Wielu ludzi twierdzi, że miłość jest piękna. A co, jeśli okazuje się brzydka? Jakim sposobem tak cudowne uczucie może okazać się skazą? Colleen Hoover ma na to odpowiedź.
Tytuł: Ugly Love
Tytuł oryginalny: Ugly Love
Autor: Colleen Hoover
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 13 kwietnia 2016
Data wydania: 13 kwietnia 2016
Liczba stron: 342
Natalia - ocena: 10/10
Każdy z nas przechodził w życiu etap zwątpienia w sens tego, co dzieje się wokół. Nie tylko w pracę i własne pragnienia, ale również, a może nawet przede wszystkim, w miłość. Colleen Hoover odnosi się właśnie do tego uczucia - miłości ze skazą. Miłości brzydkiej. Miłości, która nie powinna w ogóle zaistnieć i którą nie powinno się nikogo obdarowywać. "Ugly Love" - brzydka miłość, która po bliższym zapoznaniu wydaje się jedną z piękniejszych.
Kiedy Tate spotyka na swojej drodze Milesa, nic nie zapowiada się na to, by między tą dwójką miał kiedykolwiek wystąpić jakikolwiek romans. Różnią się jak woda i ogień, a i pierwsze spotkanie nie jest tym wymarzonym. Jednak nie przeszkadza to narastającemu napięciu i wyraźnie wyczuwalnej chemii. Gdy w końcu obydwoje odkrywają karty, zawierają układ. Zero uczuć, dużo seksu. I dopóki żadne z nich nie złamie dwóch zasad Milesa, dopóty obowiązuje ich umowa.
1. Nie pytaj o przeszłość.
2. Nie oczekuj przyszłości.
Czy skażona miłość może okazać się czymś pięknym? Czy ciała i dusze mogą zapłonąć od czegoś więcej niż czysta żądza?
Gdy po raz pierwszy zabierałam się za "Ugly Love" w oryginale w wakacje 2015, nie sądziłam, że kompletnie mnie pochłonie. Wiedziałam, że Colleen Hoover stworzyła coś fantastycznego, jednak nie byłam przygotowana na taką historię. Oczekiwałam erotyka w wydaniu młodzieżowym. Nie dajcie się zmylić - dostałam go. I to w pakiecie z feerią emocji, morzem łez i wzruszeń oraz przepiękną, choć skażoną, miłością. Przez całe wakacje nie udało mi się przeczytać żadnej książki, która tak by mnie poruszyła i zarazem rozbroiła emocjonalnie jak "Ugly Love" - po moim oryginalnym egzemplarzu książki widać troszeczkę, jak ją przeżywałam. W końcu niemal dosłownie tonęłam we łzach.
"Wszystko, co mówi Miles, wywołuje mój ból. Chyba ze względu na to, jak wspaniałe chwile przeżyliśmy razem, a także to, że moim zdaniem wszelkie złe chwile z łatwością by przeminęły, gdyby tylko chciał."
Hoover po prostu totalnie rozbraja. Już sam początek znajomości Milesa i Tate zapowiada przejażdżkę pełną mocnych wrażeń. Z każdą kolejną stroną czuć to niesamowite napięcie seksualne, dosłownie namacalną chemię, której nie sposób się oprzeć nawet jako osoba trzecia. Jestem pewna, że każda czytelniczka zapragnie zamienić się z Tate miejscami, byleby tylko doświadczyć namiętności z rąk Milesa. Tylko jest haczyk - pamiętajcie o dwóch zasadach podanych powyżej. I o tym, że Miles się nie zakochuje.
Książka przez wielu fanów porównywana jest do "Pięćdziesięciu twarzy Greya". Mogę Was jednak zapewnić, że różnic jest niesamowicie wiele. Będę miała dla Was specjalny wpis na ten temat, ale już teraz mogę nakreślić, że jedynym, co łączy obie powieści, jest duża ilość seksu oraz fakt, że główny bohater twierdzi, że nie uprawia miłości, tylko się pieprzy. Grey po prostu dosadniej to określa, ale myśl jest podobna.
Nie ma tematyki BDSM, nie ma uległej bohaterki. Jest za to zakochana kobieta, której na pewno nikt nie uzna za bierną w związku, oraz mężczyzna z przeszłością, od której nie może się uwolnić.
"– Każ mi wyjść – prosi. Czuję na szyi jego ciepły oddech. – Nie potrzebujesz tego. – Pokrywa pocałunkami moją szyję i przerywa tylko po to, by powiedzieć: – Po prostu nie mogę przestać cię pragnąć. Każ mi wyjść, a wyjdę. Nie mówię mu tego. Kręcę głową. – Nie mogę."
Mimo dużej ilości scen łóżkowych nie ma mowy, by "Ugly Love" nazwać erotykiem. Teaser zapowiadanego filmu (tak, tak, BĘDZIE EKRANIZACJA!) wyraźnie podkreśla ten wątek, ale moim zdaniem dość mocno krzywdzi fabułę i całe piękno historii, w której seks to tylko jeden z elementów. Powieść zdecydowanie należy do nurtu New Adult, z tym, że zawiera znacznie więcej emocji niż wiele obecnych na rynku pozycji. Dramaty nie są naciągane, uczucia wylewają się ze stron, a miłość ze skazą ukazana jest jako coś przepięknego.
Warto też podkreślić, że punkty widzenia głównych bohaterów przeplatają się ze sobą. Raz widzimy teraźniejszość oczami Tate, a kiedy indziej przeszłość od strony Milesa. Dzięki temu mamy wgląd w wydarzenia, które uczyniły chłopaka takim, jakiego poznała Tate. Nie spotkałam się jeszcze z takim zagraniem i między innymi dlatego ta książka mnie uwiodła. Widać, że profil psychologiczny Milesa został szczegółowo przemyślany i autorka nie potraktowała go na zasadzie "odwalenia" roboty.
"Miłość nie zawsze jest piękna, Tate. Czasami przez lata masz nadzieję, że okaże się czymś innym. Czymś lepszym. A potem, zanim się spostrzeżesz, wracasz do punktu wyjścia i zostajesz z niczym."
Ponadto wiem, że wiele osób krytykuje polską okładkę. Powiedziałabym Wam, dlaczego oryginalna również nie jest najlepsza, ale z pewnością zaspoilerowałoby to wydarzenia, więc wybaczcie, ale nic nie zdradzę. Przyznam jedynie, że sama z początku byłam rozczarowana naszą polską wersją, jednak dziś stwierdzam, że nie jest tak źle. Pewnie, napis razi w oczy na takim tle, ale jest ta tajemnicza atmosfera, a to najważniejsze.
Wątpię, że ktokolwiek ma w tej chwili wątpliwości, czy warto sięgnąć po "Ugly Love", gdy tylko ukaże się na polskim rynku 13 kwietnia. Moim zdaniem to jedna z najlepszych powieści Hoover - nie tylko pod kątem fabuły i pomysłu na bohaterów, ale również zawartych emocji.
Ponadto - jeżeli jeszcze nie słyszeliście, co znaczyłoby, że mieszkacie w jaskini odciętej od cywilizacji - Colleen Hoover przyjeżdża do Polski! Dziś kończy się głosowanie na miasta, które odwiedzi (Warszawa jest pewna!). Po szczegóły zapraszam na wydarzenie fejsbukowe, a ja sama mogę zapowiedzieć, że na 99% będę przeprowadzać wywiad z autorką. Niesamowicie nie mogę się go doczekać :) Zostawiajcie w komentarzach pytania, jakie chcecie, bym zadała autorce (maks. 3 na osobę) :) Wybiorę najciekawsze i może nawet nagrodzę najlepszy zestaw!
Recenzja powstała w ramach rozpoczęcia przedpremierowego book touru organizowanego przez Wydawnictwo Otwarte oraz Książkowe Kocha, Nie Kocha, w którym udział bierze 13 blogerek pod wspólną nazwą Ugly Love Team. Pojawi się o nas również specjalny wpis, mający na celu przybliżyć każdą z nas czytelnikom.
Za możliwość przedpremierowej lektury dziękuję ukochanemu Wydawnictwu Otwartemu :)
I na koniec - nie może zabraknąć wspomnianego teasera ekranizacji!
Coś bardzo ciekawego! Chętnie! :D
OdpowiedzUsuńAż szkoda, że nie biorę udziału w BookTour :(
Zbierałam blogerów w bardzo krótkim okresie czasu.
UsuńNawet nie wiesz jak bardzo zazdroszczę, że mogłaś już czytać tę książkę. Dla mnie Colleen Hoover to autorka co do której mam pewność. Wiem, że się nie zawiodę i wiem, że dana książka wyciśnie ze mnie wszystkie emocje. Za ''Ugly Love'' chciałam się zabrać w oryginale, ale ciągle coś mnie powstrzymywało i mówiłam sobie, że nie, może będzie u nas, poczekam i przeczytam po polsku. I na szczęście się doczekałam, więc poczekam jeszcze tylko miesiąc aż zgarnę ją w ręce. Masz racje co do okładki. Wielu osobom się nie podoba - w tym mnie. Szczerze w oryginalnej okładce bym ją wolała, ale w tym przypadku - jednej z moich ulubionych autorek - mogę to przeboleć, bo to treść mnie intryguje.
OdpowiedzUsuńPonad to tak zamotałaś, że teraz kompletnie nie mam pomysłu na fabułę i odpuszczam sobie domyślanie się. Chcę przeżyć te wszystkie emocje o jakich piszesz i cieszyć się każdą stroną. Mam nadzieję, że według mnie również zasłuży na najwyższą ocenę ;).
No i ubolewam na faktem przyjazdu autorki do Polski, bo niestety nie będę mogła na nim być :( Ale będę czekać na relacje twoją i innych ;)
Mogę zdradzić, że okładka spodobała się autorce, a oryginalna niestety zbyt dużo spoileruje, więc dobrze, że jej nie zostawili.
UsuńZanim skomentuję Twoją recenzję, to przyczepię się do okładki! Jaka ona jest nieładna... Oryginalna też mi nie do końca pasowała, dlatego liczyłam, że Otwarte tak jak zazwyczaj mnie powali na kolana, no ale jednak nie. I będę się męczyć z takim koszmarkiem na półce, no chyba że oryginał będzie się prezentować lepiej. I to tyle marudzenia. :D
OdpowiedzUsuńZa to Twoja recenzja jest zniewalająca - jakbym miała jakiekolwiek wątpliwości, to po przeczytaniu Twojej opinii na pewno by się rozwiały. Nie mogę się doczekać tej książki, po prostu nie mogę! :D
Oryginalne wydanie szybko się niszczy, bo okładka jest lakierowana. Wierz mi, że da się do naszej wersji przekonać ;)
UsuńUwielbiam pióro autorki, więc i po tę powieść sięgnę
OdpowiedzUsuńGorąco polecam!
UsuńCzekam na tą książkę od dawna! Uwielbiam Colleen Hoover :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Warto czekać!
UsuńHm, chyba pierwszy raz zdarzyła mi się sytuacja, w której jednocześnie tak bardzo zgadzam się z Twoją opinią i jednocześnie się nie zgadzam. Z pewnością jednak nie uważam, żeby UL miało cokolwiek wspólnego z Greyem i zgadzam się z tym, że trailer jest bardzo krzywdzący, bo nawet to samo napisałam w swojej recenzji. Patrząc na niego spodziewałam się zupełnie innej historii niż w ostateczności dostałam. Nic więcej już nie piszę :D
OdpowiedzUsuńJa już wiem, co tam dokładnie Ci w głowie siedzi a propos tej książki :D
UsuńUwielbiam Colleen Hoover, ale jak dotąd nie czekałam jakoś niecierpliwie na Ugly love, ale teraz, przez Twoją recenzję nawet nie wiem czy wytrzymam z czekaniem do kwietnia!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I bardzo się z tego cieszę!
UsuńUwielbiam, Ty wiesz. :) <3 Zgadzam się z każdym Twoim słowem. :)
OdpowiedzUsuńWieeeeem :)
UsuńPrzez to, że autorka rozkochała mnie w swoich poprzednich tytułach i po ten bardzo chętnie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńWstawiam raz jeszcze, przepraszam za link w poprzednim komentarzu ale w wersji mobilnej nie zauważyłam,że usuwasz komentarze z linkami.
OdpowiedzUsuńWidzę, że wrażenia po przeczytaniu książki, takie jak u mnie. Co do ekranizacji, to Nick Bateman, odtwórca roli Milesa Archera, zapytany o teaser, odpowiedział, że został on nakręcony w taki sposób by zwiększyć zainteresowanie filmem i wspomóc jego finansowanie. Polska okładka jest straszna według mnie, oryginalna przynajmniej nawiązuje do treści książki.
Ewelino, dzięki i tak, że chciało Ci się napisać komentarz ponownie. Za takie nastawienie na pewno na bloga zajrzę :)
UsuńWiem, wiem, też oglądałam te wywiady :)
Uwielbiam ksiażki Hoover! ta pani potrafi sponiewierać wszystkie moje uczucia swoimi książkami. O Ugly Love słyszałam już od dawna i z niecierpliwośćią czekam na premiere boje sie tylko że mam zbyt wygórowane oczekiwania i się zawiodę. I tak okładka wydaje mi się paskudna xD
OdpowiedzUsuńNie czytaj recenzji na razie jak tak, bo zapewniam Cię, że nie znajdziesz złej :P
Usuńpewnie by się znalazła ale na siłę nie będę szukać :D
UsuńPiękna recenzja i zabrałaś mi pomysł na główne zdjęcie :D O nie! I co ja teraz zrobię :)
OdpowiedzUsuńPrzyzwyczaiłam się już do tej okładki i choć nie należy do moich ulubionych, ma klimat (zwłaszcza gdy popatrzymy na tę górną część :))
Już Ci zazdroszczę tego wywiadu :)
Książniczka udziela zgody na podtrzymanie pomysłu Lustra! :D
UsuńO matko jedyna. Czuje wielką potrzebę poznania tej powieści od razu, teraz, już! Co Ty ze mną zrobiłaś, co? :D
OdpowiedzUsuńStaram się wywierać tylko mocne wrażenia :D
UsuńWspaniała recenzja! Zgadzam się z każdym słowem. Ja przeczytałam tę książkę jednym tchem. Nawet zarwałam dla niej noc, ale było warto!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o okładkę to mi za bardzo się nie podoba, ale zgadzam się z Tobą, oryginalna dużo zdradza. :)
Z drugiej strony gratuluję Ci tej możliwości przeprowadzenia wywiadu! Z kimś takim wspaniałym jak Pani Hoover to chyba każdy by chciał.
I mam swoje trzy pytania oczywiście. Jakbyś miała ochotę to korzystaj do woli. :)
1. Czy spotkała Pani jakiś ciekawych ludzi, którzy być może później stali się inspiracją dla Pani książek?
2. Czy Pani rodzina wspiera Panią lub może jakiś członek Pani rodziny ma podobne upodobania (do pisania), co Pani?
3. Jaka jest Pani ulubiona książka z dzieciństwa, a jaka na tę chwilę?
Trochę zagmatwane, ale chyba rozumiesz sens. :)
Ps. A gdzie wybierasz się na spotkanie z Panią Hoover?
Warszawa, Poznań czy może Kraków? :)
Super, dzięki za pytania :) Będę w Warszawie na pewno!
UsuńPo wstępie byłam przekonana, że to będzie powieść na kształt "50 twarzy Greya", a tu taka niespodzianka! Na pewno po nią sięgnę, nawet z czystej ciekawości :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wywiadu z Autorką!
Lubię robić niespodzianki :D
UsuńHoover rozbraja w każdym calu! Chociaż czytałam niestety tylko jedną ksiązkę tej autorki, porwała mnie ona całkowicie, bezlitośnie połamała moje biedne serduszko na kawałki, a następnie zwyczajnie posklejała. Uwielbiam sposób, w jaki pisze autorka. Bardzo chciałabym przeczytać jej kolejne książki, ale nigdy nie mam na to czasu. Widzę, że ta książka zawiera wiele treści o charakterze erotycznym. A gł. boh. to taki trochę "bad boy". Na 100% będzie mi się fajnie ją czytało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie :)
A którą jej książkę czytałaś?
UsuńOjej! Ale Ci zazdroszczę wywiadu z tą wspaniałą autorką, moją ulubioną! Gdybym mogła dostąpić tego zaszczytu, zapytałabym:
OdpowiedzUsuń- Jakie książki Ona czyta, jakich autorów.
- Co by zmieniła w swoich książkach albo co jej w nich nie pasuje.
- Skad bierze pomysly na ksiazki :-D
Gdybym mogła zadać autorce kilka pytań było by to na pewno:
OdpowiedzUsuń-Czy podczas pisania książki przeżywa ją tak jak fani podczas czytania?
-W jakim stopniu utożsamia się z opowieściami.
-Co myśli po napisaniu ostatniego słowa w powieści?
Książkę już przeczytałam :) całkiem dobrze się czyta :) ale odrobina większej pikanterii też by się przydała :)
OdpowiedzUsuń