ich rozszarpać, a autorkę po prostu udusić za to, że tak namieszała.
Podobało mi się, iż klimat "Alicji i lustra zombi" był dużo mroczniejszy niż w poprzedniej części :P Już nie mogę się doczekać kiedy w moje ręce wpadnie kolejny (ostatni?) już tom.
Ciekawa jestem, czy myślę o tej samej dwójce zainteresowanych do rozszarpania :)
UsuńOj tak, dużo mroczniejszy! Cały wątek Alicji był po prostu genialnym pomysłem.
Hmm, te połączenie zombie + Alicja jakoś mnie nie przekonują. Chyba czasami jestem straszną tradycjonalistką :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam całą serię. <3
OdpowiedzUsuńNa półce czeka i przyzywa mnie pierwsza część, ale wciąż mi z nią nie po drodze. Ale gdy skończę, to pewnie i za drugą część się zabiorę. ;)
OdpowiedzUsuń