Thrillery erotyczne powoli wchodzą na polski rynek, coraz bardziej przełamując tematy tabu. Nie obawiamy się już sięgać po seks, jednak wciąż, co nie dziwne, wstrzymujemy się od brutalności. "Dotyk ciemności" zmusza nas do przekroczenia granicy i to w niezwykle wyrafinowany sposób.
Tytuł: Dotyk ciemności
Tytuł oryginalny: Captive in the Dark
Autor: C.J. Roberts
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 1 lipca 2015
Data wydania: 1 lipca 2015
Liczba stron: 327
Natalia - ocena: 9/10
Jeśli lubisz się bać - ta książka jest dla Ciebie. Jeśli lubisz zakazane romanse - ta książka jest dla Ciebie. Jeśli lubisz sceny erotyczne, które na zmianę pobudzają i mrożą krew w żyłach - ta książka jest dla Ciebie.
Zostaje tylko pytanie "dlaczego?".
Olivia jest zwyczajną młodą dziewczyną, która nie ma dobrych relacji z matką. Caleb zaś jest dręczonym przez przeszłość młodym mężczyzną, który intensywnie poszukuje odpowiedniego narzędzia zemsty. Znajduje je w Livvie. Wystarczy jedno przypadkowe wpadnięcie na siebie na ulicy, rzucenie na dziewczynę uroku i późniejsza obserwacja, by kilka dni potem udało się ją uprowadzić.
Gdy Livvie budzi się w nowym miejscu, mocno poobijana po walce z porywaczami i zasłoniętymi oczami, nie wie, co się stało. Jest zdeterminowana, by wydostać się z pułapki i jednocześnie przestraszona. Nie wie tylko, skąd zna głos jednego z oprawców. Ten zaś nie ma jeszcze pojęcia, jak trudnym zadaniem może być oparcie się urokowi dziewczyny.
Gdy Livvie budzi się w nowym miejscu, mocno poobijana po walce z porywaczami i zasłoniętymi oczami, nie wie, co się stało. Jest zdeterminowana, by wydostać się z pułapki i jednocześnie przestraszona. Nie wie tylko, skąd zna głos jednego z oprawców. Ten zaś nie ma jeszcze pojęcia, jak trudnym zadaniem może być oparcie się urokowi dziewczyny.
Nigdy nie ukrywałam , że lubię wieczorami usiąść w fotelu, owinąć się kocem, sięgnąć po kubek z gorącą czekoladą i zaczytać w erotyku. Nie zawsze trafiałam dobrze – ba, przyznam wręcz, że nie raz się rozczarowałam. Najczęściej zniesmaczały mnie historie wulgarne, prezentujące wydziwione zachowania seksualne kobiet i mężczyzn. Dlatego pewien czas wahałam się nad lekturą „Dotyku ciemności”. Nie trwało to jednak długo – zabrałam się za książkę dosłownie dzień po premierze dzięki dziesiątkom pozytywnych recenzji przedpremierowych i skończyłam ją do wieczora.
Nie. Mogłam. Się. Oderwać.
Pewnie, lubię erotyki. Jednak nie dlatego, że przedstawiają dobry seks, gdyż to nie zawsze prawda. Jak w przypadku „Dotyku ciemności”, gdzie Livvie jest poniżana i zniewalana, by jej porywacz mógł zrealizować upragnioną zemstę. Doceniam w nich poruszany od czasu do czasu aspekt psychologiczny, tak jak tutaj syndrom sztokholmski. Ona – dziewczyna odrzucana przez rodzinę, bez własnego miejsca w świecie, niespodziewanie zostaje ocalona przez Niego – odważnego nieznajomego o zabójczej urodzie i głosie, który nie sposób wyrzucić z pamięci. Ten ją porywa dla swoich mrocznych celów i wszystko byłoby straszne i do potępienia, gdyby nie fakt, że dziewczyna, która czuła się przez lata niechciana, w końcu ma kogoś, kto się o nią troszczy. Z niewłaściwych pobudek, owszem, ale dla osoby spragnionej troski naprawdę niewiele wystarczy, by poczuła się w pewien sposób doceniona, znalazła oparcie – nawet w swoim oprawcy.
Mogłabym porównać tę parę do Pięknej i Bestii. Livvie jako Bella – wywieziona z rodzinnych okolic, mimo że tutaj wbrew własnej woli, i pozbawiona wolności, tylko tutaj z wykorzystaniem niewoli seksualnej. Bardzo spodobało mi się, że nie pozwalała się całkowicie złamać, nie traciła woli walki. Jednocześnie na jej przykładzie autorka naprawdę bardzo sprawnie podjęła wspomniany wyżej problem syndromu sztokholmskiego. Wewnętrzna walka dziewczyny stanowi naprawdę ważny element książki i to głównie za niego tak bardzo ją polubiłam.
O Calebie, przystojnym oprawcy, trudno mi cokolwiek powiedzieć, by nie zepsuć potencjalnemu czytelnikowi przyjemności z poznawania jego motywów. Wywoływał we mnie mieszane emocje, mimo że nie mogę zaprzeczyć, iż z niesamowitą łatwością rozpalał wyobraźnię.
Mogłabym rozpływać się nad pięknem okładki, która po prostu oczarowuje (jak wszystkie od Wydawnictwa Czwarta Strona). Mogłabym chwalić język, który zawiera znacznie mniej wulgaryzmów w porównaniu z wieloma innymi pozycjami.
Uważam jednak, że ważniejsza jest przestroga. „Dotyk ciemności” mimo przyzwoitego języka, zawiera brutalne sceny. Prawie wszystkie sceny erotyczne są nierozerwalnie związane z praktykami BDSM. Poniżenie, dominacja, bicie, wymuszanie posłuszeństwa przez ból – to wszystko jest obecne. Dlatego czuję się w obowiązku, by Was ostrzec, że seria C.J. Roberts nadaje się jedynie dla osób silnych psychicznie, niebojących się mocnych, dosadnych ujęć. Nie czułam obrzydzenia jak przy trylogii Anne Rice o Śpiącej Królewnie, jednak jestem pewna, że niejedna wrażliwsza osoba odłożyłaby książkę po pierwszych stu, dwustu stronach.
„Dotyk ciemności” C.J. Roberts jest powieścią, po lekturze której dotkliwie odczuwałam kaca książkowego. Byłam kompletnie rozbita walką, która toczyła się nie tylko w psychice głównych bohaterów, ale i w mojej. Przeżywałam wszystko wspólnie z nimi, zastanawiałam się, co ja bym zrobiła, czy przetrwałabym tyle co Livvie. Od dnia skończenia lektury wracałam do niej niezliczoną liczbę razy. Nie poleciłabym tej książki mamie ani siostrze, ale każda odważna, silna psychicznie kobieta, lubiąca zaczytać się w porządnej literaturze erotycznej na pewno się nie zawiedzie.
Za tę niesamowitą historię, do opisania której nie mogłam zebrać się przez kilka miesięcy, dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona, bez którego zapewne nigdy nie poznałabym tej historii.