Tuż przed targami w Warszawie mam dla Was ciekawa propozycję czytelniczą. Czy polska autorka + literatura erotyczna = połączenie udane?
~ * ~
Autor: Marta W. Staniszewska
Wydawnictwo: Psychoskok
Data wydania: kwiecień 2016
Data wydania: kwiecień 2016
Natalia - ocena: 7/10
„Nigdy cię nie zapomniałam” oraz "Nigdy nie pozwolę Ci odejść" to dwutomowa seria erotyczna, a właściwie romans erotyczny, w którym namiętność gra pierwsze skrzypce. Jest ona – piękna, subtelna i delikatna - i jest on – przystojny oraz majętny. Poznają się pewnego dnia na rozgrzanej słońcem plaży i zakochują w sobie od pierwszego wejrzenia. Spędzają ze sobą cudowne, pełne namiętności chwile, ale następnego dnia ich drogi niespodziewanie się rozchodzą. Spotykają się ponownie dopiero po kilku latach i wówczas ich uczucie wybucha ze zdwojoną siłą.
Ktoś mógłby powiedzieć, że ta historia jest banalna i przewidywalna, ale na to ja odpowiem - i co z tego? Przecież romanse z reguły bywają przewidywalne, gdyż każdy, kto sięga po romans, oczekuje szczęśliwego zakończenia z obowiązkowym „żyli długo i szczęśliwie”. Na tym przecież polega ich urok. A z tą banalnością w tym przypadku nie do końca się zgadzam - autorka miała ciekawy pomysł i umiała go wykorzystać. No i jest seks, dużo scen seksu, gorącego, szczegółowo przedstawionego, z przedstawieniem którego Marta Staniszewska poradziła sobie znakomicie. Chwilami bywa naprawdę gorąco...
Ta historia jest może mało realna i czasami zdecydowanie przesłodzona, ale taka właśnie ma być, gdyż cóż to byłby za romans, gdyby nie było w nim wzruszającej love story.
Nie bardzo tylko rozumiem, o co chodziło z tymi mitologicznymi wstawkami. Tego zdecydowanie nie załapałam i nawet nie jestem w stanie czegokolwiek więcej na ten temat powiedzieć.
Powieść „Nigdy cię nie zapomniałam” została starannie wydana, a okładka jest całkiem smakowita, chociaż jednocześnie napis wklejony na zdjęcie wygląda jak rodem z Painta... Tę książkę każda z nas powinna mieć w swojej torebce i koniecznie wyciągnąć ją, jadąc autobusem do szkoły czy do pracy. Zazdrosne spojrzenia - nie tylko pań - gwarantowane, gdyż jak tu się nie zachwycać tym przystojnym męskim ciałem z sześciopakiem na brzuchu?
Lekturę książek Marty Staniszewskiej polecam szczególnie niepoprawnym romantyczkom, które lubię się powzruszać i porozczulać przy lekturze. Tutaj nie braknie takich momentów i każda z Was powinna być usatysfakcjonowana.
Za egzemplarze obu tomów dziękuję autorce.
Mam to na oku od jakiegoś czasu i po tej recenzji na pewno zabiorę się za obie części. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio druga część i przyznam, że jest o wiele lepsza. A co do tytułu i Painta... zgodze się. ;) Okładka owszem idealna dla ciekawskich spojrzeń w komunikacji miejskiej ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki wydają się dobre, czasem lubię się odstresować przy czymś takim. A co do okładek... to czcionka jest bardzo ładna, mam nią zrobioną nazwę bloga u siebie hahah :)
OdpowiedzUsuńściskam :*
Latające książki
Dziękuję za recenzję i czas poświęcony moim książkom! <3 Gdy ktoś kilka lat temu powiedział mi, że będę pisać, nie uwierzyłabym, gdyby powiedział, że wydam a właściwie ze ktoś wyda! - uśmiałabym się jak mops, a gdyby powiedział, że poczytne blogerki będą to czytać i oceniać tak pozytywnie - szukałabym lekarza... Dziś wiem, że było warto :) Mam nadzieję, że nadchodząca "pozycja" spodoba się jeszcze bardziej, a tymczasem do zobaczenia na targach! Mamy swoje komóreczki także jesteśmy in touch w razie jakby coś ;P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak pozytywnie odebrałaś te lektury, ponieważ i ja niebawem zabieram się za ich czytanie. No i nie przeszkadza mi przewidywalność, przecież lekkie czytadła też są potrzebne! Jestem ciekawa jak autorka poradziła sobie z opisami scen erotycznych, mam nadzieję, że nie jest nieśmiała i pisze otwarcie o pewnych sprawach... choć z drugiej strony łatwo przesadzić. Mam nadzieję, że ja również odbiorę książki pozytywnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja raczej nie przepadam za zbyt przesłodzonymi książkami, więc na tę nie dam się skusić :D
OdpowiedzUsuńSwego czasu czytałam erotyki, ale powoli zaczęłam od nich odchodzić. W szczególności sceptycznie podchodzę do polskich autorek, choć je również czytam bardzo często. Może w przyszłości sięgnę po książki, bo wydają się ciekawe. Akurat by umilić nudny wieczór :) Poza tym okładki są hipnotyzujące. Bardzo przyciągają moją uwagę ;) W wolnej chwili zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Zapraszam do nowego wyzwania :)
OdpowiedzUsuńLubię czasami odciąć się od powieści o trudnej tematyce, sięgając po lekką, niezobowiązującą i niekiedy przesłodzoną historię. Będę miała ten tytuł na uwadze! :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ekstra!
OdpowiedzUsuń