Dwa światy. Dwie osobowości. Dwa życia. Wydaje się to niemożliwe, ale Sabine właśnie tego doświadczyła. Jeśli chcesz poznać jej losy, zapraszam do udziału w konkursie.
* * *
Co musicie zrobić, by wygrać egzemplarz książki "Między życiem a życiem" Jessici Shirvington? Wystarczy wypełnić poniższy formularz, w tym odpowiedzieć na pytanie konkursowe!
Lubię fanpejdże jako (imię i pierwsza litera nazwiska):
E-mail:
Odpowiedź:
Zadanie konkursowe:
W przypadku dwóch żywotów istnieje większa szansa na smutne, dobijające doświadczenia. Czytając, niektórzy wyczekują tych smutnych bądź dramatycznych momentów, inni mają nadzieję, że ich nie zastaną. Jak jest w Twoim przypadku - wyczekujesz tych scen czy też wolisz unikać? Dlaczego? Jakie dramatyczne momenty lubisz czytać, a jakich nie?
Odpowiedź zamieść poniżej w komentarzu.
Krótki regulamin:
1. Konkurs trwa od 31 maja 2015 (niedziela) do 18 czerwca 2015 (czwartek) do godziny 23:59 włącznie.
2. Organizatorami konkursu są: Natalia z Książkowego "kocha, nie kocha" i Wydawnictwo Dreams.
3. W konkursie mogą brać udział tylko osoby mieszkające w Polsce. Nie wysyłamy książek za granicę.
4. Warunkiem wzięcia udziału w konkursie jest polubienie fanpejdża Książkowego KNK, Wydawnictwa Dreams oraz wypełnienie formularza.
5. Nie musisz mieć bloga, by wziąć udział. Dlatego też wstawienie informacji o konkursie na Twoją stronę będzie mile widziane, ale nie jest obowiązkowe.
6. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone w ciągu 7 dni.
7. Nagrodzona zostanie jedna osoba.
8. Nagrody nie można wymienić na jej równowartość pieniężną.
9. Organizatorzy zastrzegają sobie możliwość wprowadzania zmian w regulaminie w trakcie konkursu.
Powodzenia! :)
Lubię fanpejdże jako (imię i pierwsza litera nazwiska): Sebastian Cz
OdpowiedzUsuńE-mail: seba-cz99@wp.pl
Odpowiedź: Lubię dramatyczne momenty, bo jest to jakiś argument, że są osoby, które mają gorzej ode mnie. Nie unikam dramatycznych scen, bo to nie ma większego sensu. Lubię czytać emocjonalne dzieła, bo dzięki nim często mam wenę do pisania.
Lubię fanpejdże jako: Agata N.
OdpowiedzUsuńE-mail: agatajedynamla@gmail.com
Odpowiedź: Nie rozumiem omijania dramatycznych momentów. Często na nich opiera się cała książka. Powiedzmy ''Milion małych kawałków'', przecież każde zdarzenie tam jest przerażające i łapiące za serce. Nie przepadać za jakimś fragmentem, to jak pomijać kawałki książki - równie dobrze można by w ogóle nie czytać.
Lubię jako Wioletta T
OdpowiedzUsuńemail: t.awanturnica@gmail.com
Uwielbiam dramatyczne sceny! W ksiązce nie ma nic lepszego, to one rozbudzają emocje, a emocje to podstawa każdej książki. Czekam na sceny śmierci i pożegnań. To najsmutniejsze i najbardziej poetyckie momenty w życiu bohaterow i w życiu czytelnika. Niektórzy autorzy uprawiają sztukę pożegnań i odchodzenia w zaświaty z prawdziwą werwą, inni nie mają ku temu predyspozycji. Ja wprost upajam się takimi scenami. Co bardziej zapada w pamięc jeśli nie śmierć?
Lubię jako: Pisane Myślami
OdpowiedzUsuńe-mail: pisanemyslami@gmail.com
Odpowiedź : Kiedyś unikałam takich momentów, nie lubiłam czytać o tym że ktoś umiera bądź też kogoś opuszcza. Teraz mi to nie przeszkadza a nawet może być wisienką na torcie świetnej powieści. :)
lubie jako : Magdalena Sz
OdpowiedzUsuńe-mail: nikolsosna@o2.pl
odpowiedź: nie omijam żadnych fragmentów książki, bo to mija się w ogóle z celem czytania i często z przyjemnością czytania, bo może się okazać że właśnie ominięty fragment był esencja opowieści. Lubie i fragmenty smutne i dramatyczne ponieważ one wzbudzają emocje im więcej momentów kulminacyjnych tym książka bardziej emocjonująca, bez tego stałaby się miałką prozą.Lubię czytać różnego typu dramatyczne fragmenty : w obliczu śmierci, pożegnania, zagrożenia, jeśli książka jest dobrze napisana sprawia , że w takich momentach przeżywamy losy bohatera razem z nim i najbardziej angażujemy się emocjonalnie.
Hej, Chętnie wezmę udział w konkursie :)
OdpowiedzUsuńLubię fanpejdże jako: Marina Michałowska
E-mail: zagisama@gmail.com
Odpowiedź: Hmm przyznam że tylko u jednego autora dramatyczne momenty sprawiają że mam ochotę czytać książkę i dalej patrzeć jak postacie się bronią i wybraniają z opresji. Mianowicie mistrz Stephen King pisze świetne książki z świetnie wplecionym dramatem. Poza tym nie przepadam za dramatami głupimi, miłosnymi nie da się ich strawić na szybcika i generalnie takie momenty w książce mi się przedłużają ;) No ale to część książki a często po tych ciężkostrawnych dramacikach historia się rozkręca ;)
Lubię fanpejdże jako (imię i pierwsza litera nazwiska): Gabriela M.
OdpowiedzUsuńE-mail: gabrysiek96@gmail.com
Odpowiedź: Książkę czyta się "od deski do deski" i jeżeli są w niej jakieś dramatyczne momenty to ich nie pomijam. Przecież nie na tym to polega! Lubię jeśli dramatyczna scena jest bardzo, bardzo emocjonalna, ale nienawidzę tego, jak jest napisana tak sztucznie i na siłę, bo to da się zauważyć. Wtedy to strasznie zniechęca do czytania. Według mnie, prawdziwy dobry dramat może napisać osoba, która w jakiś sposób doświadczyła rzeczy, o której chce pisać, bo branie się za taką historię bez żadnej wiedzy, a przede wszystkim doświadczenia, jest bezsensowne. A jak ja radzę sobie z dramatycznymi scenami w książce? Wczuwam się w nie, bo chcę poznać losy bohatera z jeszcze bliższa. Chcę porozkładać je na kawałeczki i każdy z osobna poznać bardzo dokładnie.
Lubię fanpejdże jako Ola Ch
OdpowiedzUsuńE-mail: aleksandra.chomickaa@gmail.com
Odpowiedź: A ja lubię takie momenty, chociaż co za dużo to nie zdrowo ;) W życiu większości ludzi pojawiają się takie mroczne chwile, więc książki z takimi scenami są bardziej wiarygodne, realistyczne i bliższe naszym sercom. Lubię, kiedy w powieści wszystko układa się pomyślnie i nagle ostatnie dwie strony to wielka, dramatyczna bomba zrzucona przez autora. Wtedy doświadcza się takiego szoku, co jest bardzo fajne, ale niestety coraz mniej spotykane. Teraz książki robią się przewidywalne i schematyczne do bólu. A dramatyczna akcja zawsze podkręca atmosferę. Jak to mówią - "apetyt rośnie w miarę jedzenia". ;) Nigdy natomiast nie opuszczam takich momentów, zawsze czytam całą książkę, a przynajmniej się staram.
Lubię fanpejdże jako Wiktoria W.
OdpowiedzUsuńe-mail:wikusia2627@wp.pl
Odpowiedź: Uwielbiam czytać książki są one dla mnie czymś wspaniałym, dzięki nim mogę przenieść się do innego, lepszego świata. Najbardziej w książkach lubię te dramatyczne momenty, dzięki nim nie mogę oderwać się od książki bo jestem ciekawa zakończenia. Podoba mi się gdy autor trzyma nas w niepewności i nas potem zaskakuje czymś czego się nie spodziewaliśmy .Dzięki temu książka staje się ciekawsza i pełna napięcia. Moim zdaniem osoby które omijają takie sceny popełniają ogromny błąd, ponieważ tracą to co najlepsze w książce.
zamiast tamtego e-maila ten : WiciaKicia2627@wp.pl
UsuńLubię fanpejdż jako Dzola P.
OdpowiedzUsuńfreedminds@wp.pl
Wiem, że to nieuniknione mimo to gdy już zdaje sobie sprawę co się zaraz ma wydarzyć odczuwam pewien dyskomfort...Rodzaj zażenowania, gdy uświadamiasz sobie, że historia idzie nie w tym kierunku, który ty podejrzałeś.Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że kluczem do sukcesu każdej książki, jest wzruszyć do łez, więc ta dramatyczna scena musi być. Najlepiej z dużą dawką szoku i ogólnego chaosu. Czytając niektóre książki, jestem w stanie przełknąć wszystkie pułapki, które zgotował los, bo są takie powieści, które mają to do siebie, że potrafią i rozbawić i zasmucić, więc jakoś to się uzupełnia. Jednak gdy mam do czynienia z czymś głębszym, gdzie nie można obrócić w żart pewnej sytuacji-po prostu chyba nie jestem na to gotowa- ale naprawdę mam ochotę przewrócić parę kartek dalej byle by sobie oszczędzić wylewu emocji.
Lubię FB jako: Magda P.
OdpowiedzUsuńe-mail: madzialena140992@wp.pl
Uwielbiam takie momenty, jeśli bierzemy do ręki dobry kryminał na przykład to może być to mdłe powieścidło w którym od samego początku wiemy co, kto jak i z kim. Takie momenty są najbardziej potrzebne w takich książkach. Nie pomyślałabym nawet aby je omijać, przecież to się moja z celem.
Lubię na FB jako Dagmara Janicka
OdpowiedzUsuńe.mail: dagmara.michalska@buziaczek.pl
Dramatyczne momenty wytwarzają u mnie napięcie dzięki czemu bardziej emocjonalnie podchodzę do książki. Przezywam ją bardziej. Takie momenty potrafią nawet u mnie łzy wywołać ponieważ bardzo często utożsamiam się z postaciami o których czytam. Dramatyczne momenty dodają pazura książce i wiem, że wciągnie mnie ona i nie będę się nudziła podczas czytania. Zazwyczaj prowadzą one do szczęśliwego zakończenia a ja uwielbiam szczęśliwe zakończenia :) Uwielbiam kiedy autor spuszcza na mnie taką bombę której się nie spodziewałam bo wtedy mogę z czystym sumieniem polecić ją dalej mówiąc: Warto ją przeczytać bo są momenty, które na prawdę cię zaskoczą i powiesz WOW na koniec. A takie emocje mogą wywołać tylko dramatyczne zwroty akcji.
Karolina J.
OdpowiedzUsuńkarka0912@o2.pl
Nie omijam dramatycznych momentów, z reguły nawet sama sie o takowe prosze. Głównie z własnej głupoty. Kiedy jestem wkurzona mówie co mi ślina na jezyk przyniesie,a konsekwencje przeważnie są nieprzyjemne. Nie widze sensu w omijaniu takich sytuacji. Należy zawsze podchodzić do życia z podniesioną głową, a kiedy trzeba nastawić drugi policzek. Poza tym trudne chwile predzej czy później nas spotkają i trzeba stawić im czoła. Ponadto dramatyczne momenty w jakimś stopniu dostosowują nas do życia, uczą wytrwałości, kształtują charakter. To, że troche pocierpimy, wyjdzie nam na dobre. Tak samo jak "żeby być piekną trzeba cierpieć", w tamtym wypadku tak samo.
A myślisz, że dlaczego książki są cześcią mojego życia? Uwielbiam książki z dramatycznymi momentami, a także bardzo kontrowersyjnymi, a nawet skandalicznymi, np. kazirodztwo, czy przemoc domowa. To mój chleb powszedni. Do takich właśnie scen ciągnie mnie najbardziej.
Lubię jako : Martyna K.
OdpowiedzUsuńtori6099@gmail.com
Dramatyczne momenty wywołują u mnie dreszczyk emocji,niepokoju,ale muszę przyznać,że bardzo je lubię.To właśnie te momenty nadają książce tej "magii",kiedy je czytam,zaczynam żyć książką i bardziej zżywać się z postaciami.Musimy pogodzić się z tym,że bohater,którego lubimy czasami przeżywa trudny okres,albo już więcej nie pojawi się w książce,ale to właśnie tego uczy nas książka.Dramatyczne zwroty akcji powodują u mnie nagły przypływ energii,ale nie potrafię tego dokładnie opisać.Ta chwila napięcia,podczas śmierci jakiejś osoby i to uczucia jakby to wszystko działo się w realnym świecie.
Lubię fanpejdże jako: Kubuś P.
OdpowiedzUsuńmadzia310@onet.eu
Dramatyczne momenty to... Najczęściej esencja całej książki. Książka, która nie zawiera takich momentów jest zwyczajnie nudna. Zwłaszcza książki obyczajowe muszą zawierać takie wątki. To dodaje im wiarygodności i czyni bardziej ludzkimi. Życie zawiera dramatyczne momenty, więc książki naśladujące prawdziwe życie nie mogą się bez nich obyć. I czasem, tak po ludzku, dobrze jest poczytać, że ktoś jeszcze ma na tym padole pod górkę!
Lubię fanpejdża: Dominika Bruzda
OdpowiedzUsuńe-mail: dominika76@onet.pl
Podobnież, książka jest dla wielu milionów czytelników dowiedzeniem się prawdy o sobie, znalezieniem wyrazu dla własnych tęsknot, pragnień, ideałów.
Często czytają mamy wrażenie, że bohater jest do nas strasznie podobny z charakteru albo podobna sytuacja miała miejsce w naszym życiu. Momentami jesteśmy pod wrażeniem, że autor, którego nie mieliśmy przyjemności poznać, tak perfekcyjnie opisał nas lub pewien szczegół z naszego życia.
Uważam podobnie jak pewien francuski pisarz -"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Ja osobiście, wyczekuję raczej radosnych i szczęśliwych momentów w książkach. To nie tak, że omijam szerokim łukiem dramatyczne sceny, gdzie leje się krew i miliony łez, ale dostrzegłam, że ostatnio na rynku praktycznie każda książka jest przesączona pewną dramaturgią.
Smutnych bądź dramatycznych momentów ani nie wyczekuję ani nie unikam. Lubię gdy, książka jest dla mnie zaskoczeniem.
Bo na tym polega magia, aby autor, co raz zaskakiwał nas na nowo. Nie lubię, gdy dramatyczne momenty są obecne w każdym rozdziale i gdy główny bohater wyciska z siebie siódme poty, aby wszystko doprowadzić do pionu. Takie momenty i wykańczają bohatera i mnie :)
Podobają mi się momenty, gdzie są jakieś tajemnice i zagadki do rozwiązania, co powoduje dreszczyk emocji. Jednakże nienawidzę, gdy te znaki zapytania kumulują się, aa autor niczego nam nie wyjaśnia. To mnie denerwuje i powoduje, że przestaje widzieć jakikolwiek sens w książce.
Uważam że, jeżeli książka jest dobrego autorstwa, kogoś kto trzyma rękę na pulsie i trzyma nas w odpowiednim napięciu, to sceny smutne czy dramatyczne czyta się po prostu przyjemnie! Jeżeli ktoś zabiera się za pisanie takich scen, co mają poruszyć czytelnika, dodać mu dreszczyku emocji i adrenaliny, to powinien to robić w taki sposób, aby sceny nie były nudne i przewidywalne, aa pełne grozy i zaskoczenia, aby czytelnik właśnie wyczekiwał takich momentów.
Reasumując to wszystko, ze mną i z dramatycznymi momentami jest różnie. Kiedy scena jest świetnie przedstawiona, to z wielkim uśmiechem wyczekuję kolejnych takich momentów. Ale gdy, auto nie zaskakuje mnie i stosuje monotonne wyjścia, ciężko mi się czyta taką powieść lecz nigdy nie unikam czegoś takiego. Książkę trzeba przeczytać w całości, aby ją móc obiektywnie ocenić.
Pozdrawiam :3
Lubię fb jako Karolina Pająk :)
OdpowiedzUsuńdzosefinn.91@gmail.com
Moim zdaniem wszystkie momenty czegoś nas uczą. Nawet te, które przyprawiają nas o szybsze bicie serca, szum w uszach oraz łzy w oczach. Czy wyczekuję w książkach takich tragicznych momentów? Tak, bo po nich następują zwroty, to znaczy nadchodzi poprawa. To na przykład tak, jak w przypadku słońca, które zawsze wychodzi po burzy bądź budzi i ogrzewa świat po ciemnej i chłodnej nocy. Takie momenty (mam wrażenie), ze są oczyszczające, nie tylko dla bohatera/bohaterów, ale i nas, czytelników. Bez nich historie straciłyby naprawdę dużo, na pewno pod kątem emocjonalnym.
Na FB Marta M
OdpowiedzUsuńmartamajka22@gmail.com
Zdecydowanie i jednogłośnie mówię: UWIELBIAM DRAMATYCZNE MOMENTY. Chwile pełne napięcia, budzące w Tobie emocje jakich normalnie w życiu codziennym nie czujesz dzień w dzień. W Twoim umyśle pojawia się miliony pytań : Dlaczego? Po co? Jak ? Takie momenty sprawiają, że coraz bardziej czytelnik wbija się w całą fabułę, bo nie ważne co by się działo, nie jest w stanie odejść od książki. Kiedy właśnie uświadamiasz sobie, że czytając wstrzymujesz oddech, a Twoje serce bije z zawrotną prędkością, z niecierpliwością wyczekujesz wyjaśnień na pytania, które gnają po Twojej głowie jak miliony meserszmitów. Dla takich chwil czytasz książki, uosabiasz się z bohaterami i przeżywasz to samo, tak samo. W chwili, gdy czytasz przenosisz się do innego świata. Jesteś między życiem prawdziwym a życiem książkowym. Żyjesz w dwóch światach, a emocje odczuwasz tak samo. Dramatyczne momenty w książkach pomagają zrozumień niektóre problemy i właśnie dzięki nim znajdujesz odpowiedź na rozwiązanie ich.
Na FB Magia Książek
OdpowiedzUsuńpatrycja.dorotka@gmail.com
Dramatycznie momenty są tym, czego zawsze wyczekuję w książce. Bez nich nie odczuwałabym żadnych emocji, to one pozwalają na wejście w lekturę, zwątpienie w los bohaterów i lęk o ich stan, a czasem nawet życie. To tworzy więź z bohaterami, nie pozwala o nich zapomnieć. Czuję wtedy taką gamę uczuć, że nie wiem, często jak zareagować, czy rzucić książką o ścianę, czy wejść w nią i zatrząsnąć bohaterami, a może przytulić ich i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Te momenty tworzą powieść! Bez nich byłby to suchy tekst, który czytałabym z rosnącym znużeniem, bez szczypty uczuć i jakichkolwiek wrażeń.
Pozdrawiam.
Lubie fanpejdża jako Wiktoria W.
OdpowiedzUsuńWiciaKicia2627@wp.pl
Ludzkie życie składa się z dobrych i złych chwil. Te dobre umożliwiają nam radość i uciechę, natomiast te złe- uczą nas. Jestem osobą, która lubi dramatyczne momenty w książkach. Potrafię wyciągać wnioski z błędów bohaterów, pomaga mi to niekiedy podejmować decyzje. Czytając o złych doświadczeniach, mogę zapomnieć o własnych problemach, zagłębiając się i martwiąc o bohaterów książki, równocześnie nie wkraczając w wymyślony, nierealny świat. Nie lubię książek, gdzie wszystko idzie jak po "maśle". Jest to dla mnie nierealne i irytujące, gdyż życie nie jest łatwe. Trzeba uświadomić sobie, że aby żyć na tym świecie trzeba być twardym. Książki o takiej tematyce sprawiają, że jestem coraz silniejsza i pewna, że poradzę sobie z przeciwnościami losu. Nieszczęśliwa miłość, śmierć, choroba są to części życia ludzkiego, dlatego lubię o tym czytać.
Lubię fanpejdża jako: Ola S.
OdpowiedzUsuńE-mail: ola999sz@gmail.com
Odpowiedź: Moim zdaniem gdybyśmy pomijali za każdym razem te dramatyczne momenty, nie moglibyśmy w pełni cieszyć się z tych szczęśliwych chwil. ;) To tak jakby na świecie nie było chorób. Owszem, byłoby to komfortowe, ale z czasem przestalibyśmy cieszyć się z tego, że jesteśmy zdrowi. Kiedy nie ponosimy porażek nie cieszymy się z sukcesów. W związku z tym ja nawet na takie momenty czekam, lubię je i pochłaniam całym serduszkiem. Myślę, że nie da się docenić czegoś jeśli nie mamy porównania... Tak jak teraz gdy mamy co jeść, a dzieci w Afryce (wiem przereklamowane) głodują. Gdyby wszyscy mieli jedzenie myślelibyśmy, iż taka jest kolej losu i nam to się należy. Dziękuję Bogu za to wspaniałe, pełne udogodnień życie. I cieszę się, kiedy ponoszę porażkę (napewno nie tak od razu się cieszę no ale.. ) bo wiem że dzięki temu przyjdzie szczęśliwszy moment. Tak samo traktuję dramatyczne sceny w książkach. <3
Lubię fanpage jako: Opinium Kosa
OdpowiedzUsuń@: kosek337@gmail.com
Odpowiedz: Musimy zadać sobie pytanie "Czy bylibyśmy w stanie żyć bez smutku?" Wyobrazmy sobie życie w ciągłej radości i uśmiechu.. Gdy koło nas ktoś umiera a my zaczynamy sie smiać (nie histerycznie, ale szczerze, ze szczęścią) z jego krzywdy. Osobiście wydaje mi się, że takie juz jest zycie: aby być szcześliwym trzeba tez być smutnym. Tak samo jest z książkami. Na dobra książkę nie skałada się tak naprawde tylko historia, ale przede wszystkim przekaz, emocje i wykreowany świat. Autor musi mnie przekonać, że to co sie dzieje, nie ważne czy dobrego czy złego, smutnego bądz tragicznego jest uzasadnione i musiało się stać. Myślę, że nawet unikajac smutku czy cierpienia, cierpimy. Dlaczego? Bo uciekajac od czegoś jesteśmy nieszczęśliwi i przestraszeni a w rzeczywistości nie będziemy uciekać od tego wiecznosci. To jak rodzice, którzy nie chcą zabrać swojego dziecka na pogrzeb babci czy dziadka, bo jest za małe.. Bo coś tam.. i wymyślaja tysiące powodów a tak naprawde to jest nieuniknione.. śmierć. Czym szybciej się dziecko o tym dowie tym lepiej dla niego. Jest jednak jeden temat którego unikam bo zalewa mnie krew i włacza morderca: krzywda zwierząt. Być może dlatego, że mam psa, którego nie dałabym nigdy nikomu skrzywdzic (mimo, że jest bestią wstrętną!) Moga umierać ludzie, dzieci, ale zabije ktoś psa- koniec ze mną. Mam ochotę zabić. Także tak krótko posumowujać, wydaję mi sie, że zycie składa się i z dobrych i złych momentów: to tylko nasza decyzja co zamierzamy robic i pamiętać. Tak samo jest z ksiazkami: chcemy czytać smutne, czytamy. Nie, to nie.
Pozdrawiam! :)
Lubię jako Zjadam Skarpety.
OdpowiedzUsuńMail: elaluczkow@gmail.com
Odpowiedź: Nie jestem osobą smutną na co dzień. Gdyby osoba postronna miała mnie scharakteryzować, to nie powiedziałaby, że moim towarzyszem jest smutek czy łzy, ale zaraźliwa radość i śmiech. Staram się wyciągać z życia to, co najlepsze, cieszyć się każdą jego chwilą oraz doceniać wszystko, co mi ofiarowuje - może i wyjdę na niezbyt sympatyczną osobę, ale irytuje mnie postawa "wiecznych płaczków", czyli osób, którym zawsze jest źle, wszystko jest nie tak, najchętniej zamknęłyby się w pokoju i płakały cały dzień. Życie jest za piękne, by się nim smucić. Ale... no właśnie, mam ale. Literatura dla mnie stanowi odskocznię od codzienności i tego, co mam okazję doświadczać, więc skoro na co dzień staram się wszystko odbierać pozytywnie, tak w książkach poszukuję czegoś, co sprawi, że niepostrzeżenie zacznę smucić się wraz z bohaterami, roniąc przy tym parę łez. Smutek to niesamowite uczucie, bo potrafi w niepowtarzalny sposób zacząć oddziaływać na osobę, która śledzi poczynania postaci w książkach. Myślę, że dzięki temu, że sama nie przeżywam sytuacji niczym te opisywane przez wielu autorów, bo są mi obce i nieznane, dlatego mogę bardziej docenić to, w jaki sposób autorzy przekazują te bardziej drastyczne ujęcia. Nie polegam i nie bazuję wtedy na własnych przeżyciach, ale oczekuję, by to autor sprawił, by cała ta sytuacja wydała mi się realistyczna i taka, jakby mogła zdarzyć się tuż obok mnie, by sprawił, bym poczuła się, jakbym tego doświadczała na własnej skórze. Bo nie sztuką jest czytać o czymś, o czym mam pojęcie, więc i wiem dokładnie, czego uczestnikiem jest dana postać - prawdziwa sztuka to uzmysłowienie takiemu laikowi jak ja, jak wielka tragedia niektórym się dzieje i bym poczuła, że sama tego doświadczam. I w tym też zawarta jest odpowiedź na rodzaj scen - każda, która jest opisana w staranny, pełen emocji i altruizmu sposób, bez suchych wstawek czy drętwych opisów, ma szansę trafić do mojego serca i podbić je.
Lubię jako: Oliwia Dz
OdpowiedzUsuńMail: oliwiadz123@gmail.com
Odpowiedź:
Myślę, że na tym opiera się akcja wszystkich książek. Bez smutków radość nie miałaby sensu. Tak jak ptak bez skrzydeł nie byłby ptakiem. Lubię dramatyczne momenty, bo pokazują one jak silni potrafią być zwykli ludzie. Dają mi wiarę w człowieka. Udowadniają, iż słynne zdanie "Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać." jest prawdziwe. Dzięki nim można zadać sobie pytania "jak byś postąpił?", "miałbyś siłę?", "dałbyś radę?" i zastanowić się nad odpowiedzią. Śmieszne jest to, że one mają (moim zdaniem) w sobie jakąś magię. Magia polega na tym, że można ujrzeć człowieczeństwo w różnych aspektach. Dramaty budzą w ludziach uczucia. Po nich budzimy się silniejsi i bardziej wytrwali. Najbardziej lubię czytać te momenty, w których bohaterom wali się cały świat, nie wierzą. Okazuje się to chwilowe. Wtedy zaczyna się prawdziwa akcja, bo zaczynają walczyć o swoje szczęście. Te momenty dają mi wiarę.
Jeśli zaś chodzi o te momenty, których nie lubię czytać to są to takie, w których bohaterzy się poddają.
UsuńLubię jako Pipi Lotta
OdpowiedzUsuńpatrycja.kuchta.uk@gmail.com
Wszyscy jesteśmy trochę szurnięci. Ja, Ty i wszyscy powyżej ;-) Choć przy każdej możliwej okazji, życzymy sobie nawzajem "zdrowia i szczęścia", tak naprawdę hodujemy w sobie potworka, którego od czasu do czasu trzeba nakarmić cierpieniem, łzami i rozpaczą. Nie życzymy innym źle, ale kiedy już coś złego się wydarzy kochamy plotkować i podglądać nieprzyjemne życiowe sytuacje. I choć większość osób w tym momencie zacznie się burzyć i żarliwie zaprzeczać, to tak naprawdę każdy, choć w minimalnym stopniu ma w sobie to upodobanie do makabry. Wszystko przez emocje. Czasem potrzebujemy w naszym szarym, codziennym życiu, solidnego elektrycznego wstrząsu. Dwustu jednostek czystych emocji z wyładowaniem prosto w nasze serce. Jednak nie chcemy tego czuć dłużej niż tylko przez chwilę i najbardziej na świecie boimy się, że to nas spotka coś nieprawdopodobnie okrutnego, a wspomniane "porażenie emocjami" nie ustąpi szybko, a może nawet nie ustąpi wcale.
Dlatego tak lubimy dramatyczne momenty w książkach. Są bowiem impulsem, którego tak potrzebujemy. Pozwalają na chwilę poczuć ból i cierpienie, zatopić się w ich intensywności. Czytając, mamy jednak świadomość, że trzymamy ciągle w dłoni linę ratunkową, która, gdy tylko poczujemy, że to zbyt wiele, wyciągnie nas z powrotem na bezpieczny stały ląd rzeczywistości. Jednak kiedy już wrócimy bezpiecznie do świata bez dramatu i tragedii, zawsze zostanie w nas jej pewna cząstka. Najlepsza jaką można wyłuskać. Wspomnienie emocji pozwala docenić to, co mamy, cieszyć się szczęściem, którego wcześniej nie docenialiśmy. Ale też jest światełkiem, której wskazuje drogę w beznadziei i udowadnia, że nawet po wielkiej burzy znowu zaświeci słońce. Dlatego nie warto karmić się opowieściami o nieistniejącej Utopii. Lepiej czerpać naukę z trudnych momentów i cieszyć się, że nie opisują naszego życia- a nawet jeśli opisują- na pewno okażą się w rezultacie lepszym pocieszeniem niż złudna tęcza, która straci kolory, gdy tylko zamkniemy okładkę.
Lubię jako: Natalia L.
OdpowiedzUsuńMail: natalkalisek12@gmail.com
Odpowiedź: Zacznę od tego, że gdy byłam dzieckiem i czytałam książki marzyłam o zakończeniach typu żyli długo i szczęśliwie. Pewnie nie jestem wyjątkiem, tak to już jest z małymi dziewczynkami. Dzisiaj patrzę na to z zupełnie innej perspektywy. Wiem, że los bywa okrutny, życie zaskakuje, zmienia nasze plany o 360 stopni. Książki wywołują we mnie niesamowite emocje. I kiedy docieram do ostatniej strony, ostatniego zdania i w końcu ostatniego wyrazu i zdaję sobie sprawę, że autor od początku mnie zwodził - to nie do opisania. Z jednej strony wściekłość, bo przecież spodziewałam się czegoś zupełnie innego, ale z drugiej wrażenie, że gdybym była na jego miejscu postąpiłabym tak samo. Lubię czytać o emocjach bohaterów, bo jestem bardzo wrażliwą osobą. O śmierci ? - Może czasami, bo każdy przecież umrze wcześniej czy później. I te dramatyczne momenty napędzają mnie mimo wszystko, by wstać kolejnego dnia i walczyć o swoje marzenia, bo w każdej chwili mogę stracić to co dla mnie cenne. Książki są drugim światem - odległym, nierealnym, ale żywym w mojej wyobraźni.
Pozdrawiam.
Lubię fanpejdże jako (imię i pierwsza litera nazwiska): Dorota W
OdpowiedzUsuńE-mail: dorota_wysocka@epf.pl
Odpowiedź: Zdecydowanie wolę, gdy w książce brak dramatycznych momentów. Ani specjalnie ich nie wyczekuję, ani nie unikam, ale gdy już są, to brnę przez nie do końca, np. taka książka Jacka Ketchuma 'Dziewczyna z sąsiedztwa' to jeden wielki opis dramatu, po przeczytaniu którego stwierdzam, nigdy więcej do tej książki nie powrócę. Momenty dramatyczne w książce przygnębiają mnie, zwłaszcza gdy autor kończy nimi książkę. Ja chcę przenieść się do świata, gdzie króluje pogoda ducha, nadzieja i wiara w przyszłość, a nie depresyjne klimaty.