28 czerwca 2019

Pieśń magii i miecza w Askirze, czyli "Pierwszy róg" Richarda Schwartza

Mrocznie, intensywnie, porywająco - tak właśnie Richard Schwartz stworzył fabułę "Pierwszego rogu", czyli tomu rozpoczynającego Tajemnicę Askiru. 
~ * ~



Gospoda w górach. Grupa ludzi, których teoretycznie nic nie łączy... do czasu. Nikt nie wie, że warunki pogodowe na zewnątrz nie są zwykłym zrządzeniem losu i nie miną tak szybko jak pstryknięcie palcami. A gdy nagle zmuszają nieznajomych do pozostania w odciętej od świata tawernie, sprawa nabiera większej wagi. 

Zmęczony życiem wojownik Havald oraz odważna i skryta czarodziejka Leandra muszą złączyć siły w walce z prastarym złem. Tylko oni mogą powstrzymać kolejne tragedie, jednak ich misję utrudnia nie tylko burza śnieżna. We wszechobecnej panice zacierają się granice zaufania i łatwo powierzyć ślepą wiarę w niewłaściwej osobie. Tymczasem trop prowadzi do tajemniczego królestwa Askiru...



Nie dajcie się jednak zmylić tym kilku słowom nakreślającym fabułę, jako że "Pierwszy róg" to nie tylko historia Leandry i Havalda. To także szerokie spektrum bohaterów - ludzkich i magicznych, ważnych i ważniejszych, godnych i niegodnych zaufania. Ludzi, którzy niespodziewanie zostają skazani przez prastarą magię, objawiającą się m.in. niekorzystnymi warunkami pogodowymi, na spędzanie ze sobą większości czasu w zamknięciu w czterech ścianach. Osób o niekoniecznie kompatybilnych charakterach, które w każdej chwili mogą doprowadzić do niebezpiecznego rozwoju wydarzeń.

I całą tę grupkę autor zamyka w jednej gospodzie. Zabieg bardzo odważny jak na powieść z gatunku fantasy, które zazwyczaj zabierają nas w podróż po różnych magicznych krainach. Na szczęście - również bardzo udany. Mimo osadzenia większości akcji w jednym miejscu, nie czułam nudy ani monotonii. Wręcz przeciwnie - zamiast opisywać krajobrazy, autor skupił się na ludziach, ich potrzebach i analizie zachowania. Zaserwował coś nowego, ciekawego i oryginalnego. Coś, o co jest już coraz trudniej.

Spośród tego grona najbardziej wyróżnia się wspomniany Havald, którego poznajemy przez dosłownie całą powieść. Kolejne strony ujawniają nowe informacje na jego temat i odzierają tajemnice z zasłon, zaś finał przynosi niespodziewany ciąg wydarzeń, pokazując zupełnie nowe oblicze mężczyzny. I choć czasem może sprawiać wrażenie szowinisty, to z czasem jego decyzje i rady łatwiej zrozumieć, a nawet poprzeć.

Nie będę też ukrywać, że Richard Schwartz oficjalnie dołącza do grona pisarzy, których cenię na styl i warsztat. Tak poprowadził akcję, tak opisał postaci i dziejące się wokół nich sceny, tak logicznie skonstruował fabułę... że tonęłam w lekturze, kompletnie oczarowana i omamiona. Operował piórem jak prawdziwy wirtuoz i jak najznamienitszy czarownik zaklinał każdą scenę.

Na koniec mam tylko jedno "ale". Jedną rzecz, która mnie nieco rozczarowała. "Pierwszy róg" mógłby być nawet kapkę dłuższy, mieć kilka dodatkowych scen z pogłębieniem relacji między niektórymi bohaterami. Te, które już są na kartach powieści, zostały poprowadzone rewelacyjnie. Pozostaje mi więc tylko mieć nadzieję, że doczekam się podobnego wyczynu dla kilku innych znajomości, które mogłyby mieć - przynajmniej moim zdaniem - całkiem ciekawe konsekwencje.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Initium.