Wiele osób unika literatury polskich autorów - ja się do nich nie wliczam. Sięgam po nią, o ile tylko namierzę coś ciekawego, co na oko wpasowuje się w moje gusta. W taki sposób zabrałam się za "Pudło i inne nieszczęścia" Anny Zawadzkiej - komedię kryminalną, która z każdą stroną poważnieje i prowadzi nas po coraz bardziej krętych ścieżkach w celu odkrycia, kto zabił.
~ * ~
Autor: Anna M. Zawadzka
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: kwiecień 2015
Liczba stron: 384
Natalia & Dorota - ocena: 6/10
Karolina ma około trzydziestki, skąpego i niewyględnego chłopaka Tomka (z którym nie wiadomo dlaczego jest, bo z pewnością go nie kocha) oraz przyjaciółkę Elę (którą zupełnie przez przypadek wplątuje w kryminalną aferę). Właśnie straciła pracę w firmie Prokids (w piątek trzynastego kwietnia), bo nie umiała odpowiednio wsłuchiwać się w lamenty i żale swojej szefowej o chorobach gastrycznych jej małego synka. Nazajutrz wraca do firmy po swoje rzeczy. Schodząc do piwnicy po karton do przeniesienia szpargałów, znajduje dwa pudła: jedno z bezgłowymi zwłokami kobiety i drugie - z brakującą głową. Od tego dnia jej życie zmienia się o 180 stopni: w mieszkaniu pojawiają się kolejne zwłoki, pod jej opiekę trafia siedmioletni Jaś oraz bezpański kundelek, a ciotka zaczyna przejawiać objawy demencji starczej. Kim jest zabójca? Kim byli zamordowani ludzie? Czy Karolina jest bezpieczna?
"Pudło i inne nieszczęścia" to kryminałek rozgrywający się na warszawskiej Ochocie - akurat w moich okolicach. Główna bohaterka, Karolina mieszka w bloku na rogu Grójeckiej i Niemcewicza, nad klubem Dekada, potem przenosi się do ciotki parę ulic dalej, bawi się w pubie Lolek na Polach Mokotowskich, spaceruje po Białobrzeskiej i skrada po Tarczyńskiej. Jeśli znacie te okolice, powinniście od razu poczuć sympatię do przygód głównej bohaterki. Mnie przynajmniej zawsze ciekawie się czyta o znajomych miejscach, więc i tutaj dodały powieści nieco smaczku.
Czy warto sięgnąć po tę książkę? Jeśli ktoś lubi rozwiązywać zagadki, to jak najbardziej. Czy jest w niej humor? Jest, choć dość specyficzny. Siedmioletni Jasio, którego przygarnęła Karolina, wprowadza go chyba najwięcej. Co w tym takiego dziwnego? Bawi bowiem to, że chłopiec w dość zabawny sposób posługuje się wulgaryzmami.
"Przechodząc obok śmietnika, za którym znaleziono poprzedniego dnia Czarnego Kundla, ujrzała - o zgrozo - kolejną kupkę nieszczęścia. Tym razem był to chłopiec. Brudny, w granatowym dresie, siedział przy płocie, opierając czoło na kolanach.
- Cześć - zagadnęła ostrożnie. - Co się stało?
- Odpier*ol się - rzekł celowo obniżonym głosem, spojrzał na nią groźnie i znowu spuścił głowę.
- Wiesz, wczoraj w tym miejscu znaleźliśmy psa?
Mały jakby drgnął.
- Jaki on był biedny, ten pies - brnęła intuicyjnie. - Ktoś go chyba pobił. Myślałam, że nie przeżyje. Teraz karmię go butelką, taką ze smoczkiem.
Chłopiec podniósł głowę i na twarzy pojawiło się coś na kształt zainteresowania.
Ile on może mieć lat? Sześć? Siedem?
- A ile ty masz lat? - zdecydowała się zapytać.
- Gówno cię obchodzi, pedale- spojrzał na nią. - Kur*o - poprawił się."
Powiedzmy sobie też jasno - opis na tylnej okładce jest mylący, a przynajmniej mnie zmylił. Sięgając po tę książkę, byłam niemal pewna, że dostaję lekką komedyjkę kryminalną, przy której będę się śmiać do rozpuku od pierwszej strony aż do ostatniej, a tak nie było.
Jakie są postaci w tej książce? Trochę słabo określone, bo trudno tak naprawdę odgadnąć, kto tu jest tym dobrym, a kto złym. A może autorka celowo nie opisywała ich zbyt dokładnie, żeby trudniej nam było odgadnąć, kto zabijał? No, ja przynajmniej na to nie wpadłam (miałam jednego podejrzanego, ale on okazał się czysty jak łza).
Karolina to dobra dusza, każdemu pomoże, jak komuś się dzieje krzywda, to przytuli i przygarnie, ale chwilami zachowuje się jak typowa głupia blondynka, która bezmyślnie pakuje się w największe kłopoty. Nie powiem, żebym ją jakoś specjalnie polubiła, ale też nie zaciskałam zębów, jak o niej czytałam. Za to polubiłam sporo postaci drugoplanowych: małego Jasia, który potrafił mnie rozbawić i rozczulić, córeczkę Lutki - lekarki mieszkającej w tej samej kamienicy, co ciocia Karoliny, samą Lutkę również, a nawet postrzeloną Elkę. I oczywiście ciocię Gosię, która też jest przesympatyczną osobą i aż chciałoby się mieć taką cudownie ciepłą ciocię-babcię, do której można wpaść na kawę i domowe ciasto.
Tym, co nie podobało mi się w tej opowieści, była zbyt duża ilość postaci, które w pewnej chwili zaczęły mi się mylić i zlewać w jedno. Kim, u diabła, jest Adam, nie wiem do dziś (a przyznam, że nie chciało mi się przekopywać raz jeszcze przez pół powieści, żeby to rozszyfrować). Sprawdza się tu stare porzekadło, że co za dużo, to nie zdrowo. Nie każdy może być kolejnym Martinem i przy dziesiątkach, jak nie setkach bohaterów sprawić, by każdy miał charakterystyczne cechy, odróżniające go od innych. Tym samym nietrudno jest sprawić, by w takim natłoku postaci czytelnik szybko się zagubił. No i żałuję ogromnie, że nie było porządnego wątku romansowego, bo nie ukrywam, że po cichu na takowy liczyłam.
Chwilami było śmiesznie, chwilami dramatycznie, choć nie aż tak, żebym ze strachu chowała się pod kołdrę. Nie jestem wielbicielką kryminałów, nie pasjonuje mnie rozwiązywanie zagadek ani odgadywanie, kto zabił i dlaczego, jednak tę książkę czytało mi się całkiem przyjemnie. Pozycja w sam raz dla kobiet lubiących kryminały w humorem, mającym dość romansów w każdej czytanej książce.
~ * ~
Recenzja została napisana dla portalu DuzeKa.pl i to na nim mogliście ją przeczytać w pierwszej kolejności. Dziękuję portalowi oraz Wydawnictwu Replika za zaufanie.
Brzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńLubie kryminały z dobrym humorem :) Będę miała książkę na uwadze :)
OdpowiedzUsuńBrzmi kusząco, poza tym lubię kryminały, więc zapiszę sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńFajnie się zapowiada, ja ostatnio bardzo polubiłam się z polskimi autorami i chętnie odkrywam ich twórczość :)
OdpowiedzUsuńPolskich autorów uwielbiam, aż dziw, że to mówię, bo kiedyś nimi gardziłam (głupia Fenko). Może sięgnę, oby wpadła mi w ręce :)
OdpowiedzUsuńJa akurat nie uwielbiam, ale od czasu do czasu coś przeczytam :) Kiedyś jednak też byłam zrażona!
UsuńLubię kryminały z humorem, choć odciągają mnie tak duże ilości postaci. Jak znajdę w bibliotece, za kilka miesięcy, to przeczytam, ale kieszonkowe wolę wydać na inne powieści.
OdpowiedzUsuńMam na półce :) W środę ostatni egzamin i zabieram się za czytanie :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa Twojej opinii o tej książce :)
UsuńNie jest to raczej książka w moim typie..
OdpowiedzUsuńMoże chcesz spróbować swoich sił w konkursie? ;) http://seniorzy24.pl/recenzja-miesiaca/ gadżety byłyby dla rodziców ;)
OdpowiedzUsuń