Autor: Frances Hodgson Burnett
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 10 września 2014
ISBN: 978-83-237-7063-3
Liczba stron: 296Data wydania: 10 września 2014
ISBN: 978-83-237-7063-3
Cena: 24,99 zł
Natalia - moja ocena: 8/10
Każdy człowiek ma zestaw książek, które zbudowały jego dzieciństwo. Dla jednych będzie to Harry Potter, dla innych "Dzieci z Bullerbyn". Dla mnie zaś będą to powieści Frances Hodgson Burnett. Pamiętam, jak w wieku siedmiu lat pochłonęłam "Małą księżniczkę" i "Tajemniczy ogród" w ciągu kilku dni i już wtedy mama zaczęła mówić, że widać po mnie pasję do czytania. Niedawno z okazji wznowienia kilku książek, które wszyscy czytaliśmy w dzieciństwie, postanowiłam wrócić wspomnieniami do dzieciństwa i odnowić sobie jedną z moich ulubionych powieści - "Małą księżniczkę". I znowu, mimo upływu lat, zakochałam się w niej.
Mała Sara Crewe trafia do pensji dla dziewcząt w Londynie w wieku siedmiu lat. Jest tam przez niemal wszystkich uwielbiana ze względu na swój charakter - skromność, uprzejmość, troskę o inne dziewczynki i otwartość na nowe znajomości i pomoc. Mimo że wiedzie życie niczym z bajki - ma własny pokój zabaw, garderobę, kucyka, pokojówkę i nawet ukochaną lalkę Emilkę! -, nie można jej nazwać rozpieszczonym dzieckiem. Dodatkowo ma zostać dziedziczką wielkiej fortuny po tacie. Niestety to, co dobre nie trwa wiecznie. Życie Sary zmienia się dosłownie w mgnieniu oka w dniu jedenastych urodzin. Zostaje przeniesiona z jedną sukienką i lalką na poddasze zamieszkałe przez szczury i zepchnięta do roli służącej. Ma jednak coś magicznego, w czym znajduje schronienie przed złem ludzi i świata - bogatą wyobraźnię, którą wielu podziwia. A w niej może być przecież, kim tylko zechce...
Po raz ostatni czytałam tę książkę około dwunastu lat temu. Szmat czasu! Niemniej nigdy nie zapomniałam, jakie wywarła wtedy na mnie wrażenie i jak biegałam po ciasnym mieszkanku z radością tłumacząc mamie, jaka to wspaniała historia i jak bardzo lubię Sarę. I tym razem wdałam się z nią nie raz w dyskusję na temat książki Frances Hudgson Burnett - powspominałyśmy, porozmawiałyśmy o papierze i taśmie filmowej i doszłyśmy do jednego wniosku - książka czytana po raz drugi i kolejny już tak nie wzrusza. Zazwyczaj.
Z pewnością nie przeżywałam historii małej Sary jak kiedyś, gdyż po prostu ją jako tako pamiętałam. Na dodatek opis z tylnej okładki zdradza, co wywołało to przejście z bogactwa do ubóstwa, a to zdecydowanie usuwa pewien element zaskoczenia i wzruszenia. Niemniej czytałam tę książeczkę z przyjemnością, wracając do dzieciństwa zarówno poprzez wspomnienia pierwszej lektury, jak i samą postać Sary.
Zawsze uwielbiałam Sarę. Dziewczynka była to skromna, pomocna, troskliwa, z przepiękną i bogatą wyobraźnią. Nie załamała ją nagła zmiana sytuacji finansowej, tylko dalej brnęła z pogodą ducha w kolejne dni i czekające ją lata. Nie dała się zastraszyć ani nie słuchała bzdurnych zakazów sugerujących, iż biedni ludzie są gorsi od bogatych. Każdego człowieka traktowała tak samo, jeśli tylko nie zrobił nic, by zasłużyć na odwrotne traktowanie. Momentami zastanawiałam się, czy nie była aż nazbyt idealna i wręcz zbyt mądra na wiek 7, potem 9 i 11 lat.
Język jest w sam raz dla dzieci. Osoba starsza też przeczyta książkę z przyjemnością, ale jako że opowiada ona o dzieciach, to i do dzieci jest między innymi skierowana. Jeśli macie córeczki, dajcie im "Małą księżniczkę" - jeśli synków, "Małego lorda". Przysięgam, że im się spodobają i zrozumieją ich przesłanie.
Polecam wszystkim powrót do dzieciństwa z "Małą księżniczką". Naprawdę niesamowicie przyjemnie trzyma się książkę w tak ładnym nowym wydaniu z przepiękną historią, która zdaje się nie tracić nic kosztem czasu i zawiera uniwersalne wartości dobre dla ludzi w każdym wieku. A jak jej nigdy nie czytaliście, nie przyznawajcie się, tylko biegnijcie nadrobić zaległości.
Za możliwość przypomnienia sobie historii Sary dziękuję wydawnictwu Egmont!
Jaką piękną okładkę ma nowe wydanie tej książki. Aż chce się koniecznie ją mieć w swoich domowych zbiorach.
OdpowiedzUsuńPrawda, wygląda prześlicznie. Planuję zakupić w tej wersji "Błękitny zamek" :)
UsuńO, i ja się zakochałam w niej gdy byłam mała :) pamiętam jak dostałam tę książkę na Gwiazdkę od mamy i chociaż już ją czytałam, natychmiast pobiegłam zrobić to po raz kolejny. Ale chyba ta okładka stara bardziej mi się podoba :) ta tutaj za bardzo przypomina inne książki, które nie sa tak wspaniałe jak ta
OdpowiedzUsuńW sensie wolisz tę starą okładkę, tak? Wyobraź sobie, że jak robiłam u siebie porządki, to odkryłam, że mam tę starą wersję na półce, tylko głęboko schowaną wraz z "Dziećmi z Bullerbyn", "Anią z Zielonego Wzgórza" i "Małym lordem" :)
UsuńRównież w dzieciństwie czytałam tę książkę i też mi się podobała, chociaż wydaję mi się, że większy sentyment mam do "Tajemniczego ogrodu". Przyznam też, że bardziej podoba mi się stare wydanie tej książki.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiałam w dzieciństwie "Tajemniczy ogród", ale jednak MK zawsze zajmowała pierwsze miejsce :)
UsuńJeszcze nie miałam okazji przeczytać tej książki, ale historie znam i lubię :-)
OdpowiedzUsuńTrzeba nadrobić zaległości z dzieciństwa... :)
OdpowiedzUsuńTeż czytałam tę książkę w dzieciństwie, bardzo mi się podobała i mocno mnie wzruszyła. Także cieszę się, że do dziś leży na mojej półce tuż obok "Tajemniczego ogrodu" i "Małego lorda" :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie ciągnie mnie do tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńUwielbiałam tę książkę, gdy byłam młodsza i podejrzewam, że gdybym tak jak Ty do niej wróciła po raz kolejny, to też by mnie zauroczyła na nowo. :)
OdpowiedzUsuńPiękne jest to nowe wydanie. :) "Małą księżniczkę" niedługo zacznę czytać, chętnie sobie przypomnę całą historię, bo czytałam ją dawno temu.
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak kilka lat temu czytałam tą książkę z łezką w oku ...
OdpowiedzUsuń