Nadszedł czas na coś więcej niż kilka słów o niesamowitej powieści Jojo Moyes. Jesteście gotowi?
~ * ~
Tytuł: Zanim się pojawiłeś
Tytuł oryginalny: Me Before You
Tytuł oryginalny: Me Before You
Autor: Jojo Moyes
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: kwiecień 2016
Natalia - ocena: 9/10
Przepiękna, wzruszająca, wciągająca. Te trzy słowa w zupełności wystarczyłyby do opisania książki, która połowę czytelniczek doprowadziła do łez, a pozostałe do różnych przemyśleń. Postaram się mimo wszystko napisać o niej trochę więcej, mimo że wciąż nie jestem pewna, czy istnieją jakiekolwiek słowa, by opisać tę magię.
Louisa Clarke intensywnie poszukuje pracy. Próbowała już kilku różnych i z żadnej nie jest zadowolona. W końcu dostaje ofertę „nie do odrzucenia” – bogata rodzina Traynorów poszukuje opiekunki dla ich sparaliżowanego syna, Willa. Nikt nie uprzedza jednak, że mężczyzna jest zgorzkniały i zarozumiały, przez co bardzo uprzykrza Louisie życie. Ta musi jednak pomóc rodzinie finansowo, więc nie poddaje się i próbuje do niego dotrzeć. Żadne z nich nie ma jednak pojęcia, jak bardzo ta znajomość odmieni ich życie.
Zacznę od tego, że jestem już po obronie licencjatu i jedynie czekam na dyplom, uprawniający mnie do pracy w rehabilitacji, w tym z osobami niepełnosprawnymi. Między innymi dlatego zainteresowała mnie historia Lou i Willa - byłam ciekawa podejścia autorki do problemu porażenia czterokończynowego u młodego człowieka. I jestem zadowolona niemal w 100%, gdyż książka nie tylko ukazuje wiele pobocznych problemów związanych z chorobą, ale również sprawia, że każdy czytelnik może zastanowić się, co postanowiłby na miejscu Willa.
Dwie możliwości wyboru, postawione przed bohaterem, wywołają u niejednej osoby „konflikt moralny”. Jedni zgodzą się z Willem, drudzy stanowczo się sprzeciwią – i nie można powiedzieć, że ktoś wybrałby niewłaściwie. Obie decyzje świadczą o odwadze, mimo że różnie postrzeganej i definiowanej. Wszyscy wiemy również, że można zapewniać siebie i innych o pewnej decyzji, kiedy nie jest się w kryzysowej sytuacji. Gdy ta zaś nadchodzi, nieraz zmieniamy zdanie o 180 stopni.
Przyznam, że na początku uważałam Willa za zarozumiałego egoistę. Z czasem jednak zauważyłam, że miał prawo do swojego zgorzknienia i nieustannie rzucanych uwag. Rodzina narzucała na niego z góry wiele decyzji i mężczyzna mógł mieć zwyczajnie dość. Tym, co bardzo mnie wzruszyło, jest fakt, że mimo swojej sytuacji motywował Louisę do podbijania świata, czerpania z życia tyle, ile tylko może. Jej postać również była cudowna. W wielu sytuacjach potrafiłam się z nią utożsamić, niemniej nie jestem pewna, czy miałabym tyle odwagi co ona, mimo że na co dzień pracuję z pacjentami z różnymi chorobami. Wzbudziła mój podziw i nie raz zarówno rozbawiła, jak i wzruszyła.
Posiadam książkę w obu wydaniach i mimo że nie jestem zwolenniczką okładek filmowych, w tym przypadku zdjęcie Emilii Clarke i Sama Claffina zdobyło moje serce, a oryginał nie przekonuje mnie ani trochę.
Mam już drugi tom, zamierzam zabrać się za niego dosłownie na dniach, a Wam polecam nie tylko lekturę książki „Zanim się pojawiłeś” Jojo Moyes, ale również wybranie się do kina na ekranizację. Jeśli lubicie płakać i wzruszać się, to historia Lou i Willa jest dla Was idealna.
PS. Błagam, nie sprawdzajcie tytułu drugiego tomu – spoileruje zakończenie pierwszego!
Przepiękna, wzruszająca, wciągająca. Te trzy słowa w zupełności wystarczyłyby do opisania książki, która połowę czytelniczek doprowadziła do łez, a pozostałe do różnych przemyśleń. Postaram się mimo wszystko napisać o niej trochę więcej, mimo że wciąż nie jestem pewna, czy istnieją jakiekolwiek słowa, by opisać tę magię.
Louisa Clarke intensywnie poszukuje pracy. Próbowała już kilku różnych i z żadnej nie jest zadowolona. W końcu dostaje ofertę „nie do odrzucenia” – bogata rodzina Traynorów poszukuje opiekunki dla ich sparaliżowanego syna, Willa. Nikt nie uprzedza jednak, że mężczyzna jest zgorzkniały i zarozumiały, przez co bardzo uprzykrza Louisie życie. Ta musi jednak pomóc rodzinie finansowo, więc nie poddaje się i próbuje do niego dotrzeć. Żadne z nich nie ma jednak pojęcia, jak bardzo ta znajomość odmieni ich życie.
Zacznę od tego, że jestem już po obronie licencjatu i jedynie czekam na dyplom, uprawniający mnie do pracy w rehabilitacji, w tym z osobami niepełnosprawnymi. Między innymi dlatego zainteresowała mnie historia Lou i Willa - byłam ciekawa podejścia autorki do problemu porażenia czterokończynowego u młodego człowieka. I jestem zadowolona niemal w 100%, gdyż książka nie tylko ukazuje wiele pobocznych problemów związanych z chorobą, ale również sprawia, że każdy czytelnik może zastanowić się, co postanowiłby na miejscu Willa.
Dwie możliwości wyboru, postawione przed bohaterem, wywołają u niejednej osoby „konflikt moralny”. Jedni zgodzą się z Willem, drudzy stanowczo się sprzeciwią – i nie można powiedzieć, że ktoś wybrałby niewłaściwie. Obie decyzje świadczą o odwadze, mimo że różnie postrzeganej i definiowanej. Wszyscy wiemy również, że można zapewniać siebie i innych o pewnej decyzji, kiedy nie jest się w kryzysowej sytuacji. Gdy ta zaś nadchodzi, nieraz zmieniamy zdanie o 180 stopni.
Przyznam, że na początku uważałam Willa za zarozumiałego egoistę. Z czasem jednak zauważyłam, że miał prawo do swojego zgorzknienia i nieustannie rzucanych uwag. Rodzina narzucała na niego z góry wiele decyzji i mężczyzna mógł mieć zwyczajnie dość. Tym, co bardzo mnie wzruszyło, jest fakt, że mimo swojej sytuacji motywował Louisę do podbijania świata, czerpania z życia tyle, ile tylko może. Jej postać również była cudowna. W wielu sytuacjach potrafiłam się z nią utożsamić, niemniej nie jestem pewna, czy miałabym tyle odwagi co ona, mimo że na co dzień pracuję z pacjentami z różnymi chorobami. Wzbudziła mój podziw i nie raz zarówno rozbawiła, jak i wzruszyła.
Posiadam książkę w obu wydaniach i mimo że nie jestem zwolenniczką okładek filmowych, w tym przypadku zdjęcie Emilii Clarke i Sama Claffina zdobyło moje serce, a oryginał nie przekonuje mnie ani trochę.
Mam już drugi tom, zamierzam zabrać się za niego dosłownie na dniach, a Wam polecam nie tylko lekturę książki „Zanim się pojawiłeś” Jojo Moyes, ale również wybranie się do kina na ekranizację. Jeśli lubicie płakać i wzruszać się, to historia Lou i Willa jest dla Was idealna.
PS. Błagam, nie sprawdzajcie tytułu drugiego tomu – spoileruje zakończenie pierwszego!
Recenzja znajduje się również na portalu DużeKa.
Za egzemplarz dziękuję portalowi DuzeKa.pl oraz wydawnictwu.