16 października 2016

Ni to romans, ni komedia.
"Szczęśliwe zakończenie" Very Falski


Dziś mam dla Was pewną zagwozdkę. Zamknijcie oczy, weźcie głęboki oddech i zastanówcie się... czy każda historia zasługuje na szczęśliwe zakończenie?

~ * ~


Tytuł: Szcześliwe zakończenie
Autor: Vera Falski
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: kwiecień 2016
Liczba stron: 400
Ocena: 5/10

Znów postawiłam na powieść obyczajową, próbując poznać sekret popularności Very Falski - polskiej autorki, piszącej pod pseudonimem. I muszę przyznać, że wyszło całkiem ciekawie, ale...

„Szczęśliwe zakończenie” to opowieść o dojrzałej kobiecie, której każdy z nas mógłby pozazdrościć, bo pozornie ma wszystko: piękny apartament, kochającej męża i wspaniałą córkę, a na dodatek jest cenioną pisarką, której kolejne powieści rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Ale, jak się wkrótce okazuje, wystarczy jedna chwila, a całe jej dotychczasowe życie zaczyna się walić w gruzy: traci kontakt z córką, rozchodzi się z mężem i wyprowadza (a właściwie ucieka) nad morze, gdzie kupuje zrujnowany domek z cudnym widokiem na plażę.

Sabina Czerniak jest autorką powieści dla kobiet, piszącą 
pod pseudonimem Sonia Geppert. Każda z jej książek, które napisała błyskawicznie uzyskiwała miano bestsellera, aż tu nagle przyszedł kryzys twórczy i Sonia nie była w stanie sklecić ani jednego rozdziału, a terminy i wydawca ponaglały. Żeby tego było mało, pewnego dnia bierze udział w programie telewizyjnym i tam chlapie trochę za dużo i za ostro. To uruchamia istną lawinę zdarzeń, która zmiata z powierzchni ziemi cały jej dotychczasowy świat. Sonia staje się ofiarą fali brutalnego hejtu i wrogiem nie tylko dla nieprzychylnych jej nagle mediów, ale nawet własnej córki. Zamiast stawić czoła swoim wrogom, rzuca wszystko w diabły, łącznie z mężem, i wynosi się na drugi koniec kraju, by tam budować wszystko od nowa.

Główna bohaterka to kobieta pełna sprzeczności - z jednej strony to zagubiona czterdziestolatka, która marzy by być kochaną, rozumianą i by udało jej się wreszcie stworzyć powieść ambitniejszą od tych napisanych dotychczas, ale częściej do głosu dochodzi jej drugie „ja”, które ukazuje nam osobę skupioną wyłącznie na sobie, egoistyczną, przesadnie krytykancką, którą trudno zrozumieć, a tym samym polubić. Chwilami odnosi się wrażenie, że Sabina Czerniak vel. Sonia Geppert to chodząca katastrofa, bo przyciąga do siebie kłopoty niczym magnes.

Zaskakujące też były jej relacje z córką, których, przyznam, nie umiem zrozumieć. Gdybym miała taką córkę, to zatłukłabym się własną pięścią, a wcześniej kopniakiem wysłałabym gówniarę w kosmos. I dlatego córka Sabiny – Róża zasługuje na mało zaszczytne miano najbardziej wkurzającej postaci w tej książce.

Duży plus za postacie drugoplanowe, których tu jest sporo i które opisane zostały naprawdę ciekawie. Nawet Róża, choć czytając o niej nie sposób nie zaciskać szczęk ze złości i nie pomyśleć o dobrodziejstwach antykoncepcji. Boże, chroń nas przed takimi dziećmi!

„Szczęśliwe zakończenie” to z pewnością nie jest romans, choć znajdziemy tu wątek miłosny. Nie jest to też komedia, bo śmiać to się tu raczej nie ma z czego. Nie nazwałabym też jej typową obyczajówką, gdyż to zdecydowanie nieadekwatne porównanie. Jeśli już musiałabym ją jakoś określić, to powiedziałabym, że to książka prześmiewcza, ukazująca w nieco krzywym zwierciadle wiele środowisk, w których bohaterka się obraca, od twórców literatury i celebrytów, po zwykłych ludzi, takich jak my.

Książka napisana jest prostym, zrozumiałym językiem, jakim wszyscy posługujemy się na co dzień, przez co jest łatwa w odbiorze i przyjemniej się ją czyta. Jednak z drugiej strony jest przekombinowana i nierówna i dlatego z problemami, z jakimi boryka się Sonia, trudno się utożsamiać. Podczas czytania nie raz zastanawiałam się, o co ona właściwie się czepia i do czego dąży, skoro już i tak dużo dostała od życia. Czego chce jeszcze?


Jak dla mnie ta historia jest trochę zbyt przekombinowana, niemniej na pewno znajdzie swoich fanów.

Mnie po lekturze ciekawi jedynie, kto kryje się pod pseudonimem Vera Falski i jak bardzo Sonia Geppert jest podobna do autorki.

1 komentarz:

  1. Początek Twojej recenzji skojarzył mi się z 'Nigdy w życiu' Grocholi (wstyd przyznać, ale widziałam tylko film) - dobre skojarzenie czy średnie? Bo u Grocholi jest więcej humoru, tak mi się wydaje.

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.