04 września 2016

Ale to już było!
"Powietrze, którym oddycha" Brittainy C. Cherry


Niektórzy autorzy mają po prostu pecha. Albo to ja mam pecha do ich twórczości. Tak niestety jest z Brittainy C. Cherry - wszyscy ją kochają. Albo też prawie wszyscy. Mnie kolejny raz nieco zawiodła.

~ * ~


Tytuł: Powietrze, którym oddycha
Tytuł oryginalny: The Air He Breathes
Autor: Brittainy C. Cheerry
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: czerwiec 2016
Liczba stron: 400
Ocena: 5/10

Do dziś pamiętam tę ogromną ekscytację przed lekturą "Kochając pana Danielsa". Wszyscy znajomi tak bardzo ją zachwalali i obiecywali, że mi się spodoba. Skusiłam się. W końcu Szekspir i zakazany romans to moje klimaty. Niestety mocno się zawiodłam. Ostatnio postanowiłam dać autorce drugą szansę, tym razem zabierając się za "Powietrze, którym oddycha". I ku mojemu rozczarowaniu, ponownie nie byłam zachwycona.

Tristan Cole traci w wypadku żonę i dziecko. Nie potrafi pogodzić się z nagłym wywróceniem całego życia do góry nogami, przez co rozsiewa wokół siebie aurę nienawiści, złości i chłodu.
Elizabeth pochowała męża. Po pewnym czasie wraca do miasteczka, w którym kiedyś razem mieszkali i postanawia ułożyć sobie nowe życie. 
Gdy ta dwójka się poznaje, wszyscy radzą Elizabeth, by trzymała się z daleka od Tristana. Kobieta nie może jednak nic poradzić na to, jak mocno coś ją do niego przyciąga.
Czy towarzystwo siebie nawzajem sprawi, że obydwoje przypomną sobie, jak się oddycha?

Na wstępie powiem, że naprawdę bardzo bym chciała opisać Wam jakoś konkretniej plusy tej historii, ale niestety minusy ją przyćmiły. Owszem, jest wzruszająca. Zawiera różne nawiązania do kultury, które większość czytelników skojarzy i zapewne uśmiechnie się na ich widok podobnie jak ja. Może nawet spróbujecie sobie wyobrazić tatuaż z łukiem Katniss Everdeen na męskim ramieniu. Niestety nic z tego nie usprawiedliwia kilku rzeczy, których dopuściła się autorka.

Nie wiem, czy Brittainy C. Cherry czytuje powieści Mii Sheridan. Z pewnością są duże szanse na to, że przed napisaniem "Powietrza, którym oddycha" słyszała co nieco o "Bez słów" Sheridan, gdyż ta druga została wydana w Stanach 1,5 roku wcześniej niż recenzowana książka. I szczerze mówiąc, mogłabym naprawdę wiele postawić na to, że Cherry zna twórczość swojej koleżanki po fachu, gdyż w tej powieści napotkałam niesamowicie wiele nawiązań do pierwszej powieści Mii na polskim rynku
M.in. rąbanie drewna przez głównego bohatera. Czy odizolowany od społeczeństwa mężczyzna musi koniecznie w wolnym czasie zajmować się obróbką drewna? Nie ma już innych zajęć dla singli? 
Do tego ponownie mamy do czynienia z dwójką ludzi, którzy stracili swoich bliskich i próbują z tym walczyć. Owszem, Tristan i Liz są starsi o ok. 10 lat, niemniej wydaje się to być jedną z niewielu różnic między nimi a Archerem i Bree.

Inna sprawa - autorka dała się niestety złapać w kolejną pułapkę. Może ktoś mi raczy wytłumaczyć, co jest tak cudownego w tych wszystkich scenach, gdzie bohaterka wymiotuje, a on, ten super męski heros, trzyma jej włosy i masuje plecy? Co w tym jest takiego romantycznego? Nie rozumiem tego fenomenu, a występuje w coraz większej liczbie powieści New Adult, Young Adult, romansów etc.

Postaci zostały również średnio wiarygodnie wykreowane. Przyjaciółka, która podczas seksu z facetem rozmawia przez telefon z Liz? Kobieta, która zostaje zepchnięta ze wzgórza, po czym dalej leci na tego samego faceta? Gość, który zawsze się od wszystkich izolował i nagle zaczyna przystawiać się do kobiety, która podobno go irytuje? Romans wykwitający z tak bardzo sztucznych pobudek i to na przestrzeni kilkunastu stron?
Niestety jestem na nie.

W tym wszystkim wychodzi na to, że magia powieści kryje się w jej nieziemskiej okładce. Wydawnictwo Filia jak zwykle omamiło mnie niesamowitą szatą graficzną i to w takim stopniu, że uwierzyłam w poprawę warsztatu Brittainy C. Cherry. Niestety autorka zmarnowała drugą szansę.

Zapewne w przyszłości spróbuję po raz trzeci i ostatni zapoznać się z twórczością autorki. Może padnie na "Art & Soul", może na coś innego. W tym momencie jestem jedynie pewna tego, że Brittainy C. Cherry musi porządnie poprawić sposób kreowania fabuły i bohaterów, gdyż oba te elementy obecnie kuleją.

Za książkę dziękuję księgarni Bookmaster!