24 czerwca 2015

Luksusowy rejs i wyższe sfery:
"Podróż w nieznane" Jackie Collins

Powoli wchodząc w wakacyjny nastrój, postawiłam na powieść z ekskluzywnym rejsem na pierwszym planie. Do tego sprawdzona autorka i fakt, że wyczekiwałam tej premiery od kilku miesięcy - nic, tylko czytać i się zachwycać

~ * ~

Tytuł: Podróż w nieznane
Tytuł oryginalny: The Power Trip
Autor: Jackie Collins
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 17 czerwca 2015
Liczba stron: 528
Cena: 39,99 
Natalia & Dorota - ocena: 8/10

„Podróż w nieznane” to moja druga książka autorstwa Jackie Collins w ostatnim czasie i, podobnie jak poprzednią, doskonale mi się ją czytało. Do tego dość szybko - jak już zaczęłam, to trudno mi było przerwać, gdyż ciągle działo się coś ciekawego. Bowiem mamy tu całkiem niezły wątek sensacyjno–kryminalny, jest też spora dawka romansu, odrobina pikanterii i całkiem sporo seksu (aczkolwiek mało ciekawego).

„Podróż w nieznane” autorstwa Jackie Collins to powieść w iście amerykańskim stylu, opisująca życie wyższych sfer. Akcja rozgrywa się na luksusowym jachcie dalekomorskim, należącym do rosyjskiego oligarchy Aleksandra Kasianenko, który, chcąc uczcić urodziny swej kochanki – słynnej na cały świat modelki  Bianki - zaprasza w rejs ją i pięć innych par, równie jak oni znanych i ustosunkowanych, czyli: senatora Stanów Zjednoczonych z żoną, czarnoskórego angielskiego sportowca z małżonką, znanego hollywoodzkiego aktora z dużo młodszą od niego kochanką, dziennikarza, który w ten rejs zabiera ze sobą koleżankę Chinkę oraz latynoskiego piosenkarza i jego życiowego partnera. Rejs się rozpoczyna, a rozbawieni goście nie zdają sobie sprawy, jak ten rejs wpłynie na ich życie i jak wiele w nim zmieni.  A już  wkrótce towarzyszyć im będą intrygi, seks, zdrada, przemoc, a w końcu również napad zorganizowany przez pewnego Meksykanina i somalijskich piratów.
  
Czy ta książka mi się podobała? Owszem, gdyż Jackie Collins, jak rzadko kto, umie opisać świat, w którym prym wodzą bajecznie bogaci miliarderzy, znani aktorzy, piękne modelki, producenci filmowi i podziwiani sportowcy, czyli wszyscy ci, dla których sukces i pieniądze to chleb powszedni.
Czytając tę powieść, myślisz sobie: „rany, też tak chcę”, bo - prawdę mówiąc - kto z nas nie chciałby choć raz poczuć na własnej skórze, jak to jest pławić się w luksusie. Jednak z kolejnymi stronami okazuje się, że życie tych sławnych i bogatych nie zawsze jest takie szczęśliwe i piękne, jak nam się wydaje, że oni też bywają samotni i nieszczęśliwi albo zepsuci do szpiku kości i przekonani, że z powodu zasobnego konta wszystko im wolno. 

„Podróż w nieznane” to elegancja i ekstrawagancja, to szpan i snobizm, to próżność, cynizm, a chwilami również głupota. Jest tam też miejsce dla rodzącej się powoli romantycznej miłości oraz przyjaźni. Przeczytamy również dość szczegółowe opisy pięknych plaż, bezludnych wysp z palmami i wodospadem, jak również atrakcji na luksusowym jachcie, które rozpalają wyobraźnię. 

Ze wszystkich bohaterów, jakich opisała w swej powieści Jackie Collins, najbardziej polubiłam rudowłosą Lori - młodziutką dziewczynę znanego gwiazdora filmowego Cliffa Baxtera - oraz czarnoskórego futbolistę Taye. Fragmenty ich dotyczące naprawdę świetnie się czytało.  Za to nadęty senator Petterson sprawiał, że ze złości zgrzytałam zębami i miałam ochotę udusić go gołymi rękami.
A tak po cichu przyznam, że poszczególne pary wydawały mi się łudząco podobne do prawdziwych postaci w całkiem realnym świecie, np. rosyjski oligarcha Aleksandr Kasianenko i ciemnoskóra super modelka Bianka to jakby Vlad Doronin i Naomi Campbell; gwiazda angielskiego futbolu i jego żona Ashley to wypisz wymaluj David i Victoria Beckhamowie. Za to jurny senator Patterson to po trochu Bill Clinton i John F. Kennedy. 

Jednak jest też coś, co denerwuje mnie w książkach Jackie Collins, a mianowicie to, że czarne charaktery w jej powieściach nie zawsze zostają ukarane, bo niektórym udaje się wywinąć. I to mnie wkurza przeogromnie. Mimo to ogólnie jest OK. Jeśli więc lubicie poczytać o tych, co żyją na świeczniku i pławią się w blasku kamer i fleszy, to ta książka jest jak najbardziej dla Was.  Miłego rozkoszowania się luksusem!

Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi DużeKa.pl oraz Wydawnictwu W.A.B.!
Recenzja została opublikowana na portalu DużeKa.pl

14 komentarzy:

  1. Chyba nie miałam jeszcze przyjemności poznania twórczości tej autorki, więc chętnie nadrobiłabym zaległości czytelnicze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chciałam ją poznać i dodatkowo kupiłam dwie jej książki... Okazało się, że jedna ma 900 stron!

      Usuń
  2. Ale przepiękna okładka! Na pewno skuszę się na tą książkę gdy tylko będę miała możliwość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna okładka :) Ale chyba nie przeczytam ;)
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Minus książki nie powinien mi przeszkadzać, więc zapamiętam tę autorkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Amerykański sen:) nie mój gatunek, ale recenzja soczyście wyśmienita :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, z tą soczystością to nawiązanie do cudnych kolorów na okładce? :)

      Usuń
  6. Oj, okładka przyciąga i hipnotyzuje! Jeśli będę miała możliwość, to na pewno sięgnę po tę książkę, bo uwielbiam takie klimaty :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam. Jednak brzmi całkiem, całkiem sensownie, może warto ją zapisać na swojej liście "do przeczytania" ?

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam się, że nie kojarzę tej autorki, nie zetknęłam się wcześniej z jej książkami. Ta zapowiada się ciekawie, jako lekka lektura na lato. Może przeczytam, jak nadarzy się okazja :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Okładka naprawdę śliczna! Może zmieniłabym trochę z czcionki, ale zdjęcie zapiera dech w piersiach ;)

    ZAPRASZAM NA BLOGA

    OdpowiedzUsuń
  10. Świat w blasku fleszy itp? Niby lektura zapowiada się bardzo dobrze,ale jeszcze się zastanowię,czy wziąć ją pod swoje matczyne skrzydła :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Zachęciłaś mnie do tej lektury. Chętnie poznam twórczość tej autorki.

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.