Tytuł oryginalny: Faking It
Autor: Cora Carmack
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 5 września 2014
ISBN: 9788376862675
Liczba stron: 368 Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 5 września 2014
ISBN: 9788376862675
Cena: 34,9 zł
Natalia - moja ocena: 9/10
"(...)powinniśmy żyć tak, jak palimy - nabierać do płuc przyszłości i wydmuchiwać przeszłość. (...) Nie paliłam nałogowo, ale prawie każdego dnia przypalałam jednego wyimaginowanego papierosa po to tylko, by poczuć się lepiej. Nie potrzebowałam nikotyny, wystarczyły mi gesty i oddech."
Zabierając się za pierwszą książkę Cory Carmack i to jeszcze w oryginale, oczekiwałam dobrej lektury i się nie zawiodłam (recenzja). W przypadku drugiego tomu pt. "Coś do ukrycia" miałam wątpliwości. Nie przepadałam specjalnie za Cadem w jedynce, a tu miał odegrać główną rolę. Przekonał mnie jednak wątek kolejnej zabawnej akcji na miarę ucieczki z łóżka gościa, który kilka godzin później okazuje się Twoim wykładowcą (ach, Bliss i Garrick).
Cade, po utracie Bliss na rzecz Garricka, przeniósł się do Filadelfii, by studiować na Temple. Nie może ciągle przeboleć ukochanej dziewczyny i, gdyby tego było mało, nie udaje mu się znaleźć żadnej sensownej roli. Pod wpływem pytania Garricka, które kompletnie zbija go z pantałyku, postanawia zrobić wszystko, by zapomnieć o dotychczasowej miłości i zgadza się na propozycję nieznajomej. Dość szaloną, gdyż Mackenzie jest w kryzysowej sytuacji. Jej rodzice właśnie przyjechali do miasta i lada chwila zjawią się w kawiarni, by poznać jej chłopaka. Ten jednak jest najgorszym typem faceta, jakiego mogliby zobaczyć. Prosi więc nieznajomego siedzącego samotnie przy stoliku, by przez te kilka chwil udawał jej partnera. Tylko co zrobić, gdy rodzice po raz pierwszy w życiu akceptują jej wybór faceta, a ona sama przestaje być pewna, co tak naprawdę zauroczyło ją w obecnym chłopaku?
Cora Carmack znowu zapewniła mi świetną zabawę. Znowu wciągnęła mnie w wir wydarzeń. Znowu sprawiła, że śmiałam się z humoru sytuacyjnego, ulegałam urokowi Cade'a i podziwiałam seksowną Max. I znowu dostałam trochę Garricka i Bliss z pierwszej części - mało, bo mało, ale ważne, że byli. Uwielbiam, gdy kolejne tomy zmieniają głównych bohaterów, nie zapominają jednak o postaciach z poprzednich i wprowadzając kolejnych.
Jak wspominałam we wstępie, z początku nie byłam pewna, jak spodoba mi się postać Cade'a w tej części. Zapamiętałam go z jedynki jako przeszkodę w związku i nie mogłam tej myśli odpuścić. Jednak widząc jego zachowanie wobec Mackenzie, przepadłam. Potrafił być uroczy, zdobywać serca obcych, niespodziewanie dać ponieść się namiętność i zaraz potem stanąć w obronie ukochanej i niemal dać się pobić do nieprzytomności. Była jedna sytuacja, dość schematyczna dla wielu książek New Adult, w temacie której do tej pory nie jestem pewna, czy była tak bardzo potrzebna i niezbędna dla fabuły. Niemniej jej następstwa były piekielne gorące i czytając o nich, sama momentami płonęłam. W ogóle związek Cade'a i Max był po prostu cudny, jednak z pewnością nie nazwę go łatwym. Rozczuliły mnie te podchody miłosne i walka o siebie nawzajem oraz wątpliwości obu stron.
W temacie samej Mackenzie "Max" Miller - nie byłam pewna, czy ją polubię, gdy autorka przedstawiła ją jako wytatuowaną zbuntowaną wokalistkę w zespole rockowym. Ostatnio takich postaci za dużo. Jednak okazało się to być tylko maską skrywającą dziewczynę nieumiejącą poradzić sobie z przeszłością i presją. Bardzo spodobało mi się, że autorka dobrze portret psychologiczny Max i nie skupiła się jedynie na traumatycznym przeżyciu w przeszłości, ale również na jego następstwach.
Szalenie, naprawdę szalenie spodobało mi się wplecenie między linijki rozdziałów piosenek. Oczarowały mnie słowami i tym, ile zdradzały na temat bohaterów. Były zarówno utwory autorskie, jak i covery (jeden wstawiłam na zakończenie recenzji; wyjątkowo mnie uwiódł). Tak jak u Colleen Hoover poruszała poezja, tak tutaj piosenki sprawią, że nawet się nie spostrzeżecie, gdy zaczniecie sprawdzać, pod jaką melodię pasują słowa.
Cora Carmack dostała kolejną piękną okładkę od Jaguara. Cieszy mnie, że w ostatniej chwili przy dolnej wardze bohaterki pojawił się kolczyk, gdyż lepiej zapowiada jej ostry charakterek
Język książki jest bardzo młodzieżowy, dostosowany do czytelników w każdym wieku i pozwalający na szybką lekturę i te kilka godzin czystej przyjemności i śmiechu.
Cora Carmack jest obecnie jedną z moich ulubionych autorek, a "Coś do stracenia" i "Coś do ukrycia" jednymi z moich nowych faworytów. Umie rozłożyć mnie na łopatki zabawnymi dialogami i naturalnymi postaciami, które sprawiają wrażenie, jakby lada chwila miały wyjść spomiędzy kartek powieści. Porusza nieznane mi dotąd struny za sprawą sekretów, z którymi trudno się zmagać i walką, którą trzeba długo toczyć, by wygrać. Wywołuje śmiech, łzy i szybsze bicie serca. I zapewnia kilka godzin spędzonych na bardzo dobrej, relaksującej lekturze.
Jak wspominałam we wstępie, z początku nie byłam pewna, jak spodoba mi się postać Cade'a w tej części. Zapamiętałam go z jedynki jako przeszkodę w związku i nie mogłam tej myśli odpuścić. Jednak widząc jego zachowanie wobec Mackenzie, przepadłam. Potrafił być uroczy, zdobywać serca obcych, niespodziewanie dać ponieść się namiętność i zaraz potem stanąć w obronie ukochanej i niemal dać się pobić do nieprzytomności. Była jedna sytuacja, dość schematyczna dla wielu książek New Adult, w temacie której do tej pory nie jestem pewna, czy była tak bardzo potrzebna i niezbędna dla fabuły. Niemniej jej następstwa były piekielne gorące i czytając o nich, sama momentami płonęłam. W ogóle związek Cade'a i Max był po prostu cudny, jednak z pewnością nie nazwę go łatwym. Rozczuliły mnie te podchody miłosne i walka o siebie nawzajem oraz wątpliwości obu stron.
W temacie samej Mackenzie "Max" Miller - nie byłam pewna, czy ją polubię, gdy autorka przedstawiła ją jako wytatuowaną zbuntowaną wokalistkę w zespole rockowym. Ostatnio takich postaci za dużo. Jednak okazało się to być tylko maską skrywającą dziewczynę nieumiejącą poradzić sobie z przeszłością i presją. Bardzo spodobało mi się, że autorka dobrze portret psychologiczny Max i nie skupiła się jedynie na traumatycznym przeżyciu w przeszłości, ale również na jego następstwach.
Szalenie, naprawdę szalenie spodobało mi się wplecenie między linijki rozdziałów piosenek. Oczarowały mnie słowami i tym, ile zdradzały na temat bohaterów. Były zarówno utwory autorskie, jak i covery (jeden wstawiłam na zakończenie recenzji; wyjątkowo mnie uwiódł). Tak jak u Colleen Hoover poruszała poezja, tak tutaj piosenki sprawią, że nawet się nie spostrzeżecie, gdy zaczniecie sprawdzać, pod jaką melodię pasują słowa.
Cora Carmack dostała kolejną piękną okładkę od Jaguara. Cieszy mnie, że w ostatniej chwili przy dolnej wardze bohaterki pojawił się kolczyk, gdyż lepiej zapowiada jej ostry charakterek
Język książki jest bardzo młodzieżowy, dostosowany do czytelników w każdym wieku i pozwalający na szybką lekturę i te kilka godzin czystej przyjemności i śmiechu.
Cora Carmack jest obecnie jedną z moich ulubionych autorek, a "Coś do stracenia" i "Coś do ukrycia" jednymi z moich nowych faworytów. Umie rozłożyć mnie na łopatki zabawnymi dialogami i naturalnymi postaciami, które sprawiają wrażenie, jakby lada chwila miały wyjść spomiędzy kartek powieści. Porusza nieznane mi dotąd struny za sprawą sekretów, z którymi trudno się zmagać i walką, którą trzeba długo toczyć, by wygrać. Wywołuje śmiech, łzy i szybsze bicie serca. I zapewnia kilka godzin spędzonych na bardzo dobrej, relaksującej lekturze.
Za możliwość poznania kolejnej książki wspaniałej Cory Carmack dziękuję wydawnictwu Jaguar!
Trochę mnie przekonałaś:) już po raz kolejny słysze o tej autorce, moze faktycznie warto skoro ktoś uważa ją za swoją ulubioną:D
OdpowiedzUsuńOstatnio ciągle Cię do czegoś przekonuję. Nie zbankrutujesz? :)
UsuńO jacie! Muszę się wziąć za tę serię! A zwłaszcza, jeśli to Twoje faworyty... coś w nich musi być :)
OdpowiedzUsuńWeź, bo się zaczerwieniłam ;) Jednak masz rację - musisz się za nie wziąć!
UsuńTakie książki zupełnie do mnie nie przemawiają.
OdpowiedzUsuńTakie, czyli młodzieżówki?
UsuńA mnie kusi i to bardzo
OdpowiedzUsuńRównież polubiłam "Coś do stracnia" i wyczekiwałam premiery "Coś do ukrycia" ze zniecierpliwieniem godnym dziecka czekającego na ulubione słodycze;) Cieszę się, że Twoja recenzja jest taka pozytywna:) Teraz mam pewność, że nie zawiodę się na tej części. I chociaż mam masę innych książek do czytania, jutro wybieram się na polowanie do księgarni i nie mam zamiaru wychodzić bez "Coś do ukrycia". Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCzekam więc na Twoją opinię o perypetiach Cade'a i Max. Jestem pewna, że i Ciebie urzekną :)
UsuńKusisz, kusisz, a ja miałam oszczędzać. Cóż, takie życie mola książkowego. ;) Z pewnością przeczytam - czyli jednak nie będę oszczędzać - ale zacznę od "Coś do stracenia".
OdpowiedzUsuńNie będziesz oszczędzać, ale pomyśl o pająkach w portfelu - będą miały gdzie tkać pajęczynę :)
UsuńJakoś mnie nie ciągnie. Nie lubię książek, które skupiają się głównie na wątku miłosnym.
OdpowiedzUsuńW tej serii akurat o taki młodociany romans chodzi - jak przystało na New Adult.
Usuńczytałam kilka rozdziałów nieoficjalnego tłumaczenia i jakoś mnie nie porwało. ale może jeszcze dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńRozkręca się przy 3 i 4 rozdziale :)
UsuńPamiętam jeszcze Bliss i Garricka :) Szału nie było, ale miło się czytało - i można było się sporo pośmiać. Jestem ciekawa następnego tomu w tej serii :)
OdpowiedzUsuńI o to chodzi, by się pośmiać :) Tutaj jest podobnie, wiele zachowań Cade'a od razu wywoływało u mnie falę śmiechu.
Usuńokładka, naprawdę przyciąga, zapowiadając całkowicie ciekawą lekturę, Skoro są to Twoje ulubione pozycje, to muszę je przeczytać
OdpowiedzUsuńJaguar w ogóle ma przyciągające uwagę okładki, więc i ta nie mogła być wyjątkiem ;)
UsuńNie słyszałam nigdy o tej autorce więc z chęcią poznam tę książkę.
OdpowiedzUsuńW pierwszej kolejności polecam "Coś do stracenia".
UsuńMuszę natychmiast przeczytać ten tom! Cieszę się, że utrzymuje poziom swojej poprzedniczki a romans głównych bohaterów jest cudownie wyjątkowy ^^
OdpowiedzUsuńNo, i pojawia się Garrick <3 Dlatego niezwłocznie rozpoczynam polowanie na Coś do ukrycia :3
Tylko Garricka jest naprawdę mało :( Ważne, że jest w ogóle, nie?
UsuńMam chęć na tą książkę :) Podejrzewam, że będzie to mój następny zakup, zaraz po tym jak kupie jej poprzedniczkę :)
OdpowiedzUsuńZbieraj się, zbieraj, ja już czekam na następczynię :D
UsuńNastępna książka wędruje na półkę Chcę przeczytać.Na pewno się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńPomagam Ci ogołocić portfel :)
UsuńNiestety, nie znam autorki, ale myślę, że chętnie przeczytam jej książki :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam, tylko zacznij od "Czegoś do stracenia" :)
UsuńPierwsza część była dla mnie przeciętna, więc nieco obawiam się sięgnąć po tę - ale kto wie, może zmienię zdanie. :)
OdpowiedzUsuńW tej też jest dużo przeciętności, niemniej naprawdę mi się spodobała :)
UsuńDrugi tom "Coś do stracenia"? Fajne te Jaguarowe okładki :)
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś przeczytam ;)
Oj tak, okładki mają doprawdy przecudowne :)
UsuńMam chrapkę na tom I - a skoro polecasz oba, to cóż... Trzeba się zabrać! :)
OdpowiedzUsuńhttp://faaantasyworld.blogspot.com/
Trzeba, trzeba, najwyższy czas na to!
UsuńNie mogę się doczekać, aż dorwę ją w swoje ręce, zwłaszcza że pierwszą część bardzo przyjemnie się czytało. I lubię, gdy do książek przemycane są piosenki. Poza tym nie mam podobnych wątpliwości co do Cade'a - mimo niewdzięcznej roli, jaka przypadła mu w "Czymś do stracenia", zdążyłam go w międzyczasie polubić. ;)
OdpowiedzUsuńNie znoszę książek w których narratorem jest bohater. Zaczęłam ją czytać, bo przypadkiem trafiła mi w ręce. I nie żałuję. Bardzo dobrze się bawiłam w tomie pierwszym, choć żal mi było Cade`a, bo to nie była jego wina, że podkochiwał się w Bliss. Tom drugi ubawił mnie setnie, ale również dał mi sporo do myślenia. Często oceniamy ludzi powierzchownie, po wyglądzie, zachowaniu i............możemy się mocno zdziwić. Polecam obie ksiązki :)
OdpowiedzUsuńPolecam naprawde świetna seria :)
OdpowiedzUsuń