Gotowanie na zimowanie, czyli przegląd książek z przepisami

Czy wegetarianizm jest łatwy? Co jedzą wegetarianie? Czy w ogóle jedzenie bez mięsa jest smaczne? Zapraszam na przegląd kilku książek z ciekawymi przepisami na wege potrawy.

Kilka lat temu przeszłam na wegetarianizm. Zrobiłam to od tak, z dnia na dzień całkowicie rezygnując z mięsa. I przyznam, że mogłabym policzyć na palcach jednej ręki te chwile, w których łapała mnie ochota na kiełbasę z grilla czy kurczaka z różna. Na szczęście na rynku jest wiele pysznych alternatyw z bardzo dobrym składem (moją ulubioną marką jest Dobra Kaloria, której produkty gorąco polecam). Jednakże zastępowanie mięsa to nie wszystko. Od czasu przejścia na wegetarianizm z mojej diecie znalazło się znacznie więcej warzyw i owoców. Czasem jednak brakuje mi pomysłu na dania i szukam odmiany od codziennych potraw. Wtedy na stół trafiają książki kucharskie. Dziś przedstawię Wam pokrótce kilka, z których ostatnio korzystam.

Happy Food Green. O roślinnej diecie i szczęśliwym życiu

Książka "Happy Food Green"* autorstwa Niklasa Ekstedta i Henrika Ennarta to jedna z moich ulubionych pozycji o kuchni roślinnej. Poza ciekawymi, a jednocześnie nienadwymiarowo wymyślnymi przepisami oferuje także krótkie artykuły o (nie)jedzeniu mięsa. Wiecie, że w niektórych regionach świata częste spożywanie mięsa oznacza posiłek z nim raz na dwa tygodnie? A może do tej pory nie zwracaliście uwagi na jakość mięsa, które kupujecie i zatruwaliście swój organizm? Nie mówiąc już o zwierzętach, z których to mięso pochodzi, a które przecież też czują tak samo jak my - ból, strach, rozpacz, złamane zaufanie... Nie wchodząc jednak w filozofię wegetarianizmu, podsumuję tylko, że tę książkę cenię właśnie za takie teksty i próbę otworzenia czytelnikowi oczu na to, jak wiele pozytywnych rzeczy może zaoferować właśnie jedzenie potraw roślinnych.

Do tego oczywiście ciekawe przepisy! Jak nie lubię papryki, tak pokochałam jej pieczoną formę z farszem warzywnym. Co prawda, nieco zmieniam przepis z książki, ale jeśli chodzi o farsze, to kombinowanie jest chyba wręcz wskazane. Tagiatelle z warzywami zawsze znajdowało się w gronie moich ulubionych dań, więc propozycje autorów książki na łączenie makaronu z grzybami i ogórkiem też bardzo przypadły mi do gustu. Jednakże nie jest tak różowo... Pokazanie mi nowego przepisu na burgery nie może skończyć się dobrze. Przeszłam znów na dietę, a tu kolejna pokusa. I jak tu sobie radzić?

Nie testowałam jeszcze takich cudeniek jak pieczona kapusta stożkowa z batatami czy placuszki z kalafiora z marynowaną cukinią, ale przyznajcie, że brzmią pysznie!

Jedynym minusem w tych przepisach jest to, że większość brzmi dość czasochłonnie. A ja niestety jestem zarobiona od rana do późnej nocy i po prostu nie mam czasu, by móc nagle swobodnie spędzić godzinę w kuchni.

Upiecz to! Porażkoodporne przepisy na miarę każdej kuchni

Nikogo nie zdziwię pewnie stwierdzeniem, że pieczenie jest zdrowsze od smażenia. Książka "Upiecz to!" przedstawia mieszankę potraw mięsnych i wegetariańskich, ale myślę, że każdy wyciągnie z niej coś dla siebie. Tak jak ja znalazłam cytrusowo-czekoladowy deser na parze... Cytrusy i czekolada w jednym, czaicie? No ba, że musiałam wypróbować! Podobnie skusił mnie obiad w postaci marchewek i pietruszek w miodowej glazurze z komosą ryżową i rukolą! Chociaż finalnie okazał się nieco za słodki jak na moje preferencje przy wytrawnych potrawach. Perełką zaś jest zapiekany makaron z serem kozim z papryką i pieczarkami. Ajaj, ależ bym nawet teraz zjadła porcyjkę! 

Pominęłam oczywiście rozdziały z rybami i mięsem. I generalnie mogłabym tę książkę polecić wegetarianom i osobom, które chcą odstawić produkty zwierzęce. Uważajcie jednak, jeśli macie problemy z IBS (zespół jelita drażliwego), bo wiele z przedstawionych tu potraw wzdyma.

Rośliny lunchbox dla każdego

"Roślinny lunchbox dla każdego" otrzymał ode mnie na wstępie duży plus za kilka tekstów wprowadzających w lunchboksy oraz aspekty wegetariańskie. Co więcej, przepisy podzielone na grupy według rodzaju posiłku, od śniadania i obiadu, po desery i małe lunche. Dla sobowtórów Joeya i Rossa z "Przyjaciół" znajdą się propozycje kanapek.

Jednakże największym plusem tej książki jest tabelka na dole każdej strony z przepisem, która informuje nas o kaloryczności pojedynczej porcji danego dania wraz ze składnikami żywieniowymi, które w nim znajdziemy. Czegoś takiego szukałam i pod tym kątem dostałam dokładnie to, czego potrzebowałam.

Liczyłam na to, że "Rośliny lunchbox dla każdego" pomoże mi w znalezieniu potraw, które mogłabym brać do pracy. Przy IBS ustalenie jedzenia, które nie robi Wam z brzucha balona albo nie goni zaraz do łazienki, jest prawdziwym wyzwaniem. I pod tym kątem niestety pozycja ta nie wypadła dobrze. Pierwszy przepis na śniadanie - ciecierzyca. Ałć. Dalej? Tofucznica z kurkami. Omlet z ciecierzycy i tofu. Jaglanka z orzechami. Cóż, szukam więc czegoś innego. Kanapki więc... Z czerwoną fasolą, z tofu, z tofu, z tofucznicą. O, jest coś innego! Ale totalnie nie mój smak. I generalnie 3/4 przepisów w tej książce było opartych właśnie o warzywa i produkty, których ja jeść nie mogę, gdy wychodzę z domu albo widzę się ze znajomymi. Z tego powodu z książki finalnie skorzystałam dosłownie dwa razy i przy bezpieczniejszych dla mojego układu pokarmowego przepisach.

~ * ~

Oto 3 z kilkunastu książek z przepisami, które mam w swojej biblioteczce. Być może któraś wpadła Wam w oko. Dajcie znać, jeśli polecacie jakieś książki, które łączą w sobie przepisy wegetariańskie z IBS-em albo po prostu lekkostrawnym odżywianiem. 

*Za egzemplarz "Happy Food Green" dziękuję wydawnictwu Słowne.