19 września 2014

Filmowo-premierowo: "Więzień labiryntu" (recenzja przedpremierowa)

Gdy w środę wieczorem dowiedziałam się, że wygrałam na portalu BookGeek.pl dwa bilety na pokaz przedpremierowy "Więźnia labiryntu", niemal oniemiałam z zachwytu. Jakiś czas temu powiedziałam sobie, że muszę odkładać kasę, więc odpuszczę ten film i poczekam, aż będzie go można gdzieś wypożyczyć lub ktoś ze znajomych kupi na DVD. Skoro jednak dostałam dwa bilety, to musiałam skorzystać. Pojawił się jednak problem - dojazd i godzina. Film zaczynał się o 20, a ja musiałam wyjść o 19, by wyrobić się na autobus - powrót to kolejna godzina, gdyż zanim z centrum handlowego dojdzie się tam do przystanku w moją stronę i zanim on w ogóle przyjedzie, tyle czasu właśnie upływa.
Co innego jednak z czasem i ciemnością, gdy ma się dobrego kompana. Dzięki znajomej z Facebooka poznałam w końcu Agnieszkę z bloga Książkowo i razem wybrałyśmy się na seans na warszawskim Bemowie.
Teraz dochodzę do wniosku, że w sumie nie wiem, która z nas była bardziej zdziwiona fabułą i całokształtem ekranizacji.

Historia opowiada o grupie chłopców i mężczyzn, którzy z nieznanych im przyczyn trafiają na niewielkie pole otoczone gigantycznym, betonowym murem. Za nim znajduje się ogromny labirynt, z którego nie ma wyjścia. Za dnia jest otwarty, zaś przed zmierzchem wejście zostaje zamknięte, więżąc pozostałych za murem śmiałków i skazując ich na okrutną śmierć w paszczach grasujących tam potworów. Co miesiąc dostarczany jest kolejny uczestnik i chłopcy uczą się współgrać i żyć na nowych zasadach. Nie pamiętają nic z czasów, zanim dostali się na arenę - jedynie po kilku dniach przypominają sobie własne imię. Pewnego dnia dołącza do nich Thomas. Niby tylko kolejny uczestnik, a jednak to właśnie jego obecność doprowadza to coraz większych zmian - nie tylko w strukturze małego społeczeństwa uwięzionych, ale również w postępach w planie ucieczki i znalezienia wyjścia z labiryntu. Odmienność Thomasa potwierdza dodatkowo niespodziewane i przedwczesne dostarczenie ostatniego uczestnika - jedynej dziewczyny od początku istnienia labiryntu, która na dodatek zdaje się pamiętać skądś Thomasa i to z wzajemnością.



Część subiektywną zacznę może nieco nieprofesjonalnie, ale szczerze. Czy ktoś mi może powiedzieć, do jakiego gatunku zalicza się książkę i ten film? Myślałam, że to miała być dystopia, a wyszło pomieszanie z poplątaniem zupełnie innych gatunków. Było tu science-fiction z wielkimi, obrzydliwymi pajęczakami, przez które byłam wdzięczna za zajęcia w prosektorium i uodpornienie się na różne widoki. Wpleciono naprawdę dużo momentów i dłuższych akcji rodem z horrorów. Znalazłam elementy thrillera, nawet dokładniej tego psychologicznego podgatunku, ale też fragmenty pasujące bardziej do przygodówki lub filmu akcji. Jakimś cudem do tej mieszanki nie wszedł romans, czego się spodziewałam po trailerze zdradzającym, że do grupy facetów dołączy w końcu dziewczyna. I pozytywnie mnie taki rozwój wydarzeń zaskoczył. Niemniej jednak naprawdę pogubiłam się w gatunkach i jak dla mnie było zdecydowanie za dużo horroru i science-fiction w dystopii.

Nie czytałam jeszcze książki, więc nie mogę powiedzieć, czy ekranizacja pozostała jej wierna. W zamian za to przyznam, że mnie wciągnęła, mimo że przed seansem miałam mieszane uczucia. Zdecydowanie nie był to film, który zapisze się do moich ulubieńców - nie przepadam za science-fiction, a tutejsze ogromne roboto-pająki mnie z początku przerażały. Potem już machałam na nie ręką, ale wrażenie zdążyły zrobić. Atmosfera filmu była zdecydowanie zbyt mroczna. Nie czułam w nim żadnej większej tajemnicy - mimo że nie znałam książki i nie wiedziałam, co się wydarzy. Miałam tylko nieprzemijające wrażenie, że labirynt został ukazany zbyt powierzchownie, niedokładnie, niedbale - pokazano zaledwie dwa ważne elementy, na upartego - trzy. Wiem, że ideą labiryntu jest to, aby wszystko wyglądało tak samo i trzeba było się nagłowić, jak się stamtąd wydostać, ale tutaj potraktowano widza trochę niepoważnie. A ja byłam tak żądna wrażeń wizualnych i poznania wizji producentów!

Niemniej podobały mi się efekty specjalne i, ogólnie rzecz biorąc, grafika. Wszystko wyglądało wiarygodnie, mimo że oczy osób zarażonych infekcją do tej pory wydają mi się pasować bardziej do kosmity. Ostatnia scena mnie nieco zaskoczyła, ale biorąc pod uwagę, że film tak samo jak książka musi mieć kontynuację, to z pewnością mogłam się czegoś takiego spodziewać. Przy jednej jedynej scenie myślałam, że łzy staną mi w oczach, ale nie - było mi po prostu smutno. Zdarzyło się kilka zabawniejszych scen jak przykładowo jedna z pierwszych Teresy - rzucanie wszystkim, co wpadło w ręce to cała ja przez kilka dni w miesiącu.

Jednak mimo to nie czuję się specjalnie ruszona tą ekranizacją. Nie wyzwoliła we mnie większych emocji - nie denerwowałam się, nie czułam irytacji, nawet nie bałam się o bohaterów, co jest u mnie raczej niespotykane, szczególnie biorąc pod uwagę klimat filmu. Nie mogę jednak powiedzieć złego słowa o grze aktorskiej. Znałam wielu aktorów z innych produkcji, jednak nie byłam pewna odtwórcy Thomasa - Dylana O'Briena. Wiele osób wychwalało mi go za "Teen Wolfe'a", ale nie umiałam się przekonać do tego serialu i obawiałam się nieco dziecinnej gry aktorskiej. Zdałam sobie nawet sprawę, że widziałam chyba w filmie "Pierwszy raz" i również nie byłam zachwycona (samym filmem i przy okazji aktorem). Tutaj jednak nie mogę mu nic zarzucić - spisał się świetnie. Podobnie jak Ki Chong Lee (grający tutaj Minho), którego pewnie część z Was zna z serialowej ekranizacji przygód Chloe King oraz Thomas Brodie-Sangster - w filmie grający Newta, którego na pewno kojarzą fani "Gry o tron". Również zadowoliła mnie Kaya Scodelario - zagrała świetnie i to dobrą postać. Jak zresztą rozmawiałyśmy po seansie z Agą i Martą z Secret Books, ewidentnie potrzeba tam było kobiecej ręki!

Zdaję sobie sprawę, że wielu z Was dopiero wybiera się do kina, więc uprzedzam - nie nastawiajcie się na super wrażenia. Będzie dobrze, tak na 7 punktów w skali do 10. Doradzę tylko, że jeśli planujecie coś jeść lub pić w trakcie, pilnujcie filmu i uważajcie na te niespodziewane, mroczne momenty. Ja o mało co nie wysypałam nachosów. I jeśli mam być szczera, chyba w końcu sięgnę po książkę. Nie dziś, nie jutro, ale niedługo - tak, by mieć czas na ochłonięcie po ekranizacji i zapomnienie kilku mniej ważnych wątków.

Serdecznie dziękuję portalowi BookGeek za nagrodzenie w konkursie, Agnieszce za towarzystwo, a rodzicom za tolerowanie mojego latania o każdej porze dnia i nocy na tego typu wydarzenia. 
Jestem Wam wszystkim wdzięczna!

34 komentarze:

  1. Jak to "nie nastawiajcie się na super wrażenia"?! No i teraz nie wiem, czy iść czy nie... Może najpierw przeczytam, a potem pójdę. Tak sobie teraz myślę, że miałam zabrać moje młodsze rodzeństwo na ten film, ale to chyba nie jest dobry pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie, zdecydowanie nie bierz młodszego rodzeństwa, chyba że chcesz potem spać z nimi przy zapalonym świetle.

      Usuń
    2. Mam małe łóżko, nie chcę z nimi spać.

      Usuń
  2. Gratuluje wygranej, i zrobiłaś mi jeszcze większą chęć na ten film ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Film z pewności warto zobaczyć, chociażby po to, by porównać go z książką.

      Usuń
  3. Jakby nie patrzeć, dystopia to odłam sci-fi. Na film wybieram się we wtorek, jestem ciekawa jak go odbiorę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie dystopia to odłam fantastyki, ale nigdy się w to nie zagłębiałam bardziej, a nie ufam podziałom z Wikipedii. Mam nadzieję, że Tobie się bardziej spodoba.

      Usuń
  4. Ja na film wybieram się dopiero w środę ;) i już nie mogę się doczekać :D
    "było zdecydowanie za dużo horroru i science-fiction w dystopii." - a czego się spodziewałaś po zapowiedzi? :P Mnie to niezmiernie cieszy, bo bardzo lubię takie produkcje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nie spodziewałam się horroru. Thrillera tak, napięcia tak, jakiś kreatur w labiryncie też, ale nie istot rodem z "Obcego" :P Miłego seansu!

      Usuń
  5. Najpierw wolałabym przeczytać książkę, a potem obejrzeć film. W takiej kolejności wolę poznawać takie dzieła-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapamiętałam to już dawno i pochwalam, niestety tutaj nie wyrobiłam się z przeczytaniem książki, a to była moja jedyna okazja na obejrzenie tego filmu.

      Usuń
  6. OOO fajnie, że byłaś na tym filmie przedpremierowo ja na niego idę właśnie dzisiaj.
    W wolnej chwili zapraszam http://ksiazkowy-zlodziej.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam więc na Twoje wrażenia :) Jesteś po lekturze książki?

      Usuń
  7. Ja najpierw zamarzam przeczytać książkę, żeby nie musieć zapominać :)
    Mi się udało wysypać nachos, ale na pewno nie przez zaskakujący film.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam znajomą, która przy każdym naszym seansie wysypywała popcorn :P Z nachosami na szczęście nie miałam tego problemu. Daj znać o wrażeniach z książki!

      Usuń
  8. Planuje obejrzec ten film. Książke czytałam i mam nadzieje, że się nie zawiodę, gdyż uważam ze ta czesc byla najlepiej napisana.

    pokolenie-zaczytanych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opinii już teraz jest kilka i każda inna, więc trudno stwierdzić, czy się zawiedziesz.

      Usuń
  9. Eeeej! Dodałam mega długi komentarz po południu, ale widzę, że się nie dodał...
    Moją opinie znasz :) Ty napisałaś, że labirynt powierzchownie, a Cassin napisała właśnie wręcz przeciwnie :P Ale nie umiem określić, czy mi się podobał i czy go polecam. Bo nie do końca wiem, czego się spodziewałam, czy jestem zadowolona czy rozczarowana. Ale NA PEWNO nie spodziewałam się tych potworów... I zakończenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie wiem, co się dzieje czasami z komentarzami. Masz niby opcję "Odpowiedz jako Konto Google", ale napiszesz tak komentarz, to nic nie wstawi, bo się dopiero dobrze załadowało...

      Usuń
  10. Książki nie czytałam i właśnie dlatego byłam ciekawa filmu, chyba poczekam na premierę dvd, a czy książkę przeczytam? Zobaczę po filmie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seans w kinie tańszy niż film na DVD :P I tutaj lepiej najpierw sięgnąć po książkę.

      Usuń
  11. Szkoda, że niektóre elementy kreacji świata wyszły słabo, ale mimo to film chętnie obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie słabo, ale Cassin się zachwycała m.in. labiryntem.

      Usuń
  12. Przeczytam książkę i obejrzę film :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo lubię całą trylogię i mimo że mówisz, żeby się nie nastawiać na arcydzieło, to i tak mam olbrzymią ochotę na poznanie filmu. Niestety mieszkam w małej mieścinie, więc u nas premiera ukaże się prawdopodobnie pod koniec października, a nie mam opcji jechać do innego - większego miasta w najbliższe dni... ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne, byś obejrzała, skoro lubisz trylogię :) Mnie dziś siostra zaspoilerowała na temat Teresy, więc nie wiem, czy serio chcę czytać te książki z jej powodu.

      Usuń
  14. Ja i tak mimo wszystko pójdę, bo ciekawi mnie ta produkcja. Swoją drogą ja uważam Dylana za bardzo dobrego, młodego aktora, który moim zdaniem ma naprawdę wielki talent - i mam nadzieję, że jeszcze bardziej rozwinie swoje umiejętności :)

    Pozdrawiam!
    http://faaantasyworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zagrał dobrze, aczkolwiek nie wiem, jak postać Thomasa została wykreowana w książce. Jednak nie powalił mnie tak swoją grą, bym miała przekonać się do "Teen Wolfe'a".

      Usuń
  15. Chyba sobie odpuszczę ten film, skoro twierdzisz, że wyszło z tego przede wszystkim sci-fi... Nie lubię tego gatunku. Ale chcę dać szansę książce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie jedna z Czytelniczek powyżej miała rację, że dystopie to sci-fi ;)

      Usuń
  16. Książkę wspominam bardzo dobrze i może nawet na ekranizację się wybiorę ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Przyznam, że miałam ogromną ochotę na ten film, ale w końcu wybrałam "Zanim zasnę" z ukochanym Colinem Firthem. Mam jednak wrażenie, że kino przeżywa teraz jakiś swoisty renesans, bo w jednym czasie wyszło dużo ciekawych produkcji. I choć byłam bardzo pozytywnie nastawiona wobec tego filmu, to jednak ostudziłaś trochę mój zapał:) Mam wrażenie, że cała ekranizacja jest przeciętna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co słyszałam od osób znających książki, w ekranizacji pominięto wiele wątków. Jak dla mnie wydała się ona bez nich naturalniejsza, ale niektóre są niezbędne do finału trzeciej części.

      Usuń
  18. Ooo, jaka ładna filmowa okładka... :)

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.