Tytuł oryginalny: Tell the Wolves I'm Home
Autor: Carol Rifka Brunt
Wydawnictwo: YA!/GW Foksal
Data wydania: styczeń 2015
Liczba stron: 400
Cena: 39,99 zł
Martyna - moja ocena: 7/10
"Co, jeśli zdarzyłoby ci zakochać się w kimś niedozwolonym i musiałabyś ukrywać się z owym uczuciem przed całym światem? Co, jeśli tłamszenie w sobie tej miłości przemieniłoby ci serce w czarną dziurę, jednak bez względu na to, jak głęboko chciałabyś ją w sobie ukryć, jak bardzo chciałabyś ją zdławić, ona nadymałaby się tylko i z czasem urosła do gigantycznych rozmiarów, wypełniła całe twoje wnętrze, aż w końcu stałaby się tobą? A ty nią. I wszystko, na co padłby twój wzrok, każda twoja myśl, ciągnęłyby cię w kierunku osoby, której nie powinnaś kochać w taki sposób."
June to nastolatka, która ma specyficzne upodobania. Fascynuje ją średniowiecze, jej ulubionym miejscem jest las, a najlepszym przyjacielem jest jej wujek Finn. Kiedy więc umiera on z powodu AIDS, czternastoletniej June wydaje się, że świat legł w gruzach i nikt już nigdy nie będzie w stanie zastąpić jej ukochanego wujka i powiernika. A już na pewno nie starsza siostra, Greta.
Okazuje się jednak, że June nie była jedyną bliską wujkowi osobą i nie tylko ona darzyła go wyjątkowym uczuciem...
AIDS - słowo, które w obecnych czasach zna każdy. Choroba, o której istnieniu mówi się głośno bez żadnych zahamowań. Wiedza społeczeństwa na temat tego, skąd się bierze, jak można się nią zarazić i jak jej zapobiegać, jest teraz powszechnie znana. Ale w książce Brunt, wszystko wygląda inaczej. Mamy czasy, w których AIDS stanowi zupełnie nową przypadłość, o której nie mówi się głośno, a jeśli już to tylko z niesmakiem podchodzącym wręcz pod obrzydzenie. Taką właśnie historię opowiada nam autorka - pełną ludzi patrzących na drugiego człowieka wilkiem, brzydzących się cudzą chorobą, z awersją i pogardą izolujących się od cierpiących.
Historia zaczyna się w roku 1986, kiedy to AIDS było jeszcze nową, nieznaną chorobą. Zdziwiło mnie trochę to, że akcja dzieje się w dość odległej przeszłości, ale w trakcie czytania zdałam sobie sprawę z tego, że nie mogłoby być inaczej, ponieważ cała fabuła straciłaby wtedy spójność i ogólny zamysł.
"Powiedz wilkom, że jestem w domu" to opowieść bardzo melancholijna i przepełniona bólem samotności. Wypływa to niemalże z każdej strony i ma się wrażenie, że powieść pisana była goryczą i przykrym doświadczeniem głównej bohaterki. Okładkowy blurb głosi, że narracja "przypomina odsłonięty nerw pulsujący w agonalnych drgawkach" i nie mogłabym się z tym zgodzić bardziej. Jeśli jednak oczekujecie czytadła z dynamiczną i wartką akcją oraz emocjonalnym rollercoasterem to będziecie rozczarowani, gdyż powieść jest niczym pamiętnik, zapiski głównej bohaterki, w których wyraża ona cały swój smutek, nieszczęście i samotność.
Nie powiem, że historia ta wciągnęła mnie od początku, bo tak nie było. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego i przez pierwszych kilkadziesiąt stron ciężko było mi się przyzwyczaić do fabuły. June jest strasznie specyficzną dziewczynką. Jedną z tych, które czują się skrzywdzone przez los i nierozumiane przez nikogo. Czasami męczyła mnie dziwaczność bohaterki, ale z drugiej strony próbowałam ją zrozumieć i w chwilach, kiedy mi się to udawało, widziałam ją jako całkowicie oryginalną, nietuzinkową i przede wszystkim od początku do końca konsekwentnie nakreśloną.
Dziewczynka ma skłonność do przelewania uczuć na niewłaściwe osoby i właśnie to oraz skomplikowana więź między rodzeństwem, obok choroby, stanowią główną część fabuły.
Brakowało mi trochę akcji w książce. Wydarzenia wlekły się dla mnie zbyt mocno. Nie powiem, że odczuwałam nudę, ale nie czułam się też specjalnie związana z opowiadaną historią. Książka z pewnością będzie wzruszać i dla niektórych będzie niczym świeża rana sypana solą. Na mnie to jednak nie działało w ten sposób. Brakowało mi wartkości, dynamizmu i... no cóż, dialogów. Zbyt dużo było przemyśleń bohaterki, zbyt dużo cierpienia i ja czułam się tym wszystkim zbyt mocno przytłoczona.
"Powiedz wilkom, że jestem w domu" to jedna z tych powieści, które niosą za sobą ważne przesłanie. To powieść, która może bez żadnego problemu wbić się na listy bestsellerów i stać się hitem. Ludzie lubią smutne historie, a kiedy dodatkowo napisane są tak pięknym językiem, mają podwójną szansę na sukces. Mnie osobiście książka nie porwała, nie wgniotła w fotel i nie uderzyła w serce. Nie można jej jednak odmówić jednej najważniejszej rzeczy - autentyczności. I właśnie przez to moja ocena jest tak wysoka. Przez prawdę wylewającą się z każdego zdania.
Za książkę dziękuję!
Powieść z przesłaniem,a jeszcze o takiej ładnej okładce? Hm, zastanowię się :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Widzę, że to co znalazłaś w książce nieco Cię zawiodło. Cóż, ja chyba właśnie tego od nie oczekuję - opowieści przepełnionej bólem, ale nie takim sztucznym, tylko autentycznej opowieści o nastolatce, której w życiu nie jest łatwo :)
OdpowiedzUsuńW takim razie jest to coś dla Ciebie :)
UsuńLubię czasem sięgnąć po książkę, z której można wynieść coś ważnego.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki, ale wiem, że by mi się nie spodobała, ponieważ to nie romans.
OdpowiedzUsuńW książce jest lekki wątek romansowy. Bardzo nietypowy, ale jednak. Ogólnie jest to historia w dużej mierze o uczuciach. Po prostu trochę innych niż te, do których młodzi czytelnicy są przyzwyczajeni ;)
UsuńLubię emocjonalne i wręcz bolesne książki, więc widzę, że ta może przypaść mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się czegoś innego po tej książce, ale wyszło na lepsze :3 Jestem teraz jeszcze bardziej zaciekawiona, pomimo tego że akcja nie jest zbyt wartka ^^
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad kupnem tej książki i po przeczytaniu Twojej opinii chyba ją kupię :)
OdpowiedzUsuńChętnie po nia sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://spojrzenie-rosie.blogspot.com/
Spodobalo mi sie... :)
OdpowiedzUsuńChciałabym ją przeczytać ;]
OdpowiedzUsuńKocham tę książkę.
OdpowiedzUsuń