"Bestia straszliwa jest
By skryć się przed jej mocą
Bramę zamknij, inaczej bowiem
Ani chybi dopadnie cię nocą"
~ * ~
O Peternelle van Arsdale nie słyszałam aż do zapowiedzi „Bestii” – powieści dość krótkiej, jednak przeładowanej mrokiem i baśniową atmosferą grozy. Autorka na co dzień zajmuje się redakcją i pomysł na książkę wpadł jej do głowy dość niespodziewanie. Obecnie pracuje już nad trzecią książką, a to, czy zobaczymy coś więcej spod jej pióra niewątpliwie zależy od sukcesu debiutu na polskim rynku. Tylko czy „Bestię” można nazwać powieścią dobrą?
Historia „Bestii” zaczyna się w dniu, kiedy w pewnej wsi na świat przychodzą bliźniaczki, a wraz z ich narodzinami rozpoczyna się bezlitosna susza, doprowadzająca mieszkańców do głodu. Oba zdarzenia zostają powiązane i w wyniku tego dzieci wraz z matką zostają wygnane do lasu. Po latach bliźniaczki wracają, tylko już pod postacią bestii – pożeraczek dusz. Gdy doprowadzają niemal całą wieś do zagłady, jedynie pięcioro dzieci, w tym siedmioletnia Alys, pozostają nietknięte. Co tak specjalnego jest w Alys, która nie boi się bliźniąt i jednocześnie czuje dziwne przyciąganie do niebezpiecznego lasu? Czy Bestię da się powstrzymać?
Przede wszystkim, jeśli zastanawiacie się, kim jest tytułowa bestia i czy zdradzę jej tożsamość, z góry mogę zapowiedzieć, że nic takiego w tym tekście nie nastąpi. Wierzcie mi, że i tak nic nie jest w stanie przygotować Was na to, co autorka wymyśliła, a zarówno tytuł (chociaż tu pod wieloma względami dość niefortunny…), jak i opis książki może nieźle pod tym kątem zmylić. I w tym przypadku jest to dobry zabieg. Czytelnik zagłębia się w tę historię, grzebiąc w kolejnych tajemnicach i próbując rozwiać liczne wątpliwości, a Peternelle van Arsdale i tak zaskakuje.
Wspomniałam za to wcześniej o małej Alys, która jest naprawdę niezwykle rozsądna i dojrzała jak na swój wiek. Poznając ją na kartach książki, szybko dowiadujemy się, co ją tak ukształtowało i czemu bliźniaczki nie są dla niej zagrożeniem. Dziewczynka wyraźnie wyróżnia się pośród zróżnicowanego zestawu bohaterów.
Niemniej niech Was nie zmyli jej wiek – to, że Alys ma tylko siedem lat, nie znaczy, że „Bestia” to bajka dla dzieci. Wręcz przeciwnie. Historia jest mroczna i brutalna, ukazuje najczarniejsze fragmenty ludzkiej duszy i zdecydowanie nadaje się dla dorosłych. Klimat baśni tworzy tutaj - tylko i zarazem aż – kapitalna narracja. Jeśli dziadkowe kiedyś siadali w fotelu i opowiadali Wam bajki, to możecie sobie wyobrazić, jak można odebrać powieść van Arsdale. Po prostu do magii takiej opowieści dochodzi gęsia skórka, doza niepewności i różne elementy zaskoczenia, które wrażliwszym mogą zmrozić krew w żyłach.
"Noce sprzyjały im. Strach rośnie nocą. A że siostry żywiły się strachem, nigdy nie były głodne."

Ponadto o ile jednak sposób narracji jest świetny, o tyle sam język „Bestii” jest bardzo prosty, co może razić. Mnie czasami psuł odbiór, ale zazwyczaj dawałam radę przymknąć oko.
Całościowo „Bestia” okazała się historią magiczną, ale niedopracowaną. Elementy, które budzą największą ekscytację są jednocześnie tymi, które nadają się na wprowadzenie do większego wątku, aniżeli bycie główną atrakcją. Mimo to „Bestia” pozostaje wartą uwagi – jednocześnie baśniową i upiornie mroczną – propozycją na wieczory, w których potrzebujecie poczuć lekki zastrzyk grozy.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Poradnia K.