Nigdy nie zrozumiem, dlaczego niektórzy twierdzą, że okrucieństwo wobec zwierząt jest czymś znacznie mniej złym niż wobec człowieka. Czy przypadkiem człowiek nie jest ssakiem, a ssak - zwierzęciem?
W styczniu 2017 roku na polskim Facebooku zawrzało - Polski Związek Łowiecki zapomniał kompletnie o podstawach z lekcji biologii, stwierdzając, że "człowiek to ssak a nie zwierzę". Tak, gdzieś tu powinien być przecinek, ale ciężko spodziewać się znajomości zasad interpunkcji po osobie, które najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy, że ludzie są ssakami, jedną z gromad zwierząt. Ponadto PZŁ co i rusz próbuje udowadniać - posługując się podobnie irracjonalnymi argumentami - że zwierzęta (którymi - przypomnijmy - według cytowanych słów ludzie nie są) są znacznie mniej ważnymi istotami. Przecież nie mają zdolności technicznych, nie rozpalą ogniska, ba, nie umieją przecież rozmawiać.
Po tym stosie bzdur mam dla Was jedną prawdę - na całe szczęście zwierzęta nie mają też pojęcia o złośliwości i okrucieństwie dla zabawy. W przeciwieństwie do ludzi.
Człowiek twierdzi, że skoro zwierzęta atakują siebie nawzajem, to ma pełne prawo do mierzenia do nich ze strzelby. Zapomina jednak, że zwierzę zabija jedynie w obliczu zagrożenia lub dla zdobycia pożywienia, którego potrzebuje do przetrwania. Człowiek zaś dlatego, że ulega presji otoczenia - otoczenia, które wierzy, że potrzebuje mięsa do przeżycia, owczej skóry do ocieplenia ubrania, a jeleniego poroża do dekoracji pomieszczenia. Otoczenia, dla którego bardziej istotne stało się zdjęcie z własnoręcznie zabitym lwem i pochwalenie się tym ludziom w sieci, aniżeli chwila refleksji nad tym, że właśnie brutalnie zakończyło się istnieje niewinnego zwierzęcia. Wreszcie - otoczenia, które mimo tego wszystkiego uważa, że człowiek jest istotą lepszą, mądrzejszą, mającą większe prawo do życia.
Jeśli śledzisz, drogi Czytelniku, jakiekolwiek grupy na Facebooku lub fora, na których zbierają się ludzie posiadający zwierzęta lub po prostu troszczący się o ich dobro, wiesz, że co jakiś czas - niestety coraz częściej - pojawiają się doniesienia o kolejnych dowodach ludzkiego okrucieństwa.
Konie są wywożone do rzeźni tylko dlatego, że po kilku miesiącach wożenia leniwych ludzi na Morskie Oko nie nadają się do podobnie wycieńczającej pracy. Ewentualnie wystawiane są na targach, gdzie ceny specjalnie są windowane w górę pod kątem zgarnięcia większej kasy od zainteresowanych uratowaniem zwierząt fundacji.
Psy i koty pakowane są do worków na śmierci i wyrzucane do rzek i rowów, przywiązywane łańcuchami do drzew, często z połamanymi łapami, by na pewno nie udało im się uciec - by zdychały w strachu i męczarniach tylko dlatego, że zaufały człowiekowi.
Krowy, kury, owce - ilu ludzi nabywa te zwierzaki i nie oddaje ich na ubój, gdy przestaną dawać dobre mleko, jajka czy wełnę? Skąd na naszych stołach pojawiają się potrawki z kurczaka, wołowiny, wieprzowiny czy baraniny? Ile zwierząt straciło życie tylko dlatego, że nie dawało już tak dobrych produktów, więc właściciele stwierdzili, że lepiej oddać rzeźnikowi, by zabił i zapłacił za mięso?
Dziki, jelenie, sarny - ach, ileż ja się nasłuchałam, jaka to dziczyzna jest dobra! Jaka sarninka jest pyszna! Jak to fajnie, że ktoś w rodzinie jest myśliwym i umie przyrządzić to, co upoluje. Nie zliczę, ile razy niemal czułam, jak otwiera mi się nóż w kieszeni, gdy człowiek skupiał się tylko na tym, że przyczynia się do śmierci kolejnych bezbronnych przy spotkaniu ze strzelbą zwierząt. Dlaczego? O nie, zdecydowanie nie dla przeżycia. Człowiek jest w stanie żyć bez mięsa i świat pełen jest ludzi, którzy tego dowodzą. Po prostu polowanie to dla niektórych sport. A że zabija inną istotę - co za problem. Przecież to "tylko zwierzę".
Rybki - ach, no tak, to nie ssaki, więc można zamęczać bez skrupułów. Mamiąc je przynętą, by nadziały się na ostry hak i potem trzymając na lądzie bez wody, by zdychała w męczarniach. Rybaku, jesteś nieco "milszy", jeśli złowisz rybę i wypuścisz z powrotem do wody, ale rana jest raną i w wodzie za szybko się nie zagoi. A sam nigdy z pewnością nie chciałbyś doświadczyć bólu, gdy ostry hak rozrywa Ci podniebienie.
Safari! O, to jest to! I do tego ten dentysta z Ameryki dał taki dobry przykład, płacąc strażnikom rezerwatu, by przymknęli oko na to, że wjeżdża ze strzelbą. I do tego fotka z lwem się udała! Robicie teraz wielkie "łał"? Ja jak najbardziej, ale w stylu "łał, oby ciebie, idioto, nikt nigdy tak nie wystawił na celownik kłusownika, który potrzebuje fotki ze swoim morderczym trofeum".
Ach, i do tego wspaniałe trofea! Rzeźby z kości słoniowej, poroża pięknego jelenia czy łosia, skóra tygrysa na ścianie. ŁAŁ! Bądź z siebie dumny! Mając takie rzeczy w domu, wspierasz mord na zwierzętach.
W końcu - cyrki. Lew przeskoczył przez płonącą obręcz? Łał! Słoń stanął na tylnych nogach? Jakim cudem?! Foka bawi się z klaunem? Ale numer! Tak, koniecznie pokaż to dzieciom! Tylko miej też tyle odwagi, by pokazać im potem filmy, jak te zwierzęta są uczone takich "wspaniałych" sztuczek. Mina zrzedła na widok zabawy prądem i batem?
Chwila, moment!
Pies zaatakował człowieka, który wykonał zbyt gwałtowny gest?
Kot podrapał dziecko, które pociągnęło go za ogon?
Koń przywalił z kopyta, gdy ktoś zaszedł go od tyłu?
Dzik zaatakował w lesie, gdy poczuł zagrożenie dla siebie lub dzieci?
Lew rozszarpał tresera w zoo?
I DOBRZE! Zwierzęta bronią się, jak mogą przed własną krzywdą.
I DOBRZE! Próbują walczyć z człowiekiem, który wykorzystuje je do własnej rozrywki.
I DOBRZE! Niech człowiek w końcu się czegoś nauczy.
Każde zwierzę ma prawo żyć. Człowiek jest jedynie innym zwierzęciem, stojącym wyżej w łańcuchu pokarmowym wyłącznie dzięki technologii i broni. A co najważniejsze, człowiek to też zwierzę. To tylko jeden z rodzajów ssaków.
Źródło: larevista.ro |
Piszę to wszystko, ponieważ mam dość. Mam łzy w oczach, widząc nową informację o zatłuczonym na śmierć psie. Załamuję ręce, dostając kolejne SMSy od fundacji o koniach skazanych na rzeź po dwóch miesiącach pracy w dorożkach. Coś we mnie pęka, gdy idę do schroniska i widzę, jak bardzo niektóre zwierzaki boją się ludzi lub jak inne ogromnie potrzebują takiego kontaktu. I tak samo łamie mi serce widok osób biednych, żebrzących na ulicy z psem u boku i kartką, że zbierają na jedzenie dla psa - niestety zwierzęta te są czasem z bardzo marnym stanie i nie ma się co dziwić, skoro ich "właściciele" nieraz odrzucają podarowane kanapki czy zabraniają dawać psom smakołyki i żądają zamiast tego pieniędzy. Tak, nieraz się z tym spotkałam. I cóż, skoro nie chcą jedzenia, wniosek nasuwa się sam. Ponadto nie zastanawialiście się nigdy, jakim cudem zwierzaki grzecznie siedzą na miejscu, nawet w najgorszym upale, gdy nie mają miski z wodą obok, a usadzone zostały na nasłonecznionym chodniku? Odpowiednie substancje odurzające robią swoje. I nie, nie widziałam na własne oczy, by ktoś podawał je zwierzętom, ale to normalne, że nikt nie zrobi tego tam, gdzie ktoś może zobaczyć. A służby dbające o dobro zwierząt ostrzegają.
Wiecie, że w takich sytuacjach - gdy znajomy chce wywieźć konia do rzeźni, sąsiad wynosi ruszający się worek "ze śmieciami", znajdziecie przywiązanego psa podczas spaceru w lesie czy zagłodzonego zwierzaka u boku żebrzącego, powinno się dzwonić po pomoc? Nawet jeśli raz czy drugi Was odrzucą, bo sprawa jest dla nich nieistotna - "przecież to tylko zwierzę". W kraju działa TOZ - Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Warto się z nimi skontaktować. Poinformować, że tu i tu widać wyraźnie otumanione lub zaniedbane zwierzę i że powinni przyjechać i to sprawdzić. Zawalczyć o zdrowie i życie bezbronnego zwierzaka, który w starciu z człowiekiem najczęściej nie ma szans.
Jeśli zachciało Wam się wędrówek nad Morskie Oko, to ruszcie tyłki i idźcie na piechotę, zamiast pokazywać wszystkim dorożkarzom, że mogą dalej zamęczać konie, które nieraz padają na środku trasy przez zwykłe lenistwo turystów i bezkarny wyzysk właścicieli interesu. A może po prostu sami załóżcie uprząż i spróbujcie pociągnąć tę dorożkę pod górę.
Jeśli zauroczył Was psiak sąsiada, to pamiętajcie, że z psem trzeba wychodzić na spacery dalsze niż trawnik pod blokiem czy podwórko przed domem. A jeśli wypuścicie go, by luzem biegał po okolicy, istnieje ryzyko, że potrąci go samochód, zaatakuje inne zwierzę lub ktoś uprowadzi, by sprzedać organizatorom nielegalnych walk zwierząt.
Jeśli zobaczyliście kotka i koniecznie chcecie mieć swojego, mam nadzieje, że pamiętacie o potrzebie mycia kuwety i o ostrych pazurkach, które nieraz mogą zostawić szramy na skórze.
Jeśli pokochaliście szczurki i myszki, nie oddawajcie ich zaraz do laboratoriów tylko dlatego, że raz czy dwa Was ugryzły. A może nie domknęliście klatki i zdziwił Was widok nadgryzionych kabli, więc postanowiliście rzucić myszkę kotkowi do zabawy.
Jeśli chcecie mieć świeże mleko czy jajka, zastanówcie się, czy jesteście w stanie dać krowie czy kurze dobre warunki do życia i czy pozwolicie im umrzeć ze starości, czy też oddacie w ręce rzeźnika, udając, że zwierzęta przecież nic nie czują.
Po prostu przejrzyjcie na oczy.
Człowiek to też zwierzę.
A wszystkie zwierzęta czują - nie tylko ludzie.
Wspaniały tekst. Popieram całkowicie każde słowo.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło! :) Dziękuję za lekturę!
UsuńZgadzam się w 100%. Nie wiem czy w ogole nie mam bardziej radykalnego podejścia niz Ty. To zwierząt jest mi właśnie bardziej szkoda, to przez ingerencję ludzi ich seiat sie zaburzył - czy to populacja dzikich zwierzat, czy bezpańskie stworzonka błakające się po ulicy, czy ilość choroby u mieszanek - to z winy oudzi. Zwierzeta nie są niczemu winne, ba, czesto nie rozumiejąc co się dzieje. Czesc rzeczy "normalnych" fla nas, jest dla nich niepojęte i to nad zwierzetami wole się zlitowac i pomóc, niz nad ludzmi. One szczerze okaza wdziecznoscw, nie oczekujao nie wiadomo czego w zamian i nie wbija tego noża w plecy.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, mnie też jest bardziej szkoda życia zwierząt. Co prawda, nie powiem tego o pająkach, osach, muchach itp., ale wszystkie zwierzęta poza insektami i owadami chciałabym ocalić.
UsuńWłaśnie dlatego, że są lojalne, że umieją okazać wdzięczność i że jeśli da się im serce, to również się je dostanie.