W grudniu 2015 spełniłam jedno z marzeń z dzieciństwa - zapisałam się na dwa różne kursy tańca indyjskiego - Bollywood i Kathak - u niesamowitej Magdaleny Niernsee.
Ostatnio minęło 10 miesięcy od tego wspaniałego dnia, więc postanowiłam podsumować wszystkie swoje spostrzeżenia na ten temat.
1. Poprawia koordynację ruchową
Obiektywnie: Taniec indyjski wymaga intensywnej pracy nad rozdzieleniem ruchów każdego elementu ciała. Przykładowo w tańcu bollywoodzkim ważne jest odseparowanie ruchów segmentów takich jak:
a) klatka piersiowa, ramiona i brzuch;
b) ramiona, łokcie i nadgarstki;
c) brzuch i biodra.
Dla tańca kathak istotne będzie z kolei skoordynowanie pracy stóp, które wytupują konkretny rytm, z pracą ramion i klatki piersiowej, które wykonują ruchy niezwiązane z czynnością nóg.
Subiektywnie:
Gdy zaczynałam, byłam z początku przerażona, ale równocześnie zdeterminowana. W końcu tylu osobom udaje się skoordynować pracę nóg, rąk, klatki piersiowej, a do tego ta mimika! Wystarczyło, że przez pierwsze tygodnie nauki codziennie pracowałam nad kolejnymi elementami, które Magda Niernsee pokazywała na zajęciach i w styczniu już nie miałam problemów z kontynuowaniem tupania do wybranego tempa i techniki przy jednoczesnym kontrolowaniu pracy rąk. Te z kolei muszą płynnie i z gracją kolejnymi gestami przedstawiać różne elementy, które w całości tworzą przepiękne historie.
Równie niesamowite było dla mnie to, jak wielkie pole do popisu w tych tańcach ma wyobraźnia. Gdy nauczyłam się znaczenia piosenek i konkretnych gestów, łatwiej było mi włożyć w nie odpowiednie emocje przez złagodzenie bądź wyostrzenie ruchu, a do tego nie musiałam się aż tak bardzo skupiać na mimice, która jest tutaj niezwykle istotna. Twarz może przekazać więcej niż tysiąc słów, co w tańcu potrafi sprawić, że nie trzeba machać rękami w szaleńczym tempie. Zamiast tego wystarczy wykonać jeden prosty ruch i okrasić go odpowiednim spojrzeniem i zalotnym uśmiechem.
2. Wyrabia delikatność i grację widoczne na co dzień
Obiektywnie: Piękno tańca indyjskiego tkwi m.in. w niesamowitej precyzji każdego gestu. Jego wykonanie może podkreślić daną emocję - zdecydowany, ostry ruch pomoże przedstawić złość i gwałtowną namiętność, zaś łagodny i powolny wzmocni odbiór przedstawianego uczucia jako niepewnego, delikatnego, rozkwitającego.
Subiektywnie:
Nie ukrywam, że przez lata uważałam się za słonia w składzie porcelany. Rzadko zdarzało mi się czuć w swoich ruchach lekkość i delikatność. W zamian często słyszałam śmiech mamy, gdy kładłam się do łóżka, gdyż potrafiłam na nie z całej siły klapnąć - i wcale nie musiałam być specjalnie zmęczona. Po prostu niespecjalnie dbałam o delikatność w codziennym życiu.
Tańce to zmieniły. Mimo że amatorsko tańczę od podstawówki, gdzie z koleżanką podczas pokazu do piosenki Ricky'ego Martina spontanicznie wyłamałyśmy się z pierwszego rzędu na solówki (i nikt nas nie ochrzanił!), to konkretne złagodzenie i grację w codziennych czynnościach zaczęłam zauważać dopiero od kilku miesięcy.
Pewnie, ciągle mi się zdarza słoniowatość - zdążyła zapuścić porządne korzenie przez lata. Obecnie zauważam jednak znacznie więcej subtelności i precyzji w swoich ruchach. Nawet tych najdrobniejszych. Chociaż przede mną na pewno wciąż wiele nauki.
3. Kształtuje kobiecą sylwetkę
Obiektywnie: Z pewnością niewiele osób się zdziwi, że taniec bollywoodzki jest tańcem typowo kobiecym. W filmach oczywiście tańczą też mężczyźni, jednak to w kobiecych ruchach tkwi cała uwodzicielska magia. Intensywna praca bioder, mięśni brzucha, klatki piersiowej czy sama mimika potrafią jednak zdziałać cuda.
Być może jednak zaskoczy Was, że takie formy jak Kathak czy Bharatanatyam mogą być tańczone również przez mężczyzn i wygląda to naprawdę zjawiskowo.
Subiektywnie:
Szczerze mówiąc, wzmocnienie własnej kobiecości było jednym z głównych powodów, dla których marzyłam o profesjonalnej nauce tych tańców. Nie chodziło tylko o aspekty fizyczne, ale również psychiczne. Skupmy się jednak na razie na tym pierwszym elemencie. Wspomniana wyżej praca różnych elementów ciała pomaga ukształtować i wzmocnić mięśnie całej sylwetki oraz kończyn. Nie spodziewajcie się może ogromnych bicepsów i czworogłowych uda, niemniej możecie mi uwierzyć, że jeśli treningi z zajęć będziecie chociaż raz na tydzień powtarzać w domu - zauważycie efekty.
W tym m.in. poprawienie kobiecej sylwetki.
4. Uczy teatralnej mimiki i ćwiczy mięśnie twarzy
Obiektywnie: Mimika przydatna jest w codziennym życiu. Taniec indyjski wymaga jednak wzmocnienia wszystkiego, co chcemy nią przekazać. Odpowiednia mina może oszczędzić zbędnego ruchu. Wyraz oczu, ułożenie ust, zmarszczenie brwi, czoła lub nosa, zakrycie twarzy - to wszystko ma ogromne znaczenie w tańcu indyjskim. Trzeba być przygotowanym na historie, w których emocje tancerza muszą płynnie i szybko przechodzić z jednej w drugą - zarówno w gestach, jak i na twarzy.
Subiektywnie:
Gdy zaczynałam swoją przygodę w grudniu, nie sądziłam, że będę w stanie przekazywać tak wiele twarzą. Byłam zbyt nieśmiała, niepewna tego, czy marzenia o tańcu są akurat dla mnie. To się zmieniło. Dziś każdy kolejny raz, gdy mogę pokazać coś więcej mimiką traktuję jako niesamowitą okazję do rozwijania tego elementu tańca.
Poza tym nawet nie macie pojęcia, jak to potrafi dobrze rozluźnić mięśnie twarzy! Cały stres kumulowany w okolicach stawów skroniowo-żuchwowych rozpływa się w powietrzu.
5. Zwiększa świadomość własnego ciała
Obiektywnie: Wymóg skoordynowania zupełnie niezłączonych ze sobą ruchów różnych części ciała, sprawia, że tancerz nabiera większej świadomości dot. ruchomości oraz fizycznych możliwości każdego elementu. Zwiększa to wiedzę na temat własnego organizmu.
Subiektywnie:
Mnie bardzo zaskoczyło, jak wiele ruchów mogę wykonać samą klatką czy biodrami, mimo że nieraz je ćwiczyłam. Dziś wiem, że muszę jeszcze nad nimi porządnie popracować, niemniej jestem zadowolona z tego, co udało mi się wydobyć z mojego organizmu przez ostatnie 10 miesięcy.
6. Wyrabia nawyk utrzymania prawidłowej postawy
Obiektywnie: Charakterystycznym elementem każdego tańca (chyba!) jest utrzymanie prawidłowej postawy. Nadaje to tancerzowi i jego pokazowi niezbędnej estetyki.
Subiektywnie:
Niestety nie mogę się pochwalić nienagannie prostymi plecami. Błąd lekarzy, oceniających stan mojego kręgosłupa w pierwszym roku życia, przełożył się na dzisiejsze kłopoty z zachowaniem prawidłowej postawy. Niemniej sama od kilku lat każdego dnia łapię się na tym, że ciągłe myślenie "pamiętaj o plecach!" przynosi efekty. Ostatnio naprawdę bardzo często prostuję się, niemal o tym nie myśląc. Po prostu zauważę gdzieś odbicie w lustrze lub wystawie sklepowej i zwyczajnie się do siebie uśmiecham. Udało się. Może nie wychodzi mi to cały czas, ale wierzę, że to wypracuję.
O, nawet teraz się poprawiam w fotelu.
7. Poprawia stan zdrowia
Obiektywnie: Każdy taniec to ruch, a ruch to zdrowie. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku, niemniej zawsze należy pamiętać, że ruch jest lepszy od siedzenia w miejscu, z kolegą zwanym pilotem i butelką piwa.
Pomijam tu wszelkie kontuzje, jakich można się nabawić w trakcie. Chodzi mi stricte o wpływ na ogólny stan zdrowia. Sam ruch w jakiejkolwiek zdefiniowanej intensywniejszej formie przyczynia się do unormowania ciśnienia krwi, poprawia wydolność układu krwionośnego i oddechowego, reguluje pracę narządów wewnętrznych oraz przyczynia się do wzmocnienia mięśni. Również wzmaga produkcję hormonu szczęścia, który sprawia, że po wysiłku czujemy się pozytywniej, nawet jeśli był on niesamowicie męczący.
Subiektywnie:
Regularnie doświadczam tego na własnej skórze. Kilka lat temu ortopeda zalecał mi operację na kolana z powodu złego stanu chrząstek stawowych. Odmówiłam, bo nie czułam żadnego konkretnego dyskomfortu w kolanach. Ot, czasami coś tam pobolało chwilę i tyle. Bałam się, że będzie to stanowiło przeszkodzę w tańcach. Okazało się jednak, że kondycja obu stawów się poprawiła. Co więcej, odczuwam to również w nadgarstkach, które coraz rzadziej bolą od godzin spędzonych nad komputerową klawiaturą.Wpływ na samopoczucie omówię dalej.
8. Pomaga wzmocnić pozytywne cechy charakteru
Obiektywnie: Taniec indyjski pełen jest emocji. Bez nich nie ma choreografii. Podczas ćwiczenia różnych układów można uwolnić zarówno te negatywne uczucia, jak i przywołać pozytywne, doprowadzając do oczyszczenia duszy i myśli z toksycznych wibracji.
Subiektywnie:
Nieraz zdarzało się, że docierałam na zajęcia z wisielczym humorem. Wystarczyło jednak kilka nut, kroków i ruchów, by wszystko uciekało. Tym samym przekonałam się, że jestem silniejsza niż myślałam. Od wielu lat wiedziałam, że taniec stanowi dla mnie najlepszą ucieczkę przez złością i smutkiem, niemniej w tak dobrze zorganizowanej formie, z której rzeczywiście pobieram nauki, wynoszę znacznie więcej pozytywów wzmacniających mój charakter. Poznałam ludzi, którzy potrafią mnie skrytykować, ale konstruktywnie, bez wulgarności, za to z radą, co stanowi dla nich najgorszą wadę mojego charakteru. Dzięki temu mogę nad sobą pracować.Poza tym nie ma co ukrywać, że aby cokolwiek osiągnąć w tańcu, trzeba wyrobić w sobie systematyczność i wytrwałość. I na tych polach zauważyłam dość sporą poprawę! Jeszcze nie we wszystkich dziedzinach, w których mi na nich zależy, niemniej pracuję nad tym.
9. Wzmacnia pewność siebie
Obiektywnie: Aby przedstawiać choreografie z tańca indyjskiego, trzeba zaryzykować i postawić na odwagę i pewność siebie. Wymagana mimika i mowa ciała nie będzie dość efektywna, jeśli nie jesteśmy skłonni pracować również nad poprawą swoich słabości.
Subiektywnie:
Ci z Was, którzy znają mnie osobiście, wiedzą, że naprawdę dużo nad sobą pracuję, by stawać się pewniejsza i odważniejsza. Taniec doceniam za to, że pozwala mi na niesamowicie intensywną pracę nad tymi aspektami i wyrażenie siebie. Na co dzień jestem niestety bardzo nieśmiałą osobą, boję się oceny innych i obwarowuję się pewnym murem, za który wstęp mają nieliczne osoby. Ten mur znika, gdy tańczę. Otwieram się na świat i wszystko, co może mi oferować. Wzmacniam wiarę w marzenia i, co najważniejsze, we mnie samą. Dzięki temu coraz częściej potrafię zapomnieć o strachu przed tym, co inni o mnie pomyślą, i dbam głównie o to, by kochać i doceniać siebie.
10. Usuwa zmartwienia i zmniejsza stres
Obiektywnie: Stres dotyka niemal każdego. Jednych mniej, innych bardziej regularnie. Zamiast kupować tabletki, warto potraktować ruch jako najlepszy sposób na pozbycie się tego agresora z organizmu.
Subiektywnie:
Moje ciało od lat daje mi do zrozumienia, że za bardzo się wszystkim przejmuję, stresuję, martwię. Ot, dodatek do tej wspomnianej nieśmiałości i wrażliwości na ocenę innych. Taniec jednak sprawia, że o wszystkim zapominam. Skupiam się na ruchach i emocjach, które chcę przekazać w każdej kolejnej sekundzie, zamiast zamartwiać się nad tym, że nazajutrz muszę spędzić cały dzień na uczelni albo wystąpić z referatem.
Dzięki temu wypoczywam, usuwam wszelkie negatywne emocje, które mogłyby mnie pogrążyć i podchodzę do wszystkiego z większym dystansem. Stres, który potrafił sparaliżować, teraz często motywuje do rzucania sobie kolejnych wyzwań. M.in. 5 kwietnia wystąpiłam dla pacjentów Kliniki Psychiatrii WUM w ramach nauki terapeutycznego wytupywania złości. Pacjenci i prowadzący zajęcia byli zachwyceni i nie dość, że wspomnieli o grupowej prezentacji tematu na fanpejdżu kliniki, to zaprosili mnie również osobiście do wystąpienia na Dniu Sportu Niepełnosprawnych w czerwcu. Niestety miałam w tym czasie egzamin, ale do dziś jestem wdzięczna i zadowolona, że się odważyłam i uzyskałam tak niesamowitą nagrodę.
11. Niezawodnie poprawia humor i samopoczucie
Obiektywnie: Last, but not least. Poprawa humoru i samopoczucia jest gwarantowana. Jeśli nie przez uśmiech potrzebny w każdej choreografii, to dzięki samym endorfinom produkowanym podczas wysiłku fizycznego. Z połączenia muzyki, harmonii ciała i poczucia wolności powstaje niesamowita radość.
Subiektywnie:
Rzadko się zdarza, bym wchodziła na zajęcia z nietęgą miną. Zazwyczaj humor poprawia mi już sama świadomość tego, że jestem w drodze na tańce. W Warszawie trenuję z Magdaleną Niernsee, zaś podczas tegorocznych warsztatów w Czorsztynie miałam przyjemność uczyć się nie tylko od niej, ale też od Anity Singh, z którą prowadziły na zmianę zajęcia. Każda z nich miała swój styl nauczania nie tylko elementów tanecznych i choreografii, ale też wyrażania emocji. I każda z nich tak samo poprawiała mi humor i samopoczucie. Nawet wtedy, gdy naciągnęłam przednią grupę mięśni podudzia, niezbyt długo dawałam radę wystać na boku, żeby oszczędzić nogę - moje ciało samo rwało się do tańca, nawet w przyspieszonym rytmie, który czasami ćwiczyłam w pokoju.
Z dłuższej perspektywy stałam się zwyczajnie pozytywniejszą osobą.
Podsumowując, nie mogę się doczekać, jak te wszystkie elementy zmienią się w ciągu kolejnych miesięcy i lat. Wiem, że jeśli tylko będę dawać radę czasowo, to nic mnie od tych tańców nie oderwie. To dzięki nim spełniam swoje marzenie, poprawiam wiele cech fizycznych i psychicznych, uczę się nowych faktów o sobie i poznaję niesamowitych ludzi. I nigdy nie chciałabym tego porzucić!
~ * ~
"Moje ciało jest świątynią, a taniec jest moją modlitwą".
~ * ~
"Moje ciało jest świątynią, a taniec jest moją modlitwą".
~ * ~
Jeśli dzięki temu wpisowi przekonacie się do spróbowania swoich sił w tym tańcu, dajcie znać! Ruszamy z zajęciami Kathak (darmowymi) od środy 28.09.2016 oraz z Bollywoodem (30 zł za 1,5 h zajęć) w sobotę 01.10.2016! Magdalena Niernsee ciągle przyjmuje zapisy - więcej info pod tym linkiem!
Nigdy nie myślałam nad zapisaniem się na jakikolwiek kurs tańca, w dużej mierze dlatego, że w musiałabym dojeżdżać dość długo na zajęcia. Trzeba jednak przyznać, że taniec gwarantuje ruch i dobre samopoczucie, pozwala się odstresować, no i tak jak wspomniałaś, wymaga odruchowego prostowania się, co mi również mogłoby się przydać :D Poza tym jak patrzę na te wszystkie barwne stroje, to już sam ten indyjski klimat zachęca do spróbowania swoich sił w takim tańcu. Może kiedyś utworzy się coś podobnego w mojej okolicy :)
OdpowiedzUsuńAch, jak ja bym chciała mieć możliwość nauki tego wspaniałego tańca! 💜
OdpowiedzUsuń