Tytuł oryginalny: One Tiny Lie
Seria: Dziesięć płytkich oddechów
Autor: K.A. Tucker
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 17 września 2014
ISBN: 9788379882328
Liczba stron: 432Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 17 września 2014
ISBN: 9788379882328
Cena: 39,9 zł
Natalia - moja ocena: 9/10
Odchodzę
Wyczekiwałam nowej powieści K.A. Tucker od dnia skończenia "Dziesięciu płytkich oddechów", więc nie ma się co dziwić, że gdy listonosz wręczył mi przesyłkę z "Jednym małym kłamstwem", nie umiałam się powstrzymać od rozerwania papieru i natychmiastowej lektury i to mimo natłoku zajęć na studiach i zawalenia nauką i projektami już od pierwszego dnia. Nie miałam zbyt wysokich oczekiwań, aczkolwiek spodziewałam się czegoś na poziomie debiutu autorki z porządną, równie mocną puentą. Puenta, owszem, była, ale nie wywarła na mnie takiego wrażenia i była mocno przewidywalna od samego początku.
Livie, siostra Kacey poznanej w "Dziesięciu płytkich oddechach", zaczyna studia na wymarzonej uczelni - Princeton. Od wypadku rodziców cały czas trzyma sie obietnicy złożonej ojcu podczas ostatniej rozmowy. "Zrobię wszystko, byś był ze mnie dumny" codziennie dzwoni jej w głowie razem ze słowami, że chłopcy to tylko niepotrzebne rozproszenie uwagi...dopóki Livie sama nie wpada w ich sieć. A konkretniej - dopóki ona nie wyławia ich z tłumu, wcale tego nie planując. Ashton jest owocem kilku galaretkowych shotów na jej pierwszej w życiu imprezie, na którą zostaje zaciągnięta przez siostrę i swoją współlokatorkę, Reagan. Connor zaś to ideał chłopaka, książę na białym koniu wielu dziewczyn i perfekcyjny kandydat do przedstawienia rodzinie. Livie musi zdecydować, czy warto kurczowo trzymać się przeszłości i jak rozsądnie rozplanować przyszłość, by wyjść na swoje.
Zostawiam głosy, krzyki, rozczarowania
Nie raz chciałam krzyczeć z radości i złości. Pojawiały się i jęki rozczarowania. Koniec lektury sprawił, że zostawiłam je za sobą. "Jedno małe kłamstwo" można uznać za dobry przykład typowego New Adult. Schemat został wypełniony bez żadnych spektakularnych zaskoczeń. Mimo to kolejną książkę K.A. Tucker przeczytałam w kilka wieczorów. Skończyłabym ją w ciągu jednego, gdyby nie uczelnia i zwyczajne zmęczenie, które ścinało mnie z nóg niemal każdego dnia. Historia, mimo przewidywalności, wciąga i skłania do kibicowania zarówno głównej bohaterce, jak i jednemu z amantów oraz kilku małym postaciom drugoplanowym. Nie robiłam tego nawet świadomie - dopiero po konkretnym wydarzeniu i ogółem po skończeniu lektury zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo mi zależało, by danej postaci się udało.
Tym, co mnie najbardziej zaskoczyło, były wnioski, do jakich doszłam po lekturze książki, mimo że nie zawierała ona wyraźnej ani powalającej na kolana puenty. Pozbyłam się kilku złudzeń, zrozumiałam niektóre ze swoich błędów i zostawiłam za sobą część żali. Pozwoliłam sobie usunąć z myśli wszystko to, co jest kłamstwem i pozwolić prawdziwej sobie wyjść na wierzch. I wtedy tak naprawdę zrozumiałam Livie.
Livie, która niesamowicie zmieniła się w porównaniu do tej dziewczyny z pierwszej części; która w końcu zostaje wyraźniej zarysowana, pokolorowana i wreszcie zacieniona w niektórych miejscach, jednocześnie nabierając blasku wraz z każdą stroną książki. Trudniej było mi zrozumieć Connora, wymarzonego chłopaka Irlandki (tak, chodzi o Liv, ale nie, nie pochodzi z Irlandii), jednocześnie nie pasującego mi do niej ani odrobinę, a tym bardziej Ashtona - gościa w typie seksi-fleksi, którego z chęcią posłałabym w diabły, byle tylko móc go rozpalić. W pewnym momencie sama byłam między nimi rozbita, ale zwyciężyło pierwsze odczucie.
Szalenie podobał mi się - krótki, bo krótki, ale zawsze - powrót postaci z pierwszego tomu. Nie tylko Kacey pojawiającej się w życiu Liv na tyle często, na ile w zwyczaju mają dobre siostry, ale także Cain, Storm, Mia i Trent. Przywołali wspaniałe wspomnienia z lektury i aż chyba do niej niedługo wrócę.
Język jest równie dobry jak w pierwszej części. Młodzieżowy, ale bez slangu i tym podobnych; jestem pewna, że przypadnie do gustu i dorosłym. Okładka jest piękna. Cieszę się, że wydawnictwo postanowiło pozostać przy oryginalnej wersji i mam nadzieję, że decyzja zostanie podtrzymana też wobec pozostałych części. Początek nowego semestru w nowym miejscu z nowymi problemami i piękne nawiązanie do jesieni poprzez dodanie szaroburemu życiu Liv kolorów i ognia równie płomiennego jak opadające z drzew liście.
K.A. Tucker wie, jak pisać, by poruszyć czytelnika i skłonić go do refleksji. Doskonale manipuluje uczuciami i myślami, pozwala patrzeć na świat oczami głównej bohaterki. Mimo przewidywalności, gorąco polecam każdemu. Jeśli przepadacie za gatunkiem New Adult, to pokochacie i tę książkę. Ona nie jest kłamstwem, jest najprawdziwszą z prawd.
Zostawiam złudzenia, błędy i żale
Tym, co mnie najbardziej zaskoczyło, były wnioski, do jakich doszłam po lekturze książki, mimo że nie zawierała ona wyraźnej ani powalającej na kolana puenty. Pozbyłam się kilku złudzeń, zrozumiałam niektóre ze swoich błędów i zostawiłam za sobą część żali. Pozwoliłam sobie usunąć z myśli wszystko to, co jest kłamstwem i pozwolić prawdziwej sobie wyjść na wierzch. I wtedy tak naprawdę zrozumiałam Livie.
Livie, która niesamowicie zmieniła się w porównaniu do tej dziewczyny z pierwszej części; która w końcu zostaje wyraźniej zarysowana, pokolorowana i wreszcie zacieniona w niektórych miejscach, jednocześnie nabierając blasku wraz z każdą stroną książki. Trudniej było mi zrozumieć Connora, wymarzonego chłopaka Irlandki (tak, chodzi o Liv, ale nie, nie pochodzi z Irlandii), jednocześnie nie pasującego mi do niej ani odrobinę, a tym bardziej Ashtona - gościa w typie seksi-fleksi, którego z chęcią posłałabym w diabły, byle tylko móc go rozpalić. W pewnym momencie sama byłam między nimi rozbita, ale zwyciężyło pierwsze odczucie.
Szalenie podobał mi się - krótki, bo krótki, ale zawsze - powrót postaci z pierwszego tomu. Nie tylko Kacey pojawiającej się w życiu Liv na tyle często, na ile w zwyczaju mają dobre siostry, ale także Cain, Storm, Mia i Trent. Przywołali wspaniałe wspomnienia z lektury i aż chyba do niej niedługo wrócę.
Zostawiam wszystko, czym powinnam być i to, czym być nie mogę
Język jest równie dobry jak w pierwszej części. Młodzieżowy, ale bez slangu i tym podobnych; jestem pewna, że przypadnie do gustu i dorosłym. Okładka jest piękna. Cieszę się, że wydawnictwo postanowiło pozostać przy oryginalnej wersji i mam nadzieję, że decyzja zostanie podtrzymana też wobec pozostałych części. Początek nowego semestru w nowym miejscu z nowymi problemami i piękne nawiązanie do jesieni poprzez dodanie szaroburemu życiu Liv kolorów i ognia równie płomiennego jak opadające z drzew liście.
Wszystko jest kłamstwem.
K.A. Tucker wie, jak pisać, by poruszyć czytelnika i skłonić go do refleksji. Doskonale manipuluje uczuciami i myślami, pozwala patrzeć na świat oczami głównej bohaterki. Mimo przewidywalności, gorąco polecam każdemu. Jeśli przepadacie za gatunkiem New Adult, to pokochacie i tę książkę. Ona nie jest kłamstwem, jest najprawdziwszą z prawd.
Za możliwość poznania losów Livie dziękuję pani Oldze z wydawnictwa Filia.
Świetna historia, jestem pod jej wielkim wrażeniem i mam nadzieję, że jeszcze przeczytam jakąkolwiek książkę tej autorki, bo stałam się jej wielką fanką.
OdpowiedzUsuńJa tak samo. Pisze naprawdę dobrze i przedstawia jedne z najlepszych książek New Adult, jakie są na naszym rynku. Nie mogę się doczekać kolejnej!
UsuńPrzydałoby się zapoznać z tą serią. Ale o 10PO słyszałam dużo negatywnych opinii. A jej okładka kojarzyła mi się z jakimś paranormalem. Jak patrzę na Kłamstwo, to jakby to była zupełnie inna seria.
OdpowiedzUsuńO "Dziesięciu Płytkich Oddechach" wypowiadały się negatywnie te osoby, których gusta nigdy się do końca z moimi nie zgadzały. Jeśli przy moich recenzjach zgadzasz się z wystawioną opinią, to Tucker Ci się spodoba. To naprawdę jedna z lepszych autorek New Adult.
UsuńJeszcze nie czytałam żadnej powieści pióra Tucker. Mam kod zniżkowy w jednej z internetowych księgarni, więc już chyba wiem, na co go wykorzystam. ;)
OdpowiedzUsuńTylko koniecznie zacznij od "Dziesięciu płytkich oddechów". Inaczej się pogubisz nieco w drugiej części.
UsuńSam tytuł fenomenalny, a historia wydaje się rewelacyjna, w sam raz dla mnie. Niech no tylko wpadnie w moje ręce!
OdpowiedzUsuńMnie porwała sama bohaterka, gdyż okazała się aż nazbyt podobna do mnie samej :)
UsuńCoraz więcej ludzi sięga po new adult, ja się trochę tego boję, nie że się rozczaruję, a wręcz wciągnę się w te pozycje bez reszty,
OdpowiedzUsuńZ początku możesz być oczarowana i równie zakochana w gatunku jak ja, ale w pewnym momencie zobaczysz, że wiele książek opiera się na tym samym schemacie, tylko część umie je inaczej ukazać.
UsuńJeszcze nie miałam okazji chwycić po jedną z książek tejże autorki i z tego powodu bardzo żałuję, bo jak na razie wszystkie opinie jakie czytam są bardzo pozytywne :3 Jak najszybciej muszę znaleźć w bibliotece 10 płytkich oddechów - jestem pewna że zakocham się w tej książce ^^
OdpowiedzUsuńTeż sądzę, że się w niej zakochasz, jest niesamowita! Zapraszam Cię do mojej recenzji :)
UsuńPrzewidywalność mi nie przeszkadza, więc chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńMnie w sumie też nie przeszkadzała w przypadku tej historii.
UsuńPierwsza część stoi na półce i zbiera kurz. Ciągle nie mam czasu.
OdpowiedzUsuńMam tę serię w planach, liczę na to, że też mnie zachwyci. :)
OdpowiedzUsuńobie części zmiażdżyły moje serce,polecam
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać obie książki autorki :)
OdpowiedzUsuńnie bedziesz załowac :) pozdrawiam Wiola
Usuń