Któż by nie chciał zasiąść na Żelaznym Tronie? Przyznawać się!
Szczerze, zgadzam się z Wami. Można usiąść, zrobić zdjęcie i uciekać w trymiga od tych morderczych intryg. Niemniej nie uciekajcie, proszę, od recenzji.
Tytuł: Gra o tron
Tytuł oryginalny: Game of thrones
Seria: Pieśń Lodu i Ognia
Tytuł oryginalny: Game of thrones
Seria: Pieśń Lodu i Ognia
Autor: George R.R. Martin
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: maj 2011
Natalia - ocena: 8/10
Istnieją serie, które dużo zyskują na ponownym wydaniu. Nie chodzi tu o kwestię wizualną jak przy wznowieniach cyklu o młodym czarodzieju z blizną na czole. Nieraz książki składane są w grubsze tomy – jak np. „Królowie przeklęci” Maurice'a Druona. Równie często nowe wydania powstają z powodu premiery ekranizacji – tak właśnie jest w przypadku cyklu „Pieśni Lodu i Ognia” George’a R.R. Martina, który dzięki serialowi o tytule pierwszego tomu - „Gra o tron” - zyskał nowe życie. Mam dziś przyjemność przedstawić i polecić pierwszą część bestsellerowej serii.
„Gra o tron” opowiada historię Siedmiu Królestw, rywalizujących o władzę nad sąsiednimi krainami. Wszystkie dzielą wspólne historie, każde odniosło swoje zwycięstwa i porażki, wszędzie życie toczy się swoim torem. Pewnego dnia bohaterowie postanawiają coś zmienić – każde królestwo i kraina wyciąga rękę w kierunku mniejszych lub większych celów na drodze do Żelaznego Tronu. Chętnych jest wielu, zaś zwycięzca może być tylko jeden.
Przyznaję, że zabrałam się za lekturę serii dopiero, gdy zaznajomiłam się z kilkoma sezonami serialu. Znacznie łatwiej było mi w ten sposób ogarnąć akcję i większość postaci, a dzięki temu mogłam skupić się na szczegółach. Mogę więc teraz śmiało powiedzieć, że w dużej mierze pojmuję fenomen Martina. Jednak nie w pełni.
Momentami autor tworzył tak długie opisy, że chciałam odłożyć książkę na bok i do niej chwilowo nie wracać. I tak rzeczywiście zrobiłam kilkukrotnie, mimo że historia bardzo mnie ciekawiła - szczególnie jej zgodność z serialem.
George R.R. Martin upodobał sobie przydługie, chociaż niezwykle malownicze, opisy krajobrazu czy też przestrzeni wokół bohaterów, które momentami naprawdę mnie nużyły. Wiedziałam jednak, że warto przymknąć na nie oko, by poznać tę niesamowitą historię.
Nie zdziwiło mnie, że do faworytów z serialu - tj. Daenerys, Tyriona i Jona - od razu zapałałam sympatią. W książce byli mi równie bliscy jak w ekranizacji, co niesamowicie mnie zadowoliło i z tęsknotą wyczekiwałam dotarcia do kolejnych rozdziałów z ich perspektywy. Zaskoczyło mnie dla odmiany to, jak wiele postaci, do których dotąd miałam neutralny stosunek, znielubiłam. Catelyn Stark oraz Robert Baratheon stali się nagle jednymi z bohaterów, do których zapałałam nienawiścią właśnie dzięki lekturze książki. Zmieniłam też zdanie o Sansie - niestety na gorsze. W serialu nie dostrzegłam, jak bardzo nastawiona była na życie w luksusach i własną wygodę - książka przegnała mgłę i odsłoniła prawdziwe oblicze dziewczyny.
Warto podkreślić, jak dobrym językiem posługuje się autor (czy też tłumacz). Mowa bohaterów jest dopasowana do realiów i całego przedstawionego fantastycznego świata. Pozwala gładko przepłynąć przez kilkusetstronicową historię.
"Gra o tron" to seria znana na całym świecie, można by rzec, że obecnie jedna z najpopularniejszych. I nie bez powodu. Intrygi dotyczące Siedem Królestw i setki interesujących bohaterów sprawiają, że każdy czytelnik znajdzie w tych książkach coś dla siebie. Więc jeśli Ty, Czytelniku, jeszcze nie znasz tej historii, to proponuję wspólne zaczytanie się w całej serii przed premierą 7. sezonu serialu wiosną 2017 roku.
Momentami autor tworzył tak długie opisy, że chciałam odłożyć książkę na bok i do niej chwilowo nie wracać. I tak rzeczywiście zrobiłam kilkukrotnie, mimo że historia bardzo mnie ciekawiła - szczególnie jej zgodność z serialem.
George R.R. Martin upodobał sobie przydługie, chociaż niezwykle malownicze, opisy krajobrazu czy też przestrzeni wokół bohaterów, które momentami naprawdę mnie nużyły. Wiedziałam jednak, że warto przymknąć na nie oko, by poznać tę niesamowitą historię.
Nie zdziwiło mnie, że do faworytów z serialu - tj. Daenerys, Tyriona i Jona - od razu zapałałam sympatią. W książce byli mi równie bliscy jak w ekranizacji, co niesamowicie mnie zadowoliło i z tęsknotą wyczekiwałam dotarcia do kolejnych rozdziałów z ich perspektywy. Zaskoczyło mnie dla odmiany to, jak wiele postaci, do których dotąd miałam neutralny stosunek, znielubiłam. Catelyn Stark oraz Robert Baratheon stali się nagle jednymi z bohaterów, do których zapałałam nienawiścią właśnie dzięki lekturze książki. Zmieniłam też zdanie o Sansie - niestety na gorsze. W serialu nie dostrzegłam, jak bardzo nastawiona była na życie w luksusach i własną wygodę - książka przegnała mgłę i odsłoniła prawdziwe oblicze dziewczyny.
Warto podkreślić, jak dobrym językiem posługuje się autor (czy też tłumacz). Mowa bohaterów jest dopasowana do realiów i całego przedstawionego fantastycznego świata. Pozwala gładko przepłynąć przez kilkusetstronicową historię.
"Gra o tron" to seria znana na całym świecie, można by rzec, że obecnie jedna z najpopularniejszych. I nie bez powodu. Intrygi dotyczące Siedem Królestw i setki interesujących bohaterów sprawiają, że każdy czytelnik znajdzie w tych książkach coś dla siebie. Więc jeśli Ty, Czytelniku, jeszcze nie znasz tej historii, to proponuję wspólne zaczytanie się w całej serii przed premierą 7. sezonu serialu wiosną 2017 roku.
Recenzja ukazała się na portalu DużeKa.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.