Lubię czytać literaturę erotyczną i się z tym nie kryję. Niestety nie znalazłam jeszcze porządnej powieści erotycznej polskiego autora. Dlatego dałam szansę drugiej powieści K.N. Haner pt. "Sny Morfeusza". Jesteście ciekawi moich wrażeń?

Autor: K. N. Haner
Wydawnictwo: Helion
Data wydania: 1 lipca 2016
Natalia - ocena: 7/10
Nie mam zbyt dobrego zdania o książkach polskich autorek. Owszem, zdarzają się perełki, jednak niestety mało która powieść wywołuje we mnie większe emocje. Największym fiaskiem było dotąd pole literatury erotycznej. Dlatego postanowiłam jeszcze raz spróbować z książką polskiej autorki w tym gatunku. Stanęło na najnowszej powieści K.N. Haner "Sny Morfeusza".
Dzień jak każdy inny. Cassandra udaje się na rozmowę o pracę do jednej z najważniejszych firm na rynku. Nie spodziewa się, że jej rozmówca okaże się skończonym gburem. Niewiele później odwiedza pewny nocny klub, w którym poznaje Morfeusza w tajemniczej masce. Spędza z nim upojne chwile, o których trudno jej potem zapomnieć. Na dniach dostaje telefon z wiadomością o przyjęciu na stanowisko, na które aplikowała. Tak rozpoczyna się erotyczna przygoda Cassandy, a wraz z nią liczne dylematy, problemy i dziesiątki tajemnic do rozwiązania.
Jak na książkę polskiej autorki w gatunku literatury erotycznej, czuję się usatysfakcjonowana lekturą. K.N. Haner zdecydowanie poprawiła swój warsztat od czasu opublikowania pierwszego tomu "Na szczycie". Akcja toczy się płynniej, fabuła jest konkretniejsza i jakby dokładniej zaplanowana. Pojawiły się pewne nieścisłości i rzeczy, które nie do końca do mnie przemówiły, ale były one na tyle drobne, że nie będę się do nich przyczepiać. Szczególnie, że jeśli cokolwiek więcej Wam o nich powiem, to zepsuję część niespodzianek w trakcie lektury, a wierzcie mi, że warto samemu się z nią zapoznać i odkrywać historię wraz z bohaterami.
Istotnym elementem każdego erotyka są oczywiście sceny łóżkowe - chociaż "łóżkowe" to nie jest odpowiednie słowo w przypadku tej powieści, ponieważ główni bohaterowie uprawiają seks wszędzie, niemal każdego dnia. Mieszkanie, samochód, hotel, samolot - to tylko kilka z miejsc, które zapewne w pamięci Cassandry zapisały się jako orgazmiczne. Piszę o tym jednak nie po to, by skomentować apetyt seksualny postaci, lecz by podkreślić, że u K.N. Haner nie doświadczymy schematów w scenach seksu jak przykładowo w serii Crossfire. Każda scena czymś się od siebie różni - pozycją, miejscem, zachowaniem bohaterów, efektem końcowym etc. To zdecydowanie zadowoli fanki literatury erotycznej, które są znudzone powieściami z "momentami", które wyglądają jak skopiowane - z rozdziału na rozdział.
Niemniej nie mogę pominąć bohaterów, którzy doprowadzali mnie momentami do szału. Owszem, Morfeusz był mega seksowny i rzeczywiście mnie zainteresował swoją osobowością, jednak jego nieustanna potrzeba sprawowania kontroli nad wszystkim i wszystkimi niezwykle mnie wkurzała. U Greya to było seksowne, tutaj niestety mocno przesadzone. I jakby niestety skopiowane od E.L. James. Cassandra miała swoje momenty, jednak nie podobała mi się jej relacja z Tommym (a tak naprawdę jej podejście do ich relacji) oraz niesłowność. Jej nastrój, tak samo jak jego zresztą, zmieniał się jak w kalejdoskopie i czasem trudno było nadążyć. W wielu sytuacjach obydwoje główni bohaterowie wydawali mi się po prostu niespełna rozumu. Przykładowo - samolot wpada w turbulencje, stewardessa prosi o zapięcie pasów. Co robią bohaterowie? Oczywiście uprawiają seks.
Na początku zraziło mnie wulgarne słownictwo pojawiające się w książce, jednak szybko do niego przywykłam. Ogólnie jestem osobą, która sądzi, że można napisać scenę erotyczną bez przekleństw, ale wiem, że według wielu osób dodają one dosadności, więc nie krytykuję tego.
Podsumowując, K.N. Haner udowodniła, że polskie autorki również mogą napisać porządną powieść w gatunku literatury erotycznej. Ja jestem niesamowicie ciekawa kolejnych jej historii, a Wam polecam lekturę tej. To zdecydowanie dobra powieść na pierwsze spotkanie z twórczością autorki.
Za egzemplarz przedpremierowy dziękuję autorce - K.N. Haner - i Wydawnictwu Helion.
Nie mam zbyt dobrego zdania o książkach polskich autorek. Owszem, zdarzają się perełki, jednak niestety mało która powieść wywołuje we mnie większe emocje. Największym fiaskiem było dotąd pole literatury erotycznej. Dlatego postanowiłam jeszcze raz spróbować z książką polskiej autorki w tym gatunku. Stanęło na najnowszej powieści K.N. Haner "Sny Morfeusza".
Dzień jak każdy inny. Cassandra udaje się na rozmowę o pracę do jednej z najważniejszych firm na rynku. Nie spodziewa się, że jej rozmówca okaże się skończonym gburem. Niewiele później odwiedza pewny nocny klub, w którym poznaje Morfeusza w tajemniczej masce. Spędza z nim upojne chwile, o których trudno jej potem zapomnieć. Na dniach dostaje telefon z wiadomością o przyjęciu na stanowisko, na które aplikowała. Tak rozpoczyna się erotyczna przygoda Cassandy, a wraz z nią liczne dylematy, problemy i dziesiątki tajemnic do rozwiązania.
Jak na książkę polskiej autorki w gatunku literatury erotycznej, czuję się usatysfakcjonowana lekturą. K.N. Haner zdecydowanie poprawiła swój warsztat od czasu opublikowania pierwszego tomu "Na szczycie". Akcja toczy się płynniej, fabuła jest konkretniejsza i jakby dokładniej zaplanowana. Pojawiły się pewne nieścisłości i rzeczy, które nie do końca do mnie przemówiły, ale były one na tyle drobne, że nie będę się do nich przyczepiać. Szczególnie, że jeśli cokolwiek więcej Wam o nich powiem, to zepsuję część niespodzianek w trakcie lektury, a wierzcie mi, że warto samemu się z nią zapoznać i odkrywać historię wraz z bohaterami.
Istotnym elementem każdego erotyka są oczywiście sceny łóżkowe - chociaż "łóżkowe" to nie jest odpowiednie słowo w przypadku tej powieści, ponieważ główni bohaterowie uprawiają seks wszędzie, niemal każdego dnia. Mieszkanie, samochód, hotel, samolot - to tylko kilka z miejsc, które zapewne w pamięci Cassandry zapisały się jako orgazmiczne. Piszę o tym jednak nie po to, by skomentować apetyt seksualny postaci, lecz by podkreślić, że u K.N. Haner nie doświadczymy schematów w scenach seksu jak przykładowo w serii Crossfire. Każda scena czymś się od siebie różni - pozycją, miejscem, zachowaniem bohaterów, efektem końcowym etc. To zdecydowanie zadowoli fanki literatury erotycznej, które są znudzone powieściami z "momentami", które wyglądają jak skopiowane - z rozdziału na rozdział.
Niemniej nie mogę pominąć bohaterów, którzy doprowadzali mnie momentami do szału. Owszem, Morfeusz był mega seksowny i rzeczywiście mnie zainteresował swoją osobowością, jednak jego nieustanna potrzeba sprawowania kontroli nad wszystkim i wszystkimi niezwykle mnie wkurzała. U Greya to było seksowne, tutaj niestety mocno przesadzone. I jakby niestety skopiowane od E.L. James. Cassandra miała swoje momenty, jednak nie podobała mi się jej relacja z Tommym (a tak naprawdę jej podejście do ich relacji) oraz niesłowność. Jej nastrój, tak samo jak jego zresztą, zmieniał się jak w kalejdoskopie i czasem trudno było nadążyć. W wielu sytuacjach obydwoje główni bohaterowie wydawali mi się po prostu niespełna rozumu. Przykładowo - samolot wpada w turbulencje, stewardessa prosi o zapięcie pasów. Co robią bohaterowie? Oczywiście uprawiają seks.
Na początku zraziło mnie wulgarne słownictwo pojawiające się w książce, jednak szybko do niego przywykłam. Ogólnie jestem osobą, która sądzi, że można napisać scenę erotyczną bez przekleństw, ale wiem, że według wielu osób dodają one dosadności, więc nie krytykuję tego.
Podsumowując, K.N. Haner udowodniła, że polskie autorki również mogą napisać porządną powieść w gatunku literatury erotycznej. Ja jestem niesamowicie ciekawa kolejnych jej historii, a Wam polecam lekturę tej. To zdecydowanie dobra powieść na pierwsze spotkanie z twórczością autorki.
Za egzemplarz przedpremierowy dziękuję autorce - K.N. Haner - i Wydawnictwu Helion.